Skocz do zawartości

Artefakty, Walka, Impreza, Miłość -> Sam zobacz b. pokręcone :D


Bahus

Rekomendowane odpowiedzi

dzisiaj między godziną 6.30 a 11.00 śniły mi się dwa sny zawsze tak mam że jak nie mogę spać w nocy lub sie przebudzę nad ranem to śni mi się bardzo dużo dziwnych nie poukładanych snów (1) lecz dzisiaj to było trochę inaczej aczkolwiek śnił mi się jeden wyjątkowy sen którego muszę poznać znaczenie poprostu wstałem rano i aż do teraz siedzi mi w głowie ;d ten sen był bardzo dokładny szczegółowy nigdy chyba nie miałem takiego realistycznego snu takiego pełnego emocji (2)

 

1.

Szukałem jakiegoś artefaktu czegoś co wiem że istnieje i że jest do zdobycia wobec ogólnego zaprzeczenia ze strony każdego człowieka którego spotkałem ;) chyba żeby zyskać jakąś moc? Znalazłem się w jakimś b. dziwnym "prehistorycznym" miejscu w którym rzekomo miała być ta rzecz. To miejsce było w kształcie jakby b. wysokiego naczynia w środku w kolorze kości byli tam też ludzie obcokrajowcy, my staliśmy na dnie my tzn. ja i kilku moich przyjaciół i najlepszych kumpli nie wiem kto to był przez cały sen nie widziałem ich twarzy bo przez cały sen byłem jakby w amoku nic mnie nie obchodziło widziałem tylko siebie i dążyłem do wcześniej obranego celu ^^

Po chwili udało nam się uruchomić jakiś mechanizm który spowodował trzęsienia się tego obiektu tamtejsi ludzi byli przerażeni panikowali jak byśmy sprowadzili na nich kataklizm, skazali ich na zagładę, otworzyli puszkę pandory

Gdy trzęsienia minęły i ludzie się pochowali otworzyły się przed nami drzwi w ścianie, weszliśmy wszyscy do środka było to średniowieczny pokój jakiegoś szlachcica było też tam wielkie łóżko na którym leżał ok. ~2.5metrowy król król kościotrup ;D wtedy już wiedziałem że znalazłem to czego szukałem był to miecz po tym jak go wziąłem do ręki znów zaczęło się trzęsienie o tworzyły sie jakieś drzwi i z nich zaczęły wychodzić, pojawiać się kościotrupy - kościotrupy żołnierze ;d ustawili się w formację po sześciu w rzędzie było ich bardzo dużo zwrócili się tylko przeciwko mnie prawdopodobnie z powodu miecza zacząłem z nimi walczyć okazało się że za pomocą miecza rozwalałem ich jak domki z kart gdy rozwaliłem połowę z nich resztę rozwaliłem jednym ciosem z gry komputerowej w którą grałem ok. ~2.5 roku temu :D po tym wszystkim miecz pokazał swoje prawdziwe oblicze nie był to już piękny lśniący stalowy miecz :D tylko coś zrobione ze szczepienia ze sobą dwóch większych kości wyglądał jak coś aka różczka harrego pottera tylko taka 1.5metrowa :D (tu zaczyna się 2ga część snu ) Po skończonej walce weszliśmy wszyscy do tych drzwi skąd wychodziły te kościotrupy był to korytarz z gimnazjum do którego kiedyś chodziłem ;d zaraz po wejściu zobaczyłem kilka osób była to moja matka, dyrektorka (nie wiem czy szkoły, wiem ze to była dyrektorka ;d) jakiś starszy facet i trzech kolesi z różnymi broniami. Dostałem od tego starszego faceta zadanie miałem się zmierzyć z tymi trzema kolesiami po kolej od najsłabszego do najsilniejszego. Gdy chciałem już przystąpić do walki moja matka chciała mnie stamtąd zabrać mówiła że to jest niebezpieczne i oni chcą cię zabić więc musiałem wyprowadzić matkę, gdy to zrobiłem przystąpiłem do walki z pierwszym przeciwnikiem walka okazała się nie taka łatwa jak miała być jako że to pierwszy najsłabszy przeciwnik ale gładko przeszło, dobra czas na drugiego gdy tylko na niego spojrzałem odrazu wiedziałem że nie będzie łatwo zaczęliśmy walczyć walka była bardzo oporna i wyglądała tak że jak bardziej wątpiłem w wygraną mniej wierzyłem w siebie tym bardziej obrywałem od niego było to tak jak by karmił się moją wiarą i rósł w siłę lecz ostatecznie za sprawą miecza pokonałem go i jednocześnie bardzo dostałem po piźdz** :D 2gi przeciwnik okazał się tym najsilniejszym z którym miałem walczyć na końcu. To wszystko nie spodobało się dyrektorce która podobnie jak moja matka chciała mnie stamtąd zabrać jak odprowadziłem dyrektorkę ni z stąd ni z owąt zacząłem namiętnie i z pożądaniem całować się z jakaś dziewczyna, dziewczyna? bardziej z kobieta była odemnie o wiele starsza ^^ po tym wszystkim wróciłem i zacząłem walkę z trzecim i wyszło na to że to on miał być tym z którym miałem stoczyć pierwsza walkę nie potrzebowałem niczego do walki z nim czułem że mogłem go pokonać przenikliwie patrząc się na niego zrozumiałem że tu nie chodzi o umiejętności czy bronie tylko o coś o wiele ważniejszego i o wiele wartościowego złamałem miecz wpół i chciałem bić się na pieści lecz koleś tak się przestraszył że zrezygnował z walki. (Tu zaczyna się 3cia część) Po wykonaniu zadania poszedłem zobaczyć co się dzieje dalej idąc wzdłuż korytarza w stronę holu głównego zobaczyłem wielki pokój (jak by z holu głównego z technikum do którego chodzę był zrobiony pokój a ten korytarz był z gimnazjum :D ) a w nim wielka impreza wszyscy moi kumple z którymi szukałem miecza byli tam i się bawili. Podszedł do mnie kumpel z którym znam się już 13 lat razem ze swoim kumplem z klasy powiedział mi że ma zajebiste zioło i że miałem z nim zjarać kilka blantów ;d poszliśmy więc po nie było tam łózko a obok łóżka stał regał (jak u mnie w pokoju) ale powiedziałem mu że nie chcę palić i wole sobie wypić najpierw kilka piwek żeby się wyluzować i wtedy najwyżej zapalę, ok więc postanowiliśmy pójść do jakiegoś sklepu po piwo (tyskie :D) znalazłem się naglę w szkockim sklepie (to się chyba wzięło stąd że rok temu byłem w Szkocji u ojca ;d) była tam gruba i starsza kasjerka z kasą fiskalną jak ze starych westernów ;d ściany było podrapane i brudne jak by to była piwnica regały w sklepie się rozpadały były zrobione ze starego drewna. Gdy coś chciałem powiedzieć po angielsku do kasjerki czy do ludzi w sklepie kumple krzyczeli i śmiali się żebym nic nie gadał bo prawie wgl nie umiem angielskiego! (a w realu angielski umiem b. dobrze i biegle rozmawiam po ang. ;P) zrobiliśmy zakupy i stanęliśmy w kolejce nagle weszła do sklepu najstarsza siostra dwóch dziewczyn do których ostatnio kręciłem coś do mnie powiedziała ale już nie pamiętam co ;/ rano jeszcze wiedziałem ;d

Tutaj ten sen się kończy i zaczyna się drugi :

 

2.

Jest to sen o porzuconej (chyba przez rodzinę ; już 2gi raz) dziewczynie która nie miała gdzie mieszkać była przybrudzona zmartwiona zakłopotana i taka taka melancholijna, a ja ją przygarnąłem do siebie dałem jej mieszkanie, dałem jej swoją altankę (chociaż w realu nie mam altanki, a później z biegiem czasu i z złagodnieniem sytuacji miała się wprowadzić do mnie, do mnie do domu) a ona dalej była przygnębiona i załamana po tym powiedziałem do niej że już nigdy nikt cie nie zostawi i nie opuści w tym czasie popłynęły z jej oczy łzy zacząłem pocieszać ją jak tylko się da przytulałem ją/tuliłem cały czas, delikatnie z uczuciem całowałem w policzek czułem tak jakbym ją już od bardzo dawna mocno kochał lub od razu się w niej zakochał/odrazu ją pokochał. Cała rozmowa, cala akcja działa się w autobusie niedaleko mojego domu - przy domu dziecka. Dojeżdżaliśmy już do mnie ale nie dojechaliśmy... bo się obudziłem :D:P

 

 

Proszę was o interpretację tych dwóch snów bardzo chciałbym poznać znaczenie ich i wasze opinie na ich temat :]. Wiem że będzie ciężko z tym pierwszym snem ;P ale bardziej chodzi mi o ten drugi ;p

 

Pozdro Bahus^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

jesli chodzi o drugi sen, wyglada na to, ze jest dziewczyna, ktora sie interesujesz i chcialbys nawiazac blizsza znajomosc; chcialbys, zeby z tego sie cos rozwinelo, masz takie nadzieje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...