Dir en Grey Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Czy ktoś wie coś o pierwiastku nieśmiertelności ? Podobno jest to czasem spotykane w ludziach i powoduje pewne ciekawe okoliczności ... osoba obdarzona czymś takim wychodzi z najgorszych opresji i unika smierci , może też zyć bardzo długo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
patyk Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 (edytowane) Nie ... a skad o tym wiesz ? Edytowane 24 Marca 2009 przez patyk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przegrany Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 a moze ta osoba w niewyjasnione sposoby unikac dostania wp******? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek003 Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Tak, pierwiastek życia, jest to tak jakby cecha recesywna, pod względem ujawniania się, zdarza się w cholerę rzadko. Osoba z taką cechą jest praktycznie nienaruszalna przez środowisko w bardziej szkodliwy sposób, nawet przez anioły i demony, jeżeli ma dojść do jakiegoś wypadku w którym ta osoba ma być najbardziej poszkodowana, to się nie stanie. Znam dwie takie osoby, jedną z widoku, a jedną bardzo dobrze, stwierdzam to u nich gdyż mieli w cholerę wypadków, a nigdy nawet im kość nie pękła czy coś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Afuredasu Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 hehe ja kiedyś niechcący strąciłam z góry wazon, spadał mi prosto na głowę i............ po całej podłodze rozsyały się części wazonu a na mnie nie wiem czy nawet okruszek XD o i jak potrącił mnie samochód to miałam tylko guza :icon_smile2: hehe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
patyk Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Powiedzialabym,ze pierwiastek niesmiertelnosci ma kazdy z nas, uwazam ,ze to dusza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek003 Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Tak ma każdy z nas - ale tak jakby nieaktywny, a dusza to prawdziwi my, a nasze ciało mówi się że to "skaza naszej duszy", niedoskonałość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 24 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 nie nie ,to nie dusza Van Helsing skoro znasz kogos takiego to moze mi przyblizysz charakterystyke takich osob ? jestem ciekaw ,nie musisz pisac konkretnie tutaj ,mozesz wysac mi prywatna wiadomosc ,podziele sie wtedy swoja wiedza na ten temat, i to nie chodzi o to ze nie dostaniesz wp...... jak ktos napisał , mozesz dostac ale wyjedziesz z tego cały a kto inny by juz nie zył ... na tym to polega Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek003 Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Takie osoby niczym nie różnią się od innych, tyle że przy wypadkach dzieją się rzeczy na ich korzyść. Zdaje mi się nawet że takie osoby w głębi duszy są tego świadome, ale .świadome w taki sposób że tego nie wykorzystują. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 24 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 ok ok ;p wiem jak to wyglada ;p czesto takiej niezwykłej umiejetnosci towarzysza umiejetnosci snu proroczego itp. ale chciałem zapytac skad znasz takie osoby i w jakim miescie ... ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek003 Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Znam w Dzierżoniowie, a poznałem przypadkowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 24 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 opisz jak teraz wyglada ta osoba i czym sie zajmuje ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek003 Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Jest to zwykły człowiek, chodzi do szkoły, uczy się średnio, niczym się nie wyróżnia od innych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 24 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 hmmmm a co robił w Dzierżoniowie jesli mozna wiedziec ? i czy ta miejscowość jest w woj. lubuskim ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek003 Napisano 24 Marca 2009 Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Nie jest w Dolnośląskim, a co zrobił? Nic takiego, tylko przeżył potrącenie przez autobus, stoczenie się z 20m. w dół, mo kamieniach, itp. nic wielkiego... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 24 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 hehehehhehe ok ok ;p nic juz nie mowie ;p choc zaczynasz byc zabawny ;p Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
patyk Napisano 25 Marca 2009 Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Kamel997 byl kiedys taki film na ten temat, zapomnialam tytul, wiem o czym mowisz, teraz gdy pytasz o to to mimowolnie mysle o swoim ojcu. Moj ojciec nigdy nie chorowal, nigdy na zadna z chorob, za przepracowanie 35 lat bez zwolnienia lekarskiego otrzymal z zakladu pracy jakis tam zloty krzyz, poniewaz od lat nie mieszkam z rodzicami a widuje ich rowniez raz na rok to stwierdzam ,ze ojciec sie wlasciwie nie starzeje, jest tak samo sprawny i wyglada zupelnie jak kiedys. Prowadzi beztroski tryb zycia, wysoce niezdrowy. Do tej pory w zartach z rodzina tlumaczylismy to sobie jako dobre geny wzglednie to, ze sie tak dobrze "konserwuje" odbieralismy jako powod do zartow, ze to zal i gniew trzyma go w tak wspanialej formie. Zastanawiajace. Ojca wypychaja na urlop ale jak wyzej, ojciec nigdy nie korzystal ze zwolnienia chorobowego, nigdy, nie mial potrzeby. 35 lat jak dyma do pracy i czuje sie swietnie. Jezeli ojciec rzeczywiscie ma jakas czastke niezniszczalnosc materii to nie jest to niestety dziedziczne a szkoda !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 25 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 hmmm ciekawe ale to sie zdarza czesto ;p jedni sa bardziej odporni a drudzy mniej ;p Ale w pierwiastku nieśmiertelności ciekawe jest to ze choroba czy wypadki mogą trapić osobe z takim pierwiastkiem ale mimo to bedzie zawsze zyła i wychodziła cało z wypadków ,bedzie mozna zabić Ja tylko magia lub po prostu umrze śmiercia naturalna , tu nie chodzi o to ze ktos nigdy nie choruje ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kj_visage Napisano 25 Marca 2009 Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Czy pierwiastkiem niesmiertelnosci moze byc rowniez zwierze? Jesli tak, to na pewno moj pies to ma Ma chorobe genetyczna, jej aorta i przelyk przeplataja sie, przez co czesto sie dusi. Chorobe odkrylismy jak byla jeszcze malym szczeniaczkiem, trzeba bylo zrobic jej gastroskopie, do czego konieczna byla narkoza. Po stwierdzeniu choroby dowiedzielismy, ze nie wolno przy niej stosowac narkozy, bo pies moze sie z niej juz nie wybudzic. Ona sie wybudzila. W drodze powrotnej zaczela wymiotowac i dusic sie, myslalam ze to koniec, bo mala piszczala i byla cala sztywna. Ale przezyla to. Lekarze mowili ze dozyje najwyzej rok. Teraz ma juz prawie 2 lata i ciagle zyje. Zrobilismy z mezem kurs pierwszej pomocy psu. Przydalo sie, malej 2 razy przestalo bic serce i 3 razy nie oddychala. Masaz serca i sztuczne odychanine pomogly. Przezyla. Jak miala 8 tygodni zabralismy ja z Polski do Niemiec, 1200km jazdy. Weterynarz powiedzial ze mala tego nie przezyje, ze to za duzo dla szczeniaka. Bylo ciezko, 200km przed celem sszukalismy weterynarza, ale mala przezyla. W jej zoladku i przelyku zbiera sie bardzo duzo sluzu, ktory raz na jakis czas musi sie stamtad wydostac... Wtedy pies wymiotuje. Ale nie tak normalnie, bo sluz nie chce wyjsc, pies sie meczy, czasem az pada z nog, nie potrafi juz ustac, to trwa bardzo dlugo, dusi sie podczas tego. Czasem traci przytomnosc. Ale zawsze udaje jej sie przezyc. Oprocz choroby genetycznej ma jeszcze wiele innych. Czasem myslimy, ze przeczytala kiedys ksiazke o chorobach zwierzat i teraz to wszystko ma Mimo to nadal zyje i mam nadzieje ze bedzie jeszcze dlugo zyla. Chociaz ciagle jestesmy przygotowani na jej smierc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aura Napisano 25 Marca 2009 Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 (edytowane) O tym co tu piszecie jest ciekawe, a zarazem zastawiajace, jak to jest, że oboje z synem mamy takiego farta. Edytowane 25 Marca 2009 przez Aura Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 25 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 przypadek aury bardzo ciekawy ;p czy masz jakies sny prorocze albo cos podobnego ? czy ktos juz sie tym interesowal u Ciebie ? a co do psa to trudno mi powiedziec ;p moze cos w tym jest ale trudno zrozumieć świat zwierząt i ciężko mi określić jakie ma zdolności pies bo nie praktykuje Wicca , i wole sie trzymac z dala od pewnych spraw . Nie chce tez opowiadać o rzeczywistym przypadku z którym sie spotkałem bo takie rzeczy powinno sie trzymać w tajemnicy .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nezumi Napisano 26 Marca 2009 Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 Bardzo ciekawy temat tutaj omawiacie i tak go czytając sam się zastanawiam i przeglądam wszelkie moje wypadki. Najwcześniejszy jaki pamiętam to bliskie spotkanie w wieku kilku lat z pędzącym żukiem. Byłem bardzo małym wtedy berbeciem i łaziłem gdzie popadnie, aż wlazłem na wiejską drogę i coś robiłem bardzo dla mnie ciekawego do tego stopnia że nie zauważyłem nadjeżdżającego samochodu. Grunt że przejechał nad mną a ja wyszedłem z tego tylko zakurzony. Następny z takich wypadków przytrafił mi się w podstawówce uczyłem się jeździć na rowerze i wpakowałem się na samochód osobowy do tego stopnia że przekoziołkowałem po mim, znaczy się maska, przednia szyba, dach, tylna szyba i bagażnik. Rowerek nadawał się do kasacji a ja strasznie byłem pobijany. Ale bez większych uszkodzeń. Kolejny wypadek przytrafił się mi w gimnazjum ostatnia klasa. Poszliśmy do przychodni zrobić jakieś badania kontrolne ale że było bardzo ciepło więc głównie siedzieliśmy na starym placu zabaw w cieniu drzew bo było chłodniej. Ja swoje odbębniłem u łapiducha i poszedłem po rzeczy które zostawiłem koło huśtawki, cała była stalowa do tego stopnia że zamiast mieć łańcuchy to siedzisko było przymocowane na stalowych prętach. Jak zwykle byłem zajęty czymś innym i nie zwróciłem uwagi na otoczenie co przypłaciłem walnięciem rozpędzonego siedzenia prosto w podstawę nosa. Widok w locie do tyłu miałem jak na zwolnionym filmie z gatunku horrorów, cały obraz był obficie okraszony moja własną krwią buchającą mi silnymi strumieniami z obu dziurek nosa na raz. Przytomności nie straciłem ale w szpitalu gdy już do niego przyjechałem to dowiedziałem się że mam jeszcze rozcięta skórę na górze nosa i na powiece. Gdy chirurg dowiedział się jak dostałem to od razu wysłał mnie w pierwszej kolejności na rentgena bo niedowierzał nauczycielce która się nami wtedy opiekowała, dopytywał się jeszcze mnie jak to było i gdzie dostałem tą huśtawką poczym uraczył nas swoim wisielczym humorem w postaci "Kurwa to ty jeszcze trupie żyjesz". W tedy nie rozumiałem o co mu chodziło dopiero dużo później mi wyjaśniono że ja praktycznie powinienem na miejscu upadku dokonać ostatnich chwil życia. Gdyż przy takim uderzeniu od spodu dochodzi do przebicia się przegród nosowych do mózgu i jednoczesne jego uśmiercenie. A ja miałem tylko zawroty głowy rozcięte trochę skóry na nosie i powiece oraz krwotok z nosa. O upadkach z wysokości powyżej 5 metrów nie będę wspominał bo za wiele ich było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 26 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 nom ciekawe ;p albo masz pecha albo cos w tym jest ;p ale mam to samo pytanie co wczesniej czy wiąze sie to u CIebie z se snami proroczymi i innymi umijetnosciami ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nezumi Napisano 26 Marca 2009 Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 Sny miałem do wieku 13 lat w tym okresie nie mogłem przespać spokojnie nocy bo ciągle miałęm koszmary, nigdy ich nie pamiętałem ale w końcu zaczołem się bać zasypiać i byłem po miesiącu spania od przypadku do przypadku wrakiem człowieka. W tym okresie postanowiłem że już wogle nie będe śnił, teraz tej decyzji żałuję i chciałbym na nowo mieć sny nawet koszmary. Mam za to bardzo dobra intuicję i w miarę przyzwoite zdolności do wyczuwania i operowania wszelaką energią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dir en Grey Napisano 26 Marca 2009 Autor Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 hmmm ale to jeszcze o niczym nie swiadczy , trudno mi okreslic co w Tobie jest ;p Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.