Skocz do zawartości

Jak przeprosić Anioły???


Fall

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam problem..

 

Ostatnio strasznie w życiu cierpię z powodów osobistych..Mama rozłożyła mi Karty Anielskie i (znowu) mi wyszło, że mam moc uzdrawiania i powinnam leczyć oraz dawać szczęście innym ludziom, że mam wsparcie istot duchowych i bardzo ważne zadanie tu na ziemi..Strasznie mnie to rozgoryczyło, bo nie umiem pomagać innym, skoro sama jestem tak bardzo nieszczęśliwa i nie umiem pomóc samej sobie..Powiedziałam wtedy bezpośrednio do aniołów i istot duchowych w bardzo niewybrednych słowach, że mam ich wszystkich głęboko w ....., że mają mi dać spokój i się odczepić ode mnie, że nic od nich nie chcę, bo moje życie to pasmo cierpień i że mam gdzieś co one ode mnie chcą i takie tam..

 

Po chwili poczułam się naprawdę strasznie, wybuchłam płaczem i poczułam pustkę, poczułam, że jak jest im strasznie przykro, że ich zwiodłam, zraniłam, że mnie opuszczają..Nigdy wcześniej nie poczułam tak specyficznego smutku i takiej samotności, może dlatego, że chyba zawsze te istoty gdzieś przy mnie były, a przynajmniej ja odczuwałam ich obecność, ale nie zdawałam sobie z tego do końca sprawy, bo nigdy nie czułam jak to jest,kiedy ich nie ma..Zawsze czułam, że nie jestem do końca sama i dopiero dzisiaj to sobie uświadomiłam, że to anioły zawsze przy mnie były, ze to dzięki nim nawet w najgorszych życiowych momentach nie czułam się do końca opuszczona..

 

Od razu zaczęłam je przepraszać i błagać by wróciły, poprosiłam o wybaczenie, nie chcę żeby mnie opuszczały, powiedziałam żeby sobie poszły ode mnie, bo byłam bardzo rozgoryczona i nieszczęśliwa..I poczułam wtedy obok siebie anioła, chyba to był Haniel, bo dzień wcześniej się do niego pomodliłam i jak się spytałam tej istoty, czy jest Hanielem, poczułam ogromne ciepło w sercu i w sumie z bladym czerwonym kolorem mi się kojarzyła ta istota..

 

Boję się, że sprawiłam im ogromną przykrość i ich zawiodłam..Jak mogę je przeprosić za te wszystkie złe słowa, które wypowiedziałam w gniewie..? Martwi mnie to, co zrobiłam, bo słowa wypowiedziane w złości mają silną negatywną energię i moc..Słów nie wycofam, ale może jest jakaś forma zadośćuczynienia..?

 

Bardzo proszę o poradę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zoska1977 dziękuję pięknie za odpowiedź :-) ..No właśnie poczułam taki straszny smutek..ale jakby nie mój, bo ja przeżywam, odczuwam smutek w inny sposób..Powiedziałam, że nie będę pomagać innym ludziom..Potem powtarzałam to już z czystej przekory, a przecież aniołom na złość nie robię..Nie rozumiem nic, samo pomaganie innym nie da mi szczęścia, póki nie ułożę sobie życia uczuciowego i nie jestem na takim poziomie duchowym, by czerpać radość z samego pomagania innym, bo w momencie, kiedy wrócę do pustego domu, będę płakać z samotności..Jak mam się z nimi skomunikować, skąd mam wiedzieć, co robić..? Nie mogę im powiedzieć-dajcie mi spełnioną miłość, to spełnię swoje zadanie, będę uleczać innych..Uwielbiam bezinteresownie pomagać ludziom i robić dla nich dobre rzeczy, ale w momencie, kiedy przeżywam kolejny miłosny zawód, robię się coraz bardziej zgorzkniała i nieszczęśliwa..Nie umiem się wzbić ponad to, więc nie wiem, czemu to ja zostałam wybrana do pomagania innym istotom, skoro nie umiem pomóc samej sobie..Nie umiem przestać być samolubna i myśleć najpierw o szczęściu innych, a potem dopiero o swoim..Potrzebuję prawdziwej miłości w swoim życiu i póki nie założę swojej rodziny i się w tym nie spełnię, nie będę w stanie pomagać innym..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, tak, jestem rozgoryczona..ale każdemu co innego daje szczęście..Jednemu kupa kasy na koncie, innemu podróże, jeszcze innemu kariera albo rodzina..Każdy jest na innym poziomie rozwoju duchowego, więc każdy ma inne cele i spełnia się w innych dziedzinach życia..Ja jestem na takim etapie, że potrzebuję spełnienia w miłości z mężczyzną..Byłam długo sama, starałam się zrealizować i czerpać szczęście właśnie pomagając innym, bo mam w sobie taką ogromną potrzebę by pomagać, ale mimo wszystko czułam pustkę, radość innych mnie cieszyła, ale tylko na chwilę..Więc widocznie bez spełnionej miłości nie będę szczęśliwa, choćbym nie wiem ilu osobom pomogła..A kiedy długo czułam się osamotniona, traciłam wszelką energię i nie mogłam pomóc już nikomu..I po prostu nie wiem jak ten konflikt rozwiązać, skoro tyle razy i tyle osób mi mówiło, że powinnam uzdrawiać innych, pomagać im, to naprawdę musi coś w tym być, z resztą sama czuję, że powinnam taką drogę w życiu obrać, ale to właśnie powoduje rozgoryczenie, że mam jakąś energię, która pomaga innym naprawiać ich życia i odnajdywać szczęście, a ja tego szczęścia nie odczuwam, bo nie mogę sobie tego dać..Czuję się niesamowicie kiedy umiem wywołać uśmiech na czyjejś twarzy, ale kiedy moja rola by komuś pomóc się kończy, wracam do siebie i jest mi smutno, bo jestem sama..nie umiem tego przeskoczyć..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomagałam innym i tak jak pisałam-nie było w stanie to wypełnić pustki w sercu..Wypalało mnie to strasznie, bo ciężko mi było pogodzić się z tym, że innym daje szczęście, a mnie szczęście omija..Może to samolubne, ale uważam, że bardzo ludzkie, w końcu każdy pragnie być szczęśliwy i każdy osiąga to szczęście inną drogą..Wiele już ze sobą przepracowałam, tego na razie nie jestem w stanie przeskoczyć i nie wiem czy kiedykolwiek będę..Nieważne z resztą, to nie dział na takie rzeczy, ja się chciałam tylko zapytać o to, czy powinnam jakoś przeprosić anioły, także dziękuję bardzo za odpowiedź i za Twoje posty! :-*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część winy Twojego stanu widzę po stronie mamy, bo prawie że na siłę przekonuje Cię o czynieniu dobra dla innych. Wspaniała to rzecz ale okazuje się jednak, że nie jesteś jeszcze do tego zadania gotowa. Musisz posiąść świadomość radości jaką jest niesienie pomocy bliźnim i to bez żadnych zobowiązań z ich strony.

Hiob też robił wyrzuty bogu ale na swój sposób go kochał i szanował, mimo tylu bolesnych doświadczeń. Rozgoryczenie Hioba nie przeszkodziło bogu pamiętać o nim i w późniejszym czasie zrekompensować jego cierpienia. Wszystko przed Tobą.

Niechaj Twoja życzliwość będzie rodzajem ofiary dla tych, co na Tobą i dla tych potrzebujących, którzy czekają z nadzieją właśnie na Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak rozpoznac, ktore anioly sa przy nas?

 

O ile mi wiadomo, obecność aniołów nie mierzy się zasięgiem wzroku i dlatego zainteresowane kimś anioły mogą znajdować się wszędzie, bez uwzględniania ludzkich miar. Przyjmowane przez nie myśli lub modlitwy odbywają się z wykorzystaniem wolnej woli, czyli mogą lecz nie muszą zareagować na to według życzeń proszącego. Jest to powszechnym standardem także w świecie istot żywych (materialnych). Pozostaje pokora i wytrwałość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

że ich zwiodłam, zraniłam, że mnie opuszczają...

Od razu zaczęłam je przepraszać i błagać by wróciły, poprosiłam o wybaczenie, nie chcę żeby mnie opuszczały...

Boję się, że sprawiłam im ogromną przykrość i ich zawiodłam..

Wyższe istoty duchowe nie potrzebują błagania, przepraszania, nie można im zrobić przykrości, bo to przypadłości istot niższych, którymi rządzi ego. Oceniasz te istoty przez pryzmat własnego umysłu, czyli domyślasz się, jak sama byś się poczuła w tej sytuacji, ale gdy zrównujesz kogoś o wyższym stopniu rozwoju z samą sobą, to po co Ci w ogóle ta istota i jak może Ci pomóc, jeśli sama nie pozbyła się tych wad, które sama posiadasz. Istoty wyższe jak sądzę, nie mają ego, nie mają ludzkich słabości, bo jeśli się czuje, że je mają, to lepiej się od nich uwolnić, to znaczy jedynie, że ściągnęliśmy sobie niższe istoty świata astralnego.

Mama rozłożyła mi Karty Anielskie

Trzeba pamiętać o tym, że anioły to istoty, które mają nam pomóc w dotarciu do Boga i zrozumieniu Jego istoty, jeśli stają się jedynym obiektem zainteresowania bez pragnienia poszukiwania Boga, to są w takim przypadku jedynie pustymi bożkami, to nic innego jak bałwochwalstwo. Takie rzeczy jak karty anielskie w większości przypadków tworzą iluzję zasłaniającą nam cel, jakim jest Bóg, Absolut, Wyższa Świadomość, jak kto woli. Aniołowie, z którymi pracujemy sami powinni nam to uświadomić, jeśli tak się nie dzieje, natrafiliśmy raczej na upadłych aniołów, którzy celowo zasłaniają nam prawdę, którzy sami pragną stać się obiektami kultu, czy jedynie zainteresowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiec musza sie same w jakis sposob objawic tak jak np u Fall?

 

One nic nie muszą. Panuje opinia, że kontakt z bytami uzależniony jest od zdolności człowieka i stąd nie kto chce lecz kto może skontaktować się z nimi. Utrudnia to znacznie dyskusję, ponieważ ten kto może nie rozumie tego co nie daje rady. I tak jeden robi wypady do krainy niedostępnej dla drugiego i dzięki temu nie wierzą sobie nawzajem. Ich współpraca skazana jest na niepowodzenie.

 

Mahadeva pisze:

Wyższe istoty duchowe nie potrzebują błagania, przepraszania, nie można im zrobić przykrości, bo to przypadłości istot niższych, którymi rządzi ego.

Wnioskuję, że owe duchy wyższe niechętnie się udzielają (prośba jest rodzajem błagania). Które zatem anioły będą chętne do udzielenia pomocy?

Portret ducha wyższego jest mocno wyidealizowany, no bo skąd wiadomo jaki ten duch naprawdę jest? Metodę na wyczucie przyrównam do testowania cieczy. Czy każdy płyn mokry , bez barwy i zapachu jest wodą? Człowieka poznaje się po uczynkach. Duch ukrywający się w milczeniu za kotarą staje się tajemniczym obiektem, którego dla własnego bezpieczeństwa ignoruje się, bo a nuż jest to podstępny z niższego szczebla? Duchy niechętne do kontaktu z człowiekiem a należące do wyższej kategorii, uważam za jednostki pełne pychy i zarozumialstwa. W ten sposób stają się podobne do ludzi piastujących wysokie stanowiska a wiemy, że łączność z nimi odbywa się na warunkach przez nich stawianych.

Zastanawiam się po co człowiekowi przydzielany jest anioł stróż, przewodnik duchowy oraz inne mniej znane byty, skoro ten i ów nie czuje, nie słyszy, nie widzi ich?

W takim układzie jego (ich) rola jest znikoma a nawet bezsensowna. Czyżby bogu nie zależało na uświadomieniu swojego dzieła po co żyje i na co (kogo) może liczyć? Ten dylemat starałem się wyjaśnić w pogawędkach z spirytystami ale mnie zawiedli. Księża asekurując się spychają trudne pytania na bok, zastrzegając się, że o tym wie tylko bóg. Człowiek nie łamie się, bo co nie wie, to zmyśli i bijąc się w piersi zapewnia o prawdziwości swoich wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

Wnioskuję, że owe duchy wyższe niechętnie się udzielają (prośba jest rodzajem błagania). Które zatem anioły będą chętne do udzielenia pomocy?

Według mnie istoty wyższe czy je o to prosimy czy nie, to i tak zawsze działają gdzieś tam niezauważenie, nie jest w ich naturze, by czekać na uznanie i poklask, jak to robią najczęściej darczyńcy, filantropi w świecie ludzi. O tym, jakich mamy opiekunów decyduje nasz umysł i treści w nim zapisane, staje się on filtrem, który przepuszcza dobro lub zło, ogólnie przyciąga istoty czy zjawiska zgodnie z wibracjami, jakie sam posiada, to nic innego jak znane tu na forum pewnie wszystkim prawo przyciągania. To dlatego buddyści czy hinduscy jogini dbają tak bardzo o czystość duchową przestrzegając pewnych zasad, by przyciągać ku sobie odpowiednie energie. Zauważyłem, że będąc w dobrej kondycji duchowej, ćwicząc jogę, medytując itd. czuję obecność istot duchowych, które dodatkowo wspierają moje starania, i nie jest to obecność jednej istoty, a raczej całej armii, mimo tego, że nie przywołuję ich w żaden sposób ani się na nich nie koncentruję. Dzieje się to w myśl zasady: kto ma, temu będzie dane, a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma. Kluczem zatem do przyciągnięcia sobie istot z wyższego świata jest podwyższanie swoich wibracji poprzez odpowiednie ćwiczenia czy kierowanie się odpowiednimi zasadami moralnymi w myśl niekrzywdzenia innych istot i czynienia dobra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to co piszesz nazwać hipotezą czy fantazją. Co ewentualnie mogłoby potwierdzić słuszność założeń? Prawo przyciągania widzę zupełnie inaczej, przynajmniej w odniesieniu do relacji duch - człowiek. Umysł i informacje w nim utrwalone nie mogą wpływać na porządek tamtego świata. To czysta iluzja, wprowadza niepotrzebne zamieszanie. Kierując się taką zasadą niedorozwinięty umysłowo miałby za pomocnika niedojdę spoza marginesu duchów normalnych. A co w wieku dziecięcym?

Skąd pomysł rosnących wibracji w odpowiedzi na wyższą doskonałość rozwojową ducha? Spekulując mogę spodziewać się że wibracje zmierzają ku nieskończoności, czyli nie sposób wyobrazić sobie dążącą do nieskończoności mądrość ducha. Jak na razie z tej mądrości nie dociera na ziemię ani jeden procent. Pocieszające, że poza duchami z wysokiego szczebla jest plejada niżej postawionych chętnych do przyjaznych kontaktów.

Co do zasady `kto ma , temu będzie dane` jest sprawiedliwością na wskroś materialną, zgodnie z powiedzeniem: Pieniądz rodzi pieniądz, kto sieje ten zbiera, a kto jest biedny niech ma wała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...