Skocz do zawartości

Smierc ukochanego


MissImagination

Rekomendowane odpowiedzi

snilo mi sie ze gdzies bylam z dobra kolezanka i czekalam na swojego chlopaka, w koncu go spotkalam, stanal na ulicy gadalam z nim, przyjaciolka jak nigdy byla cala na czarno ubrana, jakby zalobnie. Moj chlopak nadal stal na srodku ulicy i nagle szybko wyjechal autobus i go potracil, zepchnal go do jakiegos rowu. kiedy wyszedl okazalo sie ze ma pozdzierana skore z lewej strony glowy i nic nie pamieta poza jakas przyszywana ciotka ktora miala na imie Ida ale w rzeczywistosci nie istnieje. wiec zabralam go do domu, chcialam spakowac i do szpitala jechac a on ciagle przytomnosc tracil i co chwila jacys ludzie pomagali mi go budzic. Kiedy odzyskiwal mowil mi co chwile ze pasuje do jakiegos mezczyzny ktory stall blisko i powinnam sie z nim umowic bo on nie pamieta zeby cos do mnie czul.dowiozlam go do domu jego ojsciec mowil zebym dala mu pospac bo oni w rodzinie sa silni i u nich kilka godzin snu dziala cuda, wiec zasnal a ja zaczelam jego rzeczy zbierac krzatalam sie po pokoju i nagle zaczela leciec mu krew z uszu, w ogole z glowy, jakby wyciekac przez skore, wiec go wycieralam go wycieralam i pakowalam jego rzeczy jednoczesnie. a potem przyszlo mi na mysl ze moze nie zyje i chcialam posluchac czy mu serce bije. przylozylam glowe do piersi jego ale nic nie slyszalam i otworzylam mu oczy ale mial juz takie jakby ze szkla, jak trupy i sie rozplakalam ze to nie zyje i ze akurat dzisiaj kiedy mija nam poltora roku bycia razem. W rzeczywoistosci tez dzis swietujemy z tego powodu.zapomnialam dodac jeszcze ze we snie mialam wyrzuty sumienia ze to moja wina bo wczesniej zastanawialam sie co by bylo jakby umarl. Prosze o interpretacje bo bardzo mnie zasmucil i przestraszyl ten sen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, tydzień temu miałam następujący sen, który bardzo mnie poruszył. Śniło mi się, że czekałam w domu na męża, kiedy dowiedziałam się, że on nie żyje. We śnie nie było do końca jasne, co się wydarzyło. Pojawiało się podejrzenie, że miał zawał, kiedy prowadził samochód i spowodował wypadek, ale to nie było pewne. Ogarnęła mnie ogromna rozpacz i poczucie straty, stałam przy oknie i płakałam. Myślałam we śnie: wiedziałam, że tak się stanie, miałam przeczucie, że nasze szczęście nie potrwa długo, on wiedział, że jest śmiertelnie chory i dlatego tak się ostatnimi czasy zmienił (a to jest akurat prawda, mąż zmienił się o 180o po 11 latach małżeństwa i mamy teraz od pół roku sielankę, której powodów nie znam). We śnie czułam przeogromny żal, że tym szczęściem cieszyliśmy się tak krótko, że kiedy już poczuliśmy się w pełni szczęśliwi razem - on musiał odejść. Żal było mi dzieci, które straciły ojca, czułam strach, że nie poradzę sobie sama... i to poczucie fatum, że tak musiało być... że jego przemiana podyktowana była przeczuciem, że są to jego ostatnie chwile z nami...

Wiem, że ten sen to po prostu moje autentyczne obawy, ale może... ktoś doświadczony w tej tematyce i biegły w interpretacji znaczenia snów mógłby wnieść tu coś ciekawego? Z góry dziękuję!!

Heloise

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...