Musiałam zginąć, inaczej ON by żył ?

Działo się to wszystko niedaleko mojego kościoła (na początku).

Był jakiś mężczyzna, którego chcieli zabić.

W końcu udało się, nóż (sam) trafił w jego pierś i rozciął ją.

Następnie zaczął latać (nóż) i próbował trafić we mnie.

Mnie jednak udało się złapać ten nóż nie raniąc się.

Po chwili usłyszałam moje przyjaciółki, które klęczały/kucały nad tym mężczyzną.

Jedna z nich powiedziała : "on nie umarł, krew z rany nie leci".

Wtedy (chyba sama) zrozumiałam:" aby on zginął, muszę zginąć i ja !".

Poszliśmy do mojego domu.

Ten mężczyzna chyba leżał gdzieś (w moim domu).

Ktoś mówił,że muszę się zabić, żeby był już koniec tego wszystkiego.

Ja jednak nie chciałam, bałam się tego bólu, za każdym razem gdy miałam już nóż w ręce, coś chciałam...

Weszłam do pokoju ze szklanką wody i położyłam się na łóżku (czułam się jakbym już nie żyła, nie wiem dlaczego).

Znów ktoś powiedział, żebym skończyła to.

 

Powiedziałam: "dobrze, ale muszę do toalety".

Poszłam więc do niej.

Wróciłam.

Położyłam się na łóżku, potem usiadłam, nóż pojawił się w mojej dłoni i powiedziałam : "żegnajcie".

Jednak czułam smutek i płakać mi się chciało, nie chciałam umierać.

 

Chwilę podumałam i wbiłam sobie nóż w serce, umarłam...

 

(potem chyba widziałam nadal tą sytuację w domu, ale już jako nieżywa).

 

Nikt raczej nie przejął się moją śmiercią...

Nadal oglądali telewizję, rozmawiali.

Tak jakby mnie tam nie było...

 

A ten mężczyzna co miał zginąć - pierwszy raz go na oczy widziałam.

Jakiś czarnowłosy.

I dlaczego musiałam zginąć, aby i on nie żył ?

 

 

Bardzo proszę o interpretację...

 

Z góry dziękuję.

Quelle

Pierwsza część snu moze zapowiadać prawdopodobnie rany emocjonalne, a Mężczyzna to dalej Ty - Twoja świadoma natura - myślę że chcesz zapomnieć o czymś nieprzyjemnym, co do tej pory zadawało Ci ból.