Skocz do zawartości

Poproszę o interpretację dziwnych snów


azzael

Rekomendowane odpowiedzi

Zatem do rzeczy...

Opiszę to z najdrobniejszymi szczegółami jak to pamiętam..

 

Przygotowywałam się do jakiegoś szalenie ważnego spotkania. Byłam elegancko ubrana i umalowana i biegłam na autobus ale ten mi uciekł. Była noc i zaczynało padać. Pomyślałam sobie że bez sensu tu czekać więc chciałam wracać do domu dy nagle spostrzegłam że jedzie jakiś nowy kompletnie mi nie znany autobus 115. Był całkiem pusty. Ale wsiadłam. Znalazłam sobie miejsce tuż za kierowcą. Autobus ruszył i wręcz natychmiast zdałam sobie sprawę że to tak naprawdę taksówka (nie wiem jak do tego doszło) i wpadłam w panikę. Kazałam kierowcy się zatrzymać (akurat jechaliśmy przez jakąś nieoświetloną drogę przy której stały tylko ogromne liściaste drzewa). Kierowca puszczając kierownicę obrócił się do mnie i powiedział że nie ma mowy że jedziemy gdzieś gdzie on zaplanował. A był tak ohydny i przerażający że jak tylko na niego spojrzałam od razu przeszedł po mnie dreszcz i wiedziałam że facet chce mnie zgwałcić. Miał przetłuszczone czarne włosy i czapkę (coś jak żołnierze,taką z daszkiem tyle że szarą). Ogólnie był obleśny. Był gruby i miał mętny wzrok, wydaje mi się że oczy miał jasnoniebieskie. Z krzykiem 'pokazałam pazury' i chciałam 'wepchnąć' mu oczy do środka oczodołów (nie wiem czemu akurat to) ale nie mogłam. Kiedy zdałam sobie sprawę że widzę tak naprawdę nie swoje ręce to się obudziłam i do tej pory słyszę głos tego kierowcy... (brrr... był taki.. hm.. skrzekliwy? szalenie nieprzyjemny)

 

Proszę o jakiekolwiek wytłumaczenie tak irracjonalnego snu.. Swoją drogą (ale to już w innym poście chciałam bym także prosić i wytłumaczenie inszego który śnił mi się baaardzo dawno temu). Pamiętam go dokładnie do dziś. Albo nie.. śmiecić nie będę zatem napiszę tu.

 

Sen drugi:

 

Obudziłam się (we śnie oczywiście) we własnym domu we własnym łóżku i ogólnie wszystko było ok gdyby nie to że stwierdziłam że jest na zewnątrz ciemno a w pokoju pomimo zgaszonego światła było jasno (ściany wręcz emanowały blaskiem). Spostrzegłam także że w domu naprzeciwko świeci się światło (jest to dom mojej sąsiadki. Światło świeciło się tylko w pomieszczeniu gdzie jej syn 'kolekcjonuje' urny). I zobaczyłam zaraz obok siebie rękę taką czarną z kolorowymi żyłkami. Chwyciła za poduszkę i chciała mnie udusić. Zaczełam krzyczeć ale głos jakby chciał spowrotem schować się w gardle. Próbowałam sięgnąć kontaktu ale jak tylko go przełączałam światło gasło potem nie zapalało się wcale. I czułam obrzydliwy strach. To nie był strach jako panika czy coś. To był strach przed czymś ohydnym jak wtedy gdy widzi się pająka. Ale ten był bezporównania większy. Potem ta ręka rzuciła poduszkę i zaczęła mnie dusić palcami. Tzn sprostowanie.. to nie była ręka 'zawieszona w powietrzu..' Wiedziałam że ma swoje ciało ale nie byłam w stanie tak obrócić głowy żeby zobaczyć resztę. Wbijała pazury i jak tylko zamknęłam oczy to usłyszałam przy uchu głos, że to jeszcze nie koniec i on się upomni. Poczułam falę podniecenia (a to dziwne gdy czuje się raczej panikę czyż nie? ) potem puścił mnie i przez długi czas nie mogłam się obudzić. Zdawałam sobie sprawę że to sen. I tak siedziałam na łóżku i chciałam za wszelką cenę się obudzić. I zaczełam się modlić i dopiero wtedy na serio udało mi się otworzyć oczy...

Czy to mógł być jakiś demon, diabeł kij wie co inszego???

--------------------------------

--------------------------------

Powtórzyłam temat, gdyż nie dostałam żadnej interpretacji tych snów a nie ukrywam, że bardzo mnie nurtują a sama nie wiem co do tego przypisać...

Bardzo proszę o jakąś podpowiedź

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

azzazel, ja mysle, ze cos sie obok/przy tobie kreci - jaka paskuda, zadbalabym o ochrone aury i jakis amulet

istnieje tez mozliwosc, ze wydarzy sie jakas przykra sytuacja w twoim zyciu (nieprzyjemna) - autobus, do ktorego wsiadlas (nieznany nr) moze symbolizowac jakies nieprzemyslane dzialanie, a sytuacja w autobusie, ze beda nieoczekiwane i niemile, zaskakujace konsekwencje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję... Ale właściwie 'nieznany' ... może źle ujęte. Bo nr pamiętałam (115) tylko pierwszy raz widziałam go u siebie. Sumując tworzy się liczba 7.. która interpretowana jest dosyć różnie... Raz jako symbol szczęścia (chociaż nie wiem czy można w tym przypadku mówić o szczęściu...) Dwa jako coś stabilnego, prawego o żelaznych zasadach (ale to też mi jakoś nie pasuje)

Nie wiem czy to w ogóle powinno się sumować w takim przypadku... czy w ogóle coś znaczy???

 

A nie ukrywam nurtuje mnie ten nr..

A i jeszcze wizerunek (kolorystyka) tej 'ręki'

Bo niby była czarna a miała jakby wielokolorowe żyłki (z tego co pamiętam to najliczniejszy był kolor coś jak purpura przechodząca w fiolet i żółć) A to sybbolika dumy i zdrady. To wszystko wtapiało się w tą czerń 'skóry' ręki...

 

Właściwie sama nie wiem co o tym myśleć...

 

Ale i tak dziękuję za pomoc :))) Zarówno info co do nicku jak i podpowiedzi do snów:)) Dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

nieznany - mialam na mysli, ze nie znasz trasy, nie wiesz dokad cie zawiedzie - sen ostrzega przed niebezpieczenstwami, ktore mozesz spotkac rozpoczynajac cos, o czym masz nieduze pojecie/wiedze

Edytowane przez alathea
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...