Skocz do zawartości

Ojciec, złodziej, wycieczka, ...


Garou

Rekomendowane odpowiedzi

Znowu śniło mi się że ojciec żyje. Tym razem jednak wyglądał średnio dobrze i wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że musi uważać na swoje zdrowie. Pamiętam, że rozmawiałem z nim w kuchni przy piecu. On coś tam robił. A ja chyba pytałem o działanie lub rolę jakiejś fikcyjnej rzeczy. Gdy mi to tłumaczył, za pierwszym razem nie zrozumiałem i spokojnie zapytałem jeszcze raz. Następnie pamiętam, że mama spała w nocy w drewutni z której potem wyszedł miły "pan od ubezpieczeń". Chwilę potem przechodząc obok garażu, zobaczyłem że jest on otwarty. Auto stało w garażu, lecz miało otwarty bagażnik. Jakby z prawego rogu od strony wejścia lał się strumień wody w głąb garażu (tak jakby ze węża strażackiego, tylko strumień był raczej mały). A chwilę potem stało się na odwrót. Woda lała się z tylnej ściany garażu w stronę drzwi. Nie pamiętam czy mnie oblało. Ale jest to możliwe. Pytałem później ojca, czy jest możliwe, że auto nie zostało skradzione, bo akumulator był odłączony. Odpowiedział chyba twierdząco. Ale ogólnie wyszło na to, że bagażnik został zrabowany, choć nie wiem czy w tym śnie mogło w nim być coś wartościowego.

Co do tego "pana od ubezpieczeń" to był on u nas w domu. I była również kobieta, też "od ubezpieczeń". Wydaje mi się nie przybyli razem (czyli konkurenci). Rozmawialiśmy z nimi miło. Choć głównie z tym facetem. Później ich pożegnaliśmy.

 

Byłem w szkole. Moją koleżanka z klasy chciała zrobić zdjęcie, a ja jej w tym przeszkadzałem. Wkurzała się za to. Później byliśmy klasą na jakiejś wycieczce. Szliśmy przez jakiś most. Był kolorowy i jak się okazało trochę za wąski. Bo gdy przejeżdżał podajże tir, musieliśmy z niego zejść by przepuścić pojazd. Później byliśmy (na tej wycieczce) chyba w jakimś hotelu, restauracji albo coś w tym stylu. Bądź co bądź była raczej luksusowa. Wnętrze było starannie i dosyć ładnie udekorowane. Chyba nie miałem pieniędzy żeby sobie tam coś kupić, co z resztą w dalszej części snu się potwierdzi. Otóż chciałem iść skorzystać z toalety, a przy wejściu do niej siedział jakiś facet (jakby ochroniarz) i tylko wskazał mi palcem cennik na kartce zeszytu. No to ja, nie mając pieniędzy, zrezygnowałem i odszedłem. Później zauważyłem jak kolega z koleżanką z klasy wchodzą w jakiś nieznany mały hol i wchodzą w nieznane drzwi. Chyba chwilę się zastanawiałem i poszedłem za nimi, bo pomyślałem, że idą lub weszli do jakiejś innej toalety, gdzie nie trzeba płacić, albo poszli po coś do jedzenia. Ale raczej to pierwsze. I wtedy wszedłem w taki mały labirynt drzwi. Znaczy się wszystko wyglądało naturalnie, ale przechodziłem od drzwi do drzwi. Z jednego pokoju w drugi. W jeden zaułek (który powiedzmy też był jakimś pokojem) w drugi. Pokoje były różnie urządzone. Też były bogato urządzone. W oczy rzucało się drewno. Czy to drewniane podłogi czy ściany (?). Nadawały klimat pokojom. W końcu doszedłem do schludnej restauracji. Pomyślałem, że gdzieś tam może są Ci moi znajomi z klasy. Przy jednym ze stoliku siedział młody chłopiec (nie jestem dobry w określaniu wieku, ale miał może z 9 lat). Raczej go skądś znałem. Bo rozmawiałem z nim jak ze znajomym. On jadł. Nie pamiętam na jakiej zasadzie i dlaczego, ale chyba chciałem coś zjeść za darmo. A chyba ten chłopak jadł za darmo. On polecił mi iść trochę dalej, jakby obok tej restauracji (albo jeszcze w niej) w rodu był o wiele mniej schludny bar (w sensie barmanka i lada). Stało przy niej sporo pijaków, czy po prostu mężczyzn lubiących wypić. Tamten chłopak powiedział mi chyba, że ta barmanka rozdaje jedzenie za darmo czy coś takiego. Pamiętam jeszcze, że ta barmanka była czarnoskóra. I miała jakieś chipsy i nie wiem czy sam się poczęstowałem czy na wpół sam (bo możliwe że ona je trzymała a ja wziąłem parę chipsów), a ona się wielce oburzyła. W sensie, że najwidoczniej nie rozdaje jedzenia za darmo, albo przynajmniej mnie nie chciała dać. No i szybko uciekłem z tego baru. Biegnąc mijałem te same pokoje i choć miałem kilka chwil krótkiego zastanowienia czy dobrze biegnę, to wybierałem dobrą drogę. Chyba już pod koniec drogi, nie pamiętam, czy dlatego, że chciałem wybrać złe drzwi czy po prostu z ciekawości (ale chyba to drugie) otworzyłem pewne drzwi, za którymi były kolejne drzwi. A za nimi kolejne drzwi. I tak otwarłem kilka drzwi, po czym kolejnych już nie dało się otworzyć, bo te otwarte już jakby je blokowały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Gość winteer

Zostawianie ogłoszeń na SB na niewiele sie zda (kolejny raz zresztą) - najwidoczniej nikt nie ma pomysłu na ten sen.. dlatego nadal jest on bez odpowiedzi (ja również go nie ruszam) - chyba niechciałbyś abym wypisywała byle co, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...