Skocz do zawartości

Wróżenie w śnie


Pustelnik

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, ostatnio śnią mi się sny o wróżbach, pierwszy był taki:

Byłem z koleżanką w domu mojej cioci, gdzie właśnie moja koleżanka myła większy pokój, a z zielonego wiadra taki kwadratowe było trochę, zaczęły wychodzić ropuchy, ale ona dalej myła pokój, później fotele, łóżko, ławkę, wszystko co było w pokoju, aż w pewnej chwili na stoliku pod oknem pojawiły się karty tarota i zaczął się sam układać najpierw dla niej. Wyszło jej że będzie szczęśliwa i wszystko będzie się dobrze układać, natomiast potem karty ułożyły tarota dla mnie i wyszło mi że będę musiał walczyć ale na końcu znów będę szczęśliwy(sam się nie znam na kartach tarota, tylko jakiś głos mi tłumaczył co one oznaczają), w tedy powiedziałem sobie że się nie poddam i zacząłem biec, najpierw wybiegłem z pokoju, później przez taki przedsionek do kuchni i jak przebiegłem przez nią to zrobiło się całkowicie biało, można powiedzieć że mnie nawet ta biel raziła, następnie poczułem jak mnie przechodzą ciarki i nie mogłem ruszyć rękami jakbym lekko się unosił, tylko że później z tego wrażenia się obudziłem...

 

Może jeszcze dodam że nie długo po tym pokłóciłem się z tą właśnie koleżanką ale nie wiem czy ma to jakiś związek z tym snem...

 

Drugi był taki:

 

Byłem w szkole, i działo się to albo na przerwie albo pod koniec zajęć, jakiś wróżbita który wróżył z rzucania swoich bluz na wieszak, bo polegało to na tym że swoją bluzę rzucasz jak chcesz na wieszak i w zależności na jakiej wysokości jest zgięta to coś znaczy. Przedemną rzucił jakiś kolega ale nie pamiętam kto to był i wyszło mu że rzucił na środek co oznacza powodzenie w życiu, natomiast ja jak rzuciłem moja bluzka zagięła się w okolicy mostka, i pomyślałem sobie że to oznacza nie powodzenie ale wróżbiarz powiedział mi że spotka mnie wielka miłość w najbliższym czasie

 

 

Proszę o interpretacje tych dwóch snów...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz nad pewną gnębiącą cię sprawą, i musisz być bardzo ostrożny, kiedy zdecydujesz się na jej ostateczne rozstrzygnięcie.

Sama wrózba jest oznaką doznania niewdzięcznosci.

 

 

podoba Ci sie ta kolezanka? :>

moze to byc przeslanie, ze nie bedzie tak łatwo ja "zdobyc":) bedziesz musial wlozyc troche wysilku...

jesli chodzi o klótnię, to wklejam Ci kilka znaczen:

Kłócić się we śnie z kimś - pogodzisz się z bliską ci osobą

Kłócić się z przyjaciółmi - przykre cierpienie, w małżeństwie natomiast szczęście domowe (kontrast)

Kłócić się z kobietą - zakochasz się

Kłócić się z kimkolwiek z rodziny - wpadniesz w zazdrość

Śnić, iż się kłócisz nie wiedząc z kim lub nie przypominając sobie osoby - przepowiednia dobrych wypadków.

 

Ropuchy to mnóstwo możliwości, szans na poprawę sytuacji przez przypadek albo upór

a samo znaczenie widzieć: to oznaka duzej gotówki ;)

 

pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, zdarzyła się ta nie wdzięczność, dlatego się z nią pokłóciłem;)

Czy mi się podoba to nie wiem bardziej ją miałem za przyjaciółkę czy coś w tym stylu;]

 

Dzisiaj miałem kolejny sen o niej:

 

Najpierw byłem pod sklepem no i zobaczyłem jak przyjeżdża skuterem, chciałem zawrócić i pójść w drugą stronę ale przypomniało mi się że zostawiłem kask u jakiegoś człowieka więc musiałem tam pójść, no i tak bez słowa przeszedłem koło niej, znaczy się ona coś tam zaczęła mówić, ale ja nawet nie słuchałem i nie odzywając się szedłem dalej. Później gdy przyszedłem po swój kask do człowieka na bazarze, ona mnie znowu minęła i poczułem takie uczucie jakiegoś braku. Dalej akcja działa się w szkole gdzie ona siedziała na ławce w szkole i znów ją mijałem, i znów jak ją mijałem chciała mi coś powiedzieć ale ja jej nie słuchałem... później po wejściu do klasy uświadomiłem sobie że ona mi chciała coś powiedzieć co zapomniałem zrobić, i te uczucie braku się pogłębiło (tylko że te uczucie braku nie tyczyło raczej jej samej tylko o pewne rzeczy o których bez niej mogę zapomnieć i stracić).

 

Ogólnie po tym śnie towarzyszyło mi takie uczucie rozterki, czy na pewno mam się znią kłócić o to, czy lepiej jej darować, tylko że znowu powinienem darować złamanie moich podstawowych zasad...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pustelniku, sądzę iż sam doskonale odczytałeś znaczenie swojego snu. Jesteś rozdarty, masz dylemat. Sen nie zawiera informacji o tym jak rozwiązać Twój problem. Pokazuje Ci jedynie możliwe scenariusze, ale do złotego środka musisz dotrzeć sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a propo's snu pierwszego: Dobrym znakiem jest kolor zielony. Symbolizuje wzrost energii i pewności siebie, a także wyjście na prostą po okresie wewnętrznego zagubienia. Skończą się Twoje chandry i rozterki, z optymizmem spojrzysz w przeszłość. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oki, dziękuje za pomoc. Ale mam jeszcze jedną prośbę, śnił mi się dzisiaj jeszcze jeden zapadający w pamięć sen...

 

Przyśnił mi się autobus z wycieczką szkolną, która dzisiaj jechała od nas z szkoły... i w tym autobusie byłoby wszystko normalnie gdyby nie dziecko w białym wózku i nasz nauczyciel angielskiego który nie chciał być jego wujkiem. Dalej śniło mi się że się godzę z tą właśnie koleżanką(co w pewnym sensie dzisiaj było prawdą;)). Po tym wszystkim obudziłem się, a po zaśnięciu przyśniła mi się biała wanna w której siedziałem z jakimś kolegą, jednak nie znałem go i tak siedzieliśmy w tej wodzie aż jakaś matka przyniosła trójkę dzieci z takim plastikowym samochodem i włożyła go do wanny na którym oni tam siedzieli. Jednak tył był zbyt obciążony i się co chwila przewracał, więc ja przesadziłem dziewczynkę na z tyłu na przód bo była najstarsza i najcięższa a dziecko(chyb a te samo co w autobusie) zostawiłem w wodzie, dalej był taki przerywnik w którym byłem na wojnie i walczyłem z "japończykami" następnie byłą mała bitwa pancerna którą wygraliśmy.Dalej, jak zwykle, miałem tez powtórkę tego snu podczas której jednak przegrywałem ciągle, aż w pewnym momencie miałem takiego pecha że mnie już tuż przy samym początku zabili i zamieniłem się w śmierć z kosą w rękach a moje ciało się zregenerowało i tak z kosą chodziłem i wszystkich zabijałem... dalej cofnęło mnie do tej wanny(tak jakby to było moje marzenie w śnie) i zobaczyłem że nie widać tego dziecka, więc szybko zajrzałem za samochód i zobaczyłem że leży pod wodą i nie rusza się. Gdy je wyciągłem zobaczyłem że nie oddycha w tedy pobiegłem dalej do kościoła który był koło mnie, i tam byli ludzie którzy wychodzili właśnie z kościoła, był tam tez obraz matki bożej a siostra zakonna która tam urzędowała rozdawała jakieś książki o leczeniu, jednak gdy do niej doszedłem nie miała już żadnej więc wkurzony na tych ludzi którzy zabrali mi książki wyszedłem z kościoła i pomyślałem że jak oni będą potrzebowac pomocy to im też nie pomogę.Następnie siadłem obok wejścia do kościoła i zaczołęm obok niego medytować zgromadziłem w sobie czakrę leczniczą(zielona taka), po czym miałęm iść i uleczyć tą dziewczynkę jednak nim wstałem, obudziłem się a dalej nie miałem już czasu spać...

Dziwne było to że w trakcie tego snu budziłem się parę razy i jeszcze za nim zasnełem śnił mi się dalej...

 

Jakby było to możliwe proszę jeszcze o interpretacje tego snu...

Edytowane przez Pustelnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...