Dama Trefl Napisano 23 Lipca 2009 Udostępnij Napisano 23 Lipca 2009 Śniło mi się ostatnio,że byłam na koncercie jest tłoczno jestem z grupką ludzi mi znanych. Tańczymy i śpiewamy razem z zespołem,który gra. Piosenka była o miłości wydawało mi się,że to była piosenka spice girls albo sugababes (coś takiego ), próbowałam ją znaleźć,ale nie udało mi się. Piosenka głównie mówiła o uczuciu i strachu, przemożnej chęci powiedzenia tego,co się czuje, końcówka mówiła,że ta osoba jednak się przemogła i powiedziała,co czuje. To tak w skrócie. Potem widze siebie i innych odświętnie ubranych (sukienki wieczorowe),nie znam ich,ale wszyscy tańczą tango albo sambę (tzn. dwie grupy tańczyły te dwa tańce),a ja na to patrzyłam nie miałam z kim tańczyć. Facet,który grał obok na keybordzie zmienia piosenkę,a do mnie podchodzi facet (przystojny długie blond włosy w kitkę) z saksofonem chyba ustawia obok drugi migrofon i mówi,że będę śpiewać piosenkę - nawet się mnie nie pyta,czy chę,czy mogę. Odpowiadam,że dawno nie śpiewałam,że dawno nie miałąm występu żadnego,że nie potrafię,że mogę fałszować i wszystko zniszczyć. A on odpowiada,że to nici że dam radę,żebym zaśpiewała uwierzyła w siebie. Muzyka gra widzę siebie jak stoję orzy tym mirofonie i śpiewam. Cicho ,delikatnie, mam zamknięte oczy, przeżywam wczuwam się w to,co śpiewam. Sfałszowałam tylko jeden element,który miałam zaśpiewać wysoko wychodzi pośrednio . Ten od saksofonu jest zaskoczony, pod wrażeniem, widać w jego oczach podziw i jakby coś więcej? Uczucie - zakochanie. Piosenka,którą śpiewałąm była o miłości, trudno mi powiedzieć,co dokładniej śpiewałąm. Postaram się chociaż przypomnieć sobie główny sens. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi