Skocz do zawartości

Śmiertelna choroba przeplatana z LD


Iluk

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem taki dziwny sen. Najpierw nie-wiadomo-jak znalazłem się w górach, na łąkach itd. Po prostu krajobrazy naturalne. Za każdym razem jak zamknąłem oczy to się zmieniały. wtedy przypomniałem sobie że za każdym razem jak zamkniesz oczy to się zmienia obraz snu i to wywołało LD. Później przypomniałem sobie że aby LD szybko się nie skończył to trzeba się kręcić dookoła siebie. To było niesamowite uczucie(nie tak jak w Realu). I nagle... spadłem z łóżka. Później okazało się że to fałszywe przebudzenie, ale ja myślałem że to naprawdę. Zszedłem na dół po schodach i w jakiś(dziura w pamięci) sposób zapadłem w śmiertelną chorobę i na dole w kuchni byli lekarze. Na początku nie wierzyłem w to. Spytałem co to za choroba. Nazwa była na N. Później chyba wybiegłem na górę i prosiłem boga by był to sen. Robiłem RT(Reality test) itd. ... Nagle się obudziłem(na prawdę). Pierwszymi myślami były podziękowania dla Boga że to tylko sen. Drugą było używanie niecenzuralnych słów nt. metody z wirowaniem. A trzecia było rozpaczanie że nie było dłuższego LD. Bo jak na razie miałem oprócz tego 2 i do tego jedno w dzieciństwie(wczesnym) ale wtedy tego nie chciałem i panikowałem, gdyż myślałem że nie wyjdę itd...

 

2 SEN

 

 

Sen ten miałem jak miałem 3-4-5lat ale nadal go pamiętam(i to prawie tak jak kiedy się obudziłem(trochę mgliście i z przerwami)

 

 

A więc: Bawię się w piaskownicy, Aż tu nagle schodzi z nieba(chyba nie jestem pewien czy schodził) anioł który coś do mnie muwił o przeznaczeniu itd.(to trochę dziwne gdyż w tym wieku chyba nie miałem takiego zasobu słów) Naglę zacząłem biec, patrze w bok do drzwi wejściowych do domu a tam stoją rodzice(wiem to trochę dziwne) Z wbitymi widelcami i nożami w ciało(wydaje mi się że nie było krwi i nie pamiętam ile widelcy i noży było może po 1) Zaczałem biec znowu do domu Sąsiadów. Chciałem się tak ukryć przed chyba diabłem. Dalej nie pamiętam nic(dziura w pamięci aha i nie wiem czy dalszy ciąg nie był innym późniejszym snem) Anioł dał mi gałęzie drzew dzięki którym moglem latać. Przeleciałem kawałek ale spadłem. aha i miałem z kimś walczyć. Inni też latali ale ja już nie moglem. I na tym się kończy moja pamięć. coś czyje że jak od tylu lat to pamiętam dość dobrze to coś znaczy.

 

Aha i jeszcze jedna seria :P Pod tytułem dziwna fizyka

 

Czasami mam takie sny(względnie takie same) nie wiem od kiedy ale powstają do niedawna co może parę miesięcy. A więc: Jade na rowerze. Nagle zaczynam gwałtowny skok przez np. jakąś rure przytwierdzoną na drodze albo rampę(ogólnie coś co może spowodowac niewielki skok) Ale to właściwie nie był skok. to było coś między skokiem a lataniem. Unosiłem się do góry bardzo gwałtownie i szybko chyłem na sobie pęd powietrza. Chciałem już zaczać spadać. Po jakimś czasie gwałtownie zachamowałem i zacząłem spadać gdzieś 2 razy Gwałtowniej niż jechałem w górę. Jechałem około 200km/h (a raczej spadałem) w dół już było z 10 cm do zetknięncia z ziemią i się obudziłem. za każdym razem to samo.

 

 

No i jeszcze 1 Dziwne duchy.

 

Pozniej wstawie, musze isc spac

Edytowane przez Iluk
Jeszcze 1 sen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro dodam 3 sen ale nie teraz. Powiedzcie co znaczą te sny. Może to są jakieś prorocze(oczywiscie przez symbolike a nie dosłownie bo np. spadanie rowerem z prędkością 200/h(okoo) jest chyba niemożliwe

 

 

Nikt nie pomoze?

Edytowane przez Iluk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...