Skocz do zawartości

ślizganie sie po wodzie, statek, skarpa, zakret, goscie


aallaa123

Rekomendowane odpowiedzi

jestem studentem, mam 25 lat.

sen zaczal sie na statku, ktory plynal na polnoc ( dokladnie do norwegii ), woda byla spokojna, lekko byla cieta przez dziob statku, niebo niebieskie, nastroj chilloutowy. czulem sie dobrze, odpoczywalem sama obecnoscia na statku. byly tam inne osoby, ale nie rozmawialismy ze soba.

 

statek sie zatrzymal, ale to nie byl port. wtedy ja wyszedlem na powierzchnie morza ( choc pamietam, ze niektorzy mowili, ze to jednak jezioro ) i zaczalem slizgac sie po jego powierzchni. slizgalem sie jednak do tylu ( przez wiekszosc czasu ). woda byla niemal przejrzysta, plytka. zdarzaly sie jednak miejsca gdzie robila sie gleboka, poczatkowo omijalem te miejsca, balem sie, jednak pozniej osmielilem sie i przez kilka "czarnych plam" przesliznalem sie... nabralem duzej predkosci, wymknelo mi sie to spod kontroli, przestraszylem sie. zaczalem lapac sie galezi, a raczej witek ( wierzbowych ), to mnie zatrzymalo i znowu znalazlem sie na statku.

caly czas slizgalem sie sam, nikt mi nie przeszkadzal. atmosfera byla odprezajaca, nie mialem wrazenia, ze musze sie spieszyc, nie bylo to stresujace.

 

jak doplynelismy do brzegu ( nabrzeza w porcie ), pewien mezczyzna ( na nabrzezu, moze jakis bosman?) zdenerwowal sie i zaczal na mnie wrzeszczec, chcialem chyba zacumowac statek, wyskoczyc z niego, zeby mu pomoc. ten jednak uwazal, ze to moze byc zbyt niebezpieczne.

 

znalezlismy sie w samochodzie ( wraz z ludzmi ze statku), furgonetce. jechalismy po drodze jakby polnej, kierowca jechal szybko i chyba nie zauwazyl zakretu ( niemal 90stopni) na skraju skarby, droga zreszta byla tam niekompletna ( jakby osunela sie na dol skarpy. wystawaly jakies kamienie i dzieki temu udalo mu sie zakrecic, obserwowalem to zdarzenie siedzac za kierowca, przy otwartych drzwiach. nie balem sie, bylem lekko podekscytowany.

 

wjechalismy w las a tam stal dom. jakies miejsce spotkan.

okazalo sie, ze chyba wszyscy sie juz znali, poczulem sie nieswojo.

na dodatek zdalem sobie sprawe, ze jestem w dresach, takich bawelnianych a w nich mam rozne slodycze. poczulem ich ciezar, bo zgromadzily sie w nogawkach, na dole. pamietam, ze juz na statku mialem tam jakies czekoladki, ale wtedy mi to nie przeszkadzalo.

w tym domu zaczalem obawiac sie, ze ktos mi zabierze te czekoladki.

 

weszlismy do srodka. byl to drewniany dom, byl polozony na krawedzi skarpy. przed domem byla sporych rozmiarow motorowka, autokar.

ludzie zaczeli sie witac, dojezdzali kolejni.

rozmawialem z pewna norwezka po polsku na temat milosci. bardzo zaczalem sie martwic, nie wiedzialem co mam zrobic, zeby naprawic sytuacje w skonczonym zwiazku ( powiedzialem jej, ze sie rozstalismy, ale ostatnio znowu sie spotkalismy ---> tak rzeczywiscie sie stalo ), zwierzalem sie jej. ona krecila sie troche na krzesle, miala powazna mine i starala sie pomoc.

w pewnym momencie, miedzy nami usiadl chlopak. przeszkadzal nam w rozmowie, podsluchiwal nas.

wyjrzalem przez okno. wtedy zdalem sobie sprawe, ze dom lezy wysoko na skarpie, poczulem lekkie dreszcze, znowu bylem podekscytowany.

 

wyszedlem z domu, czesc ludzi pojechala gdzies autokarem.

wrocilem do srodka i znowu ktos przyjechal, ale nie bylem pocieszony.

to byli chlopaki, ktorych nie znalem, czerwoni na twarzy, jakby troche pijani, krzykliwi. siedzialem i czekalem, oni wchodzili do pokoju, w ktorym bylem.

tak sie skonczyl ten sen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

w Norwegii jest chlodno, spokoj, czyste powietrze, natura - uciekasz od jakiegos problemu (natloku problemow), ktory cie meczy starsz sie go przyslonic drobnymi rzeczami, ktore ci sprawiaja zadowolenie (slodycze), uwazaj na uzaleznienia (alkohol, narkotyki) ale to nie rozwiazuje problemu,

niektorzy odmawiaja ci pomocy (moze ten mezczyzna symbolizuje twojego tate, rodzine) lub nie rozumieja

czujesz potrzebe, zeby ktos cie wysluchal, szukasz pomocy czujesz sie wyobcowany, pozostawiony samemu sobie z tym problemem - widac, ze szukasz pomocy (chata, ludzie, kobieta i rozmowa), ale jej na razie nie znajdujesz

masz ciekawe podejscie do tego problemu - ryzyko, ze cos pojdzie nie tak (ostry zakret, skarpa) -przyprawia cie o dreszczyk emocji... czy to nie dziecinada, zastanawiac sie jak daleko mozna sie posunac, moze warto sie otrzasnac i rozprawic sie z ta sytuacja/problemem zamiast go unikac

Edytowane przez alathea
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...