Skocz do zawartości

Niebezpieczeństwa


Mrwa25

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio codziennie czytam dział forum poświęcony magii. Zauważyłem, że wiele jest postów typu: Jak zacząć, jak odprawić rytuał, jak zakląć przedmiot, jak rzucić zaklęcie... Wszystko poprzedzone oczywiście słowami "Jestem nowy/początkujący...itp. Przyznaję sam napisałem 2 posty z podobnymi pytaniami, jednak po zagłębieniu się w temat doszedłem do wniosku, że to bezpieczeństwo jest najważniejsze. Nie ma zbyt wielu pytań o zagrożenia, działania niepożądane ogólnie przewidywane skutki niektórych praktyk magicznych. Założyłem ten temat, aby nowicjusze mieli świadomość tego, jakie magia i rytuały mogą nieść ze sobą konsekwencje, i jak radzić sobie w wypadku niebezpieczeństwa. Mam nadzieję, że osoby dysponujące odpowiednią wiedzą i doświadczeniem pomogą nam nowicjuszom wejść na drogę magii i zachować wszystkie elementy swojego jestestwa w jednym kawałku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim się weźmie za magie trzeba mieć odpowiednią bazę - znając bazę sam ustalasz poziom niebezpieczeństwa. Niebezpieczne rzeczy są dla tych co nie wiedzą "co i jak" - większość nowicjuszy pomija szczegóły gdzie jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. Nie da się opisać praktycznie w jednym zdaniu jak wejść w świat magii, ani paroma postami na forum - jak ktoś się bierze za magie to niech ją praktykuje ponieważ po niej ślad zostaje na całe życie. Aby odczuwać magie wystarczy sama podstawa aby prowadzić usatysfakcjonowane życie, dalej to już kwestia wyboru w co kto chce iść i gdzie rozwijać umiejętności.

 

O co mi chodzi z tą bazą? Mając bazę możesz nauczyć się jasnowidzenia od tak, po prostu albo osiągnięcia nirwany w jeden wieczór (gdzie ludzie tracą życie na to nie mając podstaw, a co najwyżej otrzymują drobne liźnięcie tego stanu.) Nie są to puste fantazje i dyrdymały tak może być, ale nie oszukujmy się w dzisiejszych czasach tak już jest, że ludzie preferują skomplikowane rzeczy zamiast prostych i skutecznych - każdy ma prawo wyboru oczywiście.

 

(Dla zainteresowanych bazą i nowicjuszy - czego mi osobiście zawsze brakowało niedługo powstaje Akademia Magiczna pod moim kierownictwem z nowoczesnymi systemami magicznymi, które dają efekty praktyczny - namacalny, a zarazem duchowy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największym zagrożeniem jest strach przed praktyką. A dokładnie strach przed tymi bzdurnymi formułkami zakazów, nakazów, praw, rad, mechanizmów wymyślonych przez jakichś szaleńców i kultywowanych przez ezoterrorystów i fanatyków wszelkiej maści.

Wieczne poczucie zagrożenia, strach przed tym, że „coś” może się stać bo „coś” się zrobiło faktycznie mogą namieszać w głowie.

Właśnie te zastraszone owieczki propagują swoimi krzykami o pomoc niebezpieczeństwo związane z praktyką magii..

 

Naprawdę warto jest myśleć samodzielnie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezimienny Magu bardzo chętnie dołączę do Twej Akademii gdy tylko powstanie. Co do tematu. Po pierwsze, czasem można przez przypadek wezwać coś z któregoś światów, po drugie zdarzają się opętania, po trzecie przez praktykę magiczną można nabawić się różnych chorób. Interesuje mnie jakie zagrożenia niosą niektóre rytuały, jak uratować skórę gdy coś pójdzie nie tak. Moje informacje o "zagrożeniach" pochodzą z for i stron internetowych poświęconych magii. Oczywiście w internecie jest wiele dezinformacji, ale trudno uwierzyć, że potęga którą można posiąść dzięki praktykowaniu magii jest łatwa i bezpieczna do osiągnięcia. Być może byłem ofiarą zastraszania przez zazdrosnych, pragnących zachować dla siebie wiedzę magiczną, ale właśnie po to, aby się o tych "zagrożeniach" dowiedzieć jak najwięcej, zacząłem ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Idę do kościoła czuje że tam spotkam samą dobrą energię, ludzi światłych i pełnych łask pochodzących od Boga ich talenty które dostali są takie czyste i piękne.

Moje wahadło wyrzucę ale, co zrobic z żoną to ona mi je podarowała, łudzona nadzieją że w ten sposób rozwinę swoje naturalne talenty tylko niewidziała, puch marny, że takie talenty to nie daje Bóg stworca ale Szatan omamiacz.

Wzruszające świadectwo (płaczę), ale czy na pewno przemawia przez nią Bóg bo przecież tu pewności nie ma wczasńiej była córką Szatana - może to nowa doskonalsza forma, którą trudniej wykryć, bardziej przebiegła a może ją sprawdzić wahadełkim, nie to przecież kwadratura koła nie pobiegne 5 kondygnacji w dół na parking aby je znaleść.

Co ROBIĆ, POMOCY!

Do dziś niewierny:

Wasz prawie oczyszczony Sławomir

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może radiestezja to nie tajemne siły, tylko działanie nieznanego nam prawa fizyki? Badania naukowe nigdzie tego jednak nie potwierdziły. A poddani próbie radiesteci mylili się na potęgę przy wskazywaniu, gdzie pod podłogą naukowcy ukryli rury z wodą. Radiesteci twierdzą bowiem, że wyczuwają podziemną wodę. W terenie, za pomocą różdżki albo tylko wyciągając dłonie nad mapką danej działki. Często każą komuś przestawić łóżko, żeby nie stało nad żyłą wodną. Jest jednak z tym mały problem: według geologów żyły wodne w ogóle nie istnieją. Owszem, zdarzają się podziemne rzeki, ale w wapiennych skałach, a nie w glinie. A na terenie Polski występują głównie na przemian warstwy gliny i piasku. Studnie zasila woda z rozległych warstw wodonośnych, a nie z żył.

Z czasem dr Kiszkowski doszedł do wniosku, że radiestezja ma źródła demoniczne. Podkreśla, że przyjaźni się z wieloma radiestetami, których uważa za prawych ludzi. – Ale jeśli ktoś wchodzi w te zjawiska głębiej, to zaczyna mu się w życiu makabra. Wystarczy sprawdzić, co piszą najbardziej znani radiesteci. Profesor Zbigniew Królicki z Politechniki Wrocławskiej ostrzega na przykład, że radiesteta nie powinien pracować zbyt długo, bo stanie się zbyt czuły, zbyt wrażliwy. Promieniowanie żył będzie odczuwał ciągle, przy spacerze w parku i przy podróży autem. Taki radiesteta zamyka się, według profesora, w mieszkaniu, zaczyna słyszeć świsty, szumy, nawet pojedyncze słowa, zaczyna dostrzegać ruchome świetliste punkciki, plamy czy zamglone, rozmazane postacie. I czasem trafia do poradni zdrowia psychicznego – cytuje Przemysław Kiszkowski. – Ciekawe, co? To przecież opis opętania demonicznego – zauważa.

 

Wahadło i demony

Wielu uzdrowicieli traci wszystkie swoje umiejętności, jeśli ktoś ze świadków ich działań akurat się modli. Zdarzało się to słynnym przed laty Kaszpirowskiemu i Harrisowi, kiedy na ich seansach modlili się po cichu ludzie ze wspólnot modlitewnych. – Ja też znam przypadek różdżkarki, która leczyła pewnego starego księdza tylko w nocy. Tłumaczyła znajomym, że w dzień „nie umie się przebić”, bo za tego księdza zbyt wiele osób się modli – mówi Kiszkowski. – Moja koleżanka opowiadała mi też, że na kursie na radiestetów zaczęła nagle kręcić się w miejscu jak bąk. Dopiero po chwili jakoś wypadła z tego wiru. Ale prowadząca kurs wcale się nie zdziwiła. Czyli miała z takimi przypadkami do czynienia częściej. Poleciła mojej koleżance, żeby w takich sytuacjach powtarzała formułkę: „niech to zło wyjdzie ze mnie w sposób nieszkodliwy dla mnie” – mówi. Doktor Kiszkowski z czasem dotarł do wielu takich informacji. Znalazł wypowiedź znanego astrologa Leszka Weresa, że wahadełko kręcone w nieodpowiednią stronę przyzywa demony, a „wie o tym każdy doświadczony radiesteta”. W „Encyklopedii New Age” znalazł nawet spirytystyczną próbę wyjaśnienia faktu, że pierwsze próby radiestezyjne się udają, a w kolejnych ten efekt czasem zanika. – To podobno „efekt nowicjusza” albo „zanikania”. Może dlatego występował, że jako naukowcy podchodziliśmy do tych zjawisk sceptycznie i nie dawaliśmy się wciągnąć? – zastanawia się. Przyjaciele Kiszkowskiego przekonali kiedyś księdza z Opolszczyzny, żeby porzucił radiestezję. Kiedy odwiedzili go znów, po dłuższym czasie, uderzyło ich, że ksiądz przeszedł znaczny wzrost duchowy. – Jest taka dziwna prawidłowość, że wejście w radiestezję obniża w człowieku poziom duchowy, a uwolnienie się powoduje jego wzrost – uważa Kiszkowski.

Jak z tego wyjść?

Ludzie, którzy porzucili bioenergoterapię, wspominają, że czasem coś nie pozwalało im wejść do kościoła. Dość często problemy zdarzają się też ludziom, którzy tylko leczyli się u bioenergoterapeuty. Jak jednemu z kolegów ks. Międzybrodzkiego, księdzu ze Śląska. Efekty jego leczenia były pozytywne. Nerki księdza zaczęły znów dobrze funkcjonować. Ale niespodziewanie zaczęły mu szwankować inne organy. Ksiądz czuł się, jakby cały organizm nagle mu się rozregulował. Jednak nie to było najgorsze. – W czasie Mszy św. mój kolega zaczął mieć trudności z wypowiedzeniem formuły przeistoczenia. Wypowiadał ją z ogromnym wysiłkiem. Coś mu przeszkadzało – mówi ks. Międzybrodzki. – Jak z tego wyszedł? – pytam. – Przez sakrament pokuty. To jest normalna droga wyjścia dla ludzi uwikłanych w bioenergoterapię i radiestezję. Dopiero jeśli po sakramencie pokuty problemy nie ustają, trzeba zgłosić się do egzorcysty. – Jak ksiądz pomaga takim ludziom? – Przez modlitwę o uwolnienie. A jeśli trzeba, także przez egzorcyzmy – mówi.

 

Przed nami leży pudełko czekoladek. – Jeśli macham wahadełkiem nad tą czekoladką, to przypisuję wahadełku inteligencję. Bo skąd ono wie, czy zjedzenie czekoladki będzie dla mnie zdrowe? Skąd wahadełko zna strukturę czekoladki? – pyta ks. Międzybrodzki. – Albo w jaki sposób rozpoznaje u chorego guz mózgu? To znaczy, że mamy do czynienia z inteligentną istotą duchową, a nie żadną energią kosmiczną – twierdzi. – Ale przecież radiestezją zajmują się też bardzo pobożni ludzie. Nawet księża i świeccy szafarze Eucharystii – mam wątpliwości. – Tak. Szatanowi bardzo na nich zależy, bo oni są szyldami. Zachęcają innych do wejścia w te praktyki – ocenia ks. Międzybrodzki. – Porządni ludzie często wchodzą w bioenergoterapię, bo chcą pomagać ludzkości. Ale czasem to się fatalnie kończy. Także dla nich samych – mówi. – Co więc mają zrobić ludzie, którzy się tym zajmują? – pytam. – Powinni natychmiast wyrzec się tego w imię Jezusa Chrystusa. Czasem słyszę: „Dopiero wtedy, jak się zaczęłam tego wyrzekać, zaczęły się moje problemy. Koszmary, dręczenia, problemy natury zdrowotnej i emocjonalnej” – mówi ks. Międzybrodzki. – Jestem przekonany, że u wielu porządnych ludzi, takich „szyldów”, mogą się pojawić takie problemy, jeśli wyrzekną się tych praktyk w imię Jezusa Chrystusa. A jednak trzeba to zrobić. Nie ma innego rozwiązania – podkreśla.

 

takie praktyki to po prostu grzech przeciwko I Przykazaniu - to jedna z form bałwochwalstwa (!) i Kościół zdecydowanie to odrzuca. Logiczne i proste wyjaśnienie jest takie, że ta rzekoma "bioenergia" to coś co empirycznie NIE ISTNIEJE - żaden doświadczalny, naukowy sposób nie potwierdził istnienia takich energii, a zatem (jeśli nie jest to zwyczajne oszustwo, wyłudzanie pieniędzy) jest to coś o charakterze nadprzyrodzonym/duchowym - a w takim przypadku są tylko 2 możliwości:

1. Moc Boża - ale to jak wiemy zdarza się b. rzadko, w wyjątkowych sytuacjach, z udziałem szczerej modlitwy, za wstawiennictwem świętych i przede wszystkim wyraźnie "W IMIĘ BOŻE" - a jeśli ktoś nie uzdrawia jednoznacznie w imię Boże, to uzdrawia z udziałem złych duchów. No i w ogóle - Pan Bóg to nie automat z Coca-colą, gdzie wrzuca się 2zł i natychmiast towar wyskakuje. Pan Bóg uzdrawia kiedy chce!

2. Moc szatańska, piekielna... szatan naturalnie aby zwieść człowieka, stwarza pozory dobra i często nawet leczy ciało - ale w zamian szkodzi duszy!

Jeśli więc komuś bardziej zależy na zdrowiu duszy niż ciała, to z daleka od bioenergoterapeutów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, którzy porzucili bioenergoterapię, wspominają, że czasem coś nie pozwalało im wejść do kościoła. Dość często problemy zdarzają się też ludziom, którzy tylko leczyli się u bioenergoterapeuty. Jak jednemu z kolegów ks. Międzybrodzkiego, księdzu ze Śląska. Efekty jego leczenia były pozytywne. Nerki księdza zaczęły znów dobrze funkcjonować. Ale niespodziewanie zaczęły mu szwankować inne organy. Ksiądz czuł się, jakby cały organizm nagle mu się rozregulował. Jednak nie to było najgorsze. – W czasie Mszy św. mój kolega zaczął mieć trudności z wypowiedzeniem formuły przeistoczenia. Wypowiadał ją z ogromnym wysiłkiem. Coś mu przeszkadzało – mówi ks. Międzybrodzki. – Jak z tego wyszedł? – pytam. – Przez sakrament pokuty. To jest normalna droga wyjścia dla ludzi uwikłanych w bioenergoterapię i radiestezję. Dopiero jeśli po sakramencie pokuty problemy nie ustają, trzeba zgłosić się do egzorcysty. – Jak ksiądz pomaga takim ludziom? – Przez modlitwę o uwolnienie. A jeśli trzeba, także przez egzorcyzmy – mówi.

 

a to ja się wcale nie dziwie, to normalny objaw. Dzieje się tak ponieważ takim ludziom odblokowuje się powoli "widzenie" i zaczynają postrzegać różne sprawy tak jak one wyglądają , a nie tak jak są pokazywane. To że jeden organ zaczął dobrze pracować jest tylko potwierdzeniem że coś ruszyło energetycznie i należałoby pracować nad dalszym uzdrowieniem duszy. Z tego co napisane w cytacie wynika również że i organ mowy i werbalizacji został odpowiednio przetransformowany, ponieważ nie był w stanie zaakceptować tych "formuł" dopiero tzw. pokuta czymkolwiek ona jest spowodowała znowu blokadę duszy tego człowieka.

 

Przed nami leży pudełko czekoladek. – Jeśli macham wahadełkiem nad tą czekoladką, to przypisuję wahadełku inteligencję. Bo skąd ono wie, czy zjedzenie czekoladki będzie dla mnie zdrowe? Skąd wahadełko zna strukturę czekoladki?

 

to nie wahadło wie, to wie twoja Wyższa Świadomość jesli masz możliwość kontaktu z nią, a to że ktos używa wahadła to tylko jako narzędzia aby pomóc sobie w odbiorze tego co wysyła Wyższa Świadomość.

 

takie praktyki to po prostu grzech przeciwko I Przykazaniu - to jedna z form bałwochwalstwa (!) i Kościół zdecydowanie to odrzuca.

Kościół wiele rzeczy odrzuca, nazywając to grzechem , ale nie znajdując jasnej odpowiedzi co to jest grzech.

Bałwochwalstwem jest czczenie figurek, obrazków, sakramentów , które przywłaszczają sobie wszelkie świętości oraz blokowanie ludzi na dopływ Wyższej Świadomości do ich Jaźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Logiczne i proste wyjaśnienie jest takie, że ta rzekoma "bioenergia" to coś co empirycznie NIE ISTNIEJE - żaden doświadczalny, naukowy sposób nie potwierdził istnienia takich energii, a zatem (jeśli nie jest to zwyczajne oszustwo, wyłudzanie pieniędzy) jest to coś o charakterze nadprzyrodzonym/duchowym - a w takim przypadku są tylko 2 możliwości:

1. Moc Boża - ale to jak wiemy zdarza się b. rzadko, w wyjątkowych sytuacjach, z udziałem szczerej modlitwy, za wstawiennictwem świętych i przede wszystkim wyraźnie "W IMIĘ BOŻE" - a jeśli ktoś nie uzdrawia jednoznacznie w imię Boże, to uzdrawia z udziałem złych duchów. No i w ogóle - Pan Bóg to nie automat z Coca-colą, gdzie wrzuca się 2zł i natychmiast towar wyskakuje. Pan Bóg uzdrawia kiedy chce!

2. Moc szatańska, piekielna... szatan naturalnie aby zwieść człowieka, stwarza pozory dobra i często nawet leczy ciało - ale w zamian szkodzi duszy!

Jeśli więc komuś bardziej zależy na zdrowiu duszy niż ciała, to z daleka od bioenergoterapeutów.

 

Byłem w kościele a Boga nie widziałem, czyżby twoje słowa Antubisie były prawdziwe jak nie widze to nie istnieje?

A skoro egzorcyzmy nazywamy uzdrowieniem duchowym, to czy czynione są przez sługi Szatana? Bo Moc Boża zdarza się bardzo żadko?

To komu wierzyć albo raczej w co wierzyć?

A dusza czy ktoś ją widział, może jej nie ma to jak może jej szkodzić Szatan? Może nasze ciało to jedyna forma naszego bytu, namacalna, żywa, cierpiąca, nie doskonała ale jest, widzę ją każdego dnia, widzę jak powli obumiera i tego powinniśmy się trzymać bo to jest jedyne co mamy na co mamy wpływ co możemy dosknalić przez wysiłek fizyczny dążyć do przekazanie jak największej ilości materiału genetycznego, który to w dużej ilości zapewni nam i naszemu ciału nieśmiertelność, nasza cząstka zawsze gdzieś będzie krązyć po wszechświecie - czyż to nie piękne, namacalne, realne a przedewszystkim WIDZIALNE.

Rzucam kościół zaczynam chodzić na siłownię.

Pozdrawiam:

Wysportowany Sławomir

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko jest jedna sprawa Slawomir, to że będziesz szydził z tego co opowiada antubis12 nic nowego nie wniesie do sprawy , co najwyżej swoimi prztyczkami wyzwalasz w nim jeszcze większe chęci do atakowania. Jeśli jesteś czemuś przeciwny to wyjaśnij dlaczego , a nie wyśmiewaj czyjeś hipotezy choćby były one na pewno niesłuszne. Bo kiedy ubywa złości , to przybywa mądrości :oczko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko jest jedna sprawa Slawomir, to że będziesz szydził z tego co opowiada antubis12 nic nowego nie wniesie do sprawy , co najwyżej swoimi prztyczkami wyzwalasz w nim jeszcze większe chęci do atakowania. Jeśli jesteś czemuś przeciwny to wyjaśnij dlaczego , a nie wyśmiewaj czyjeś hipotezy choćby były one na pewno niesłuszne. Bo kiedy ubywa złości , to przybywa mądrości :oczko:

 

A gdzie widzisz kpine w moich wypowiedziach?

Ja naprawdę się bardzo przejełem tym filmem i naprawdę byłem w kościele. Czy myślisz że tylko Marta(kobieta z filmu) ma prawo do nawrócenia, ja już nie? Czy widzisz jakiekolwiek podśmiewanie się z kogoś w tej mojej wypowiedzi?

Targają mną sprzeczne myśli, szukam prawdy czy jest w tym coś złego?

To w co mam wierzyć w to czego dotknę, czy w to czego nie widzę?

Pozdrawiam:

Sławomir

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ohh tam , zawsze możesz poprawić sobie wahadełkiem ( tym od żony) ;)

nie polecałabym tylko wahadła typu karnak, bo z nim to trzeba ostrożnie, jak również ozyrys i isis, które też mają swoje odpowiednie zastosowanie. :spoko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle to odczytujesz.

Pazurków nie było i nie ma.

A co do cieków wodnych ja je porostu widziałem. Wystarczy pojechać do kopalni odkrywkowej i poprostu je zobaczyć, polecam bardzo budujące i namacalne.

A co do rur z wodą nie wykrywalnych przez radiscetów to wręcz nie powinni ich wykryć bo nie sama woda przepływajaca w rurach jest szkodliwa to woda w gruncie a raczej wytwarzjące się fale elekromagnetyczne przy przciskaniu się wody przez grunt i to one polaryzują strefy nad ciekiem dodatnio czyli niekorzystnie dla człowieka.

Reasumując: w cieki wodne wierze bo widziałem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

"Wielu uzdrowicieli traci wszystkie swoje umiejętności, jeśli ktoś ze świadków ich działań akurat się modli." - to akurat bardzo łatwo wytłumaczyć. Modlitwa jest energią a nacechowana intencją uniemożliwia bądź umożliwia pewne działania. Inaczej ujmując radiesteta, który leczy z pomocą wahadła daną osobę jest blokowany przez ludzi, którzy się modlą bo ich modlitwa jest nacechowana intencją (negatywną) by uniemożliwić mu prawidłowe działanie zablokować. Można to porównać do chirurga, który operuje pacjenta, jeśli wejdą źli ludzie, ze złymi intencjami i będą mu przeszkadzać, hałasować to tylko zaszkodzą.

 

Niestety religia chrześcijańska a właściwie ci, którzy stoją po jej stronie wielokrotnie tchnie ogromną negatywną energią, nienawiścią zawiścią i innymi złymi energiami. Sam wielokrotnie w kościele wyczuwam przeszkadzające wibracje. Jak można na to zaradzić? Zabezpieczyć się. Oczywiście nie generalizuję sprawy, lecz na przykładzie słynnych moherów trzeba ten fakt stwierdzić.

 

"Znalazł wypowiedź znanego astrologa Leszka Weresa, że wahadełko kręcone w nieodpowiednią stronę przyzywa demony," - co za *****. Znam osoby, które korzystają z wahadła i negatywne byty do nich nie przyłażą. Tak na marginesie to nie trzeba akurat korzystać z wahadła żeby spotkać, zwrócić na siebie uwagę demonów jak i innych bytów.

 

"Ludzie, którzy porzucili bioenergoterapię, wspominają, że czasem coś nie pozwalało im wejść do kościoła." - negatywna energia ludzi, którzy w danym miejscu się modlą. Praca z energią powoduje wyczulenie na jej przepływ, kontrolę i jej wyczuwanie. To co nie pozwalało im wejść a raczej zniechęcało to właśnie negatywna energia danego miejsca, kościoła? Czy jak widzisz żmiję idziesz do niej? Nie. Nie idziesz bo nie chcesz być zranionym. W przypadku omawianym ma to zachowanie wielokrotnie miejsce, organizm/psychika czuje, że się źle poczuje i nie idzie naturalną koleją rzeczy. Oczywiście nie każdy kościół taki jest.

 

"Ale przecież radiestezją zajmują się też bardzo pobożni ludzie. Nawet księża i świeccy szafarze Eucharystii – mam wątpliwości. – Tak. Szatanowi bardzo na nich zależy, bo oni są szyldami." - paradoksalnie na księżach Szatanowi zależy najmniej.

 

"Logiczne i proste wyjaśnienie jest takie, że ta rzekoma "bioenergia" to coś co empirycznie NIE ISTNIEJE - żaden doświadczalny, naukowy sposób nie potwierdził istnienia takich energii" - a istnienie Ducha Świętego potwierdził?

 

Co do reszty kwestii przedstawionych w omawianym poście zgadzam się w pełni z peyotlem.

Edytowane przez User2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby modlitwa była negatywna to by nie leczyła

a po za tym modlitwa to też egzorcyzm , zwłaszcza różaniec potrafi zagiąć prawa fizyki

 

Matka Boża) nieustannie się modli. Nawet przez chwilę nie siedzi cicho. I ciągle nas biczuje tymi swymi modlitwami"

 

My ich bijemy, pokonujemy ich, palimy, drapiemy, rozszarpujemy ich na kawały, a oni padają na kolana i się modlą. My im ubliżamy, szkalujemy ich, znieważamy - a oni padają na kolana i się modlą. Ta tortura nigdy się nie skończy! Ta tortura nigdy się nie skończy! Jest ich za dużo! Za dużo! Tylu głupców się Jej poświęca. Tylko na to czekają, żeby umrzeć dla tej... i dla jej Syna!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Popieram przedmówcę.

 

A, żeby nie było of topu to dodam, że niestety fanatyzm religijny też jest niebezpieczeństwem i to olbrzymim. A nie daj Panie dostać się pod wpływy osoby z taką chorobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My ich bijemy, pokonujemy ich, palimy, drapiemy, rozszarpujemy ich na kawały, a oni padają na kolana i się modlą. My im ubliżamy, szkalujemy ich, znieważamy - a oni padają na kolana i się modlą. Ta tortura nigdy się nie skończy! Ta tortura nigdy się nie skończy! Jest ich za dużo! Za dużo! Tylu głupców się Jej poświęca. Tylko na to czekają, żeby umrzeć dla tej... i dla jej Syna!

 

ten tekst jest tak perwersyjny że zatrąca na sado- maso, czy mozesz wytłumaczyć kto tu jest ofiarą i kto tak naprawdę jest poddany torturom. Kto się poświęca? i w imię czego? jeśli możesz to jakoś bardziej przejrzyście zinterpretować :icon_lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż zasada stara jak świat o czym myślisz to przyciągasz, jeżeli wszędzie widzisz demony to co możesz przyciągać?

Antubisie ja to mam tylko jedno pytanie w co wierzysz w Boga czy w demony bo cały czas piszesz o demonach i zagrożeniu z ich strony, cała twoja uwaga skupiona jest na walce z nimi czy na tym polega twoja wiara? Dlaczego nie pokazujesz jasnej strony swojej wiary tego co ci daje, twojej energii pożytkowanej na czynieniu dobra a nie poświęcanej na walkę ze złem.

Czyniąc dobro osłabiasz zło, nie walcz ze złem bo walka zakłada to że możesz zostać pokonany.

Pozdrawiam:

Sławomir

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...