Pojedynek, utrata przyjaciela

Witam.

Tym razem sen który mi się śnił miałem parą lat temu. Śniła mi się wielka sala lekcyjna, taka jak ze starych i bardzo drogich uczelni (wysokie, ozdobione na ścianach pomieszczenie). Jednak w pomieszczeniu były najzwyklejsze ławki, których pełno w dzisiejszych szkołach. Biły się tam 2 osoby, na początku na pięści, później jakieś dziwne bronie białe takie jak na przykład miecz o trzech ostrzach.. Jednak jedna z tych osób była moim przyjacielem (nie znałem go, nie widziałem jego twarzy, jednak czułem że jest moim prawdziwym przyjacielem). Gdy zobaczyłem że zaczyna przegrywać i coś może mu się stać, w moich rękach pojawiła się dziwna ciemna kula (coś jak lodowa kula o szkarłatnym kolorze). Byłem gotowy zabić drugą osobę by mu pomóc jednak gdy już się zamachnąłem dziwny miecz przebił jego serce, a ja w tym samym momencie rzuciłem tą kulą w głowę napastnika. Kula się odbiła od jego głowy i na chwilę go zamroczyło ale nic po za tym. W pewnym momencie zauważyłem że wokoło stoi pełno ludzi i zaczyna klaskać i się cieszyć z wygranej napastnika. Zrozpaczony wyszedłem z sali i wyszedłem na hol na którym też było pełno ludzi. Nikt mnie nie zaczepiał, nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Schodziłem po schodach do wyjścia gdy uświadomiłem że jakaś kobieta mnie goniła i chciała za wszelką cenę mnie pocieszyć jednak byłem w takim stanie że było mi to obojętne. Wyszedłem już z budynku. Przed budynkiem był park i ulice, padał deszcz. Ja stanąłem parę metrów od wejścia pochyliłem głowę do góry by zobaczyć niebo i spojrzałem na ziemie cały czas mając łzy w oczach rozpaczając że nie mogłem nic zrobić, że zawsze tak jest - nic nie mogę zrobić dla swoich przyjaciół i tylko mnie spotykaja ciągle złe rzeczy - gdy przez myśl przewinęły mi się te słowa kobieta która mnie goniła, stanęła za mną i powiedziała żebym nie płakał. Za wszelką cenę nie chciała żebym poszedł w swoją stronę jednak absolutnie to zignorowałem...

W poniedziałek jadę do Anglii w poszukiwaniu pracy. Wszelkie znaki na niebie, ziemi i sny dogłębnie analizuję szukając odpowiedzi czy to na pewno dobry pomysł...