Skocz do zawartości

Złodzieje, kuchnia ...


Garou

Rekomendowane odpowiedzi

Byliśmy z mamą w kuchni. Nie pamiętam czy ten sen miał jakiś początek, ale próbowali się do nas włamać złodzieje. Tacy typowi: ubrani na czarno, w kominiarkach. Lecz nie próbowali wejść przez drzwi, tylko przez okno w kuchni. A po za tym, patrząc na to z boku, można by rzec, że szło im to bardzo opornie. Ja z mamą bałem się, ale to nie był strach paraliżujący. Myśleliśmy "trzeźwo". Kryliśmy się za ścianami, za jakimiś przedmiotami żeby nas nie widzieli i nie mierzyli w nas z broni. Raz musiałem się wysilić (mocno schylić, położyć) żeby zejść im z pola widzenia. Ale zawsze byliśmy w zasadzie w kuchni, albo za ścianą przy wejściu do kuchni. Mama wymyśliła żebym przyniósł jej sam telefon stacjonarny. O dziwo w śnie był to jeszcze nasz poprzedni telefon, który miał słuchawkę połączoną kabelkiem do reszty aparatu. Nie dokładnie to widziałem, ale ze słuchawki od strony ucha wychodziły dwie krótkie metalowe rury. Mama chyba paliła nad nimi zapalniczką. Lecz nic się nie działo. Tylko się domyślam, że chodziło o wywołanie dymu. Być może dlatego żeby przykuć uwagę kogoś z zewnątrz. Następnie złodzieje wybili szybę. I wtedy zaczął się taki stres. Poczucie wyścigu z czasem, ponieważ chwyciłem telefon, szybko go gdzieś podłączyłem i nie bacząc na jego poprzednią rolę zacząłem dzwonić do (rzeczywistego) kolegi. O dziwo znałem numer na pamięć. Z tym kolegą mam dobry kontakt, ale stosunkowo rzadki. Nie zabiegamy o częsty kontakt, mimo iż jak się już spotkamy, to często prowadzimy bardzo ciekawe i szczere rozmowy. Wracając do snu: w telefonie odezwała się automatyczna sekretarka. Ja czułem to napięcie czasu. Nie wiedziałem czy zdążę zadzwonić gdzieś jeszcze. Ale nie słyszałem żadnych odgłosów włamania do samego domu. Złodzieje wybili szybę, ale "jeszcze?" nie weszli do domu. Ale sam strach, że zaraz mogą, że mam mało czasu wywoływał napięcie. Następnie chciałem dzwonić na policję, ale w tym momencie, nie wiem jakim sposobem, mama powiadomiła mnie że ten kolega do którego najpierw dzwoniłem >chyba< tu idzie. To znaczy mama chyba nie była pewna czy to napewno on. I wtedy pomyślałem, że on zauważy tych złodziei, więc albo się spłoszą albo on wezwie pomoc. W bądź razie prawdopodobnie nie będziemy "sam na sam" z problemem złodziei. Złodzieje się spłoszyli. Nie wiem czemu poszedłem potem ku drzwiom wejściowym i zatrzymałem się przy otwartych drzwiach do piwnicy (po drodze), ponieważ usłyszałem stamtąd niepokojące odgłosy. Trochę się bałem. Nie wiedziałem kto tam zaraz się pojawi. Okazało się, że to sąsiad. To on ich spłoszył. Zaczął mi trochę opowiadać o tych złodziejach. Mówił, że jeden z nich był dobrze ubrany, w garnitur. Reszty nie pamiętam. Co do sąsiada, to kontakt z nim opiera się tylko na "dzień dobry".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Musisz bardziej przygotowywać się na problemy - w potrzebie liczysz nagle ,że ktoś coś...a nie na siebie...a tak na prawdę dobry boże nie pomoże i czas siez tym oswoić ...wiecej przygotowań..więcej pracy nad samym sobą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...