kath Napisano 7 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2009 Byłam w centrum i szedł ze mną chłopak w moim wieku, który ciągle mi mówił, że mnie kocha, nie może beze mnie żyć, i że musimy być razem, bo nie mogę go tak skrzywdzić. Próbował mnie łapać za rękę, przytulać na siłę, ja się wyrywałam, ale dla mijających nas ludzi byliśmy kompletnie niewidzialni. Nikt, dosłownie nikt, nie zwracał na nas uwagi. Nagle, ten chłopak prawie że przycisnął mnie do muru próbując pocałować, ale ja na szczęście odwróciłam głowę i nie trafił. Nagle nadbiegł mój kolega, który mnie po prostu uratował. Spytał się tego natrętnego faceta co robi, czemu mnie zaczepia; zaczął mówić, że jesteśmy razem, a po chwili oboje zaczęliśmy się mu tłumaczyć, m.in. chłopak, który mnie zaczepiał, pytał, ile z sobą jesteśmy. Odpowiedziałam, że rok. W końcu chłopak powiedział, że musimy mu pokazać, że naprawdę się kochamy; powiedział, że musimy się pocałować. Zrobiliśmy to, ale to nie był taki udawany pocałunek [tu musze powiedzieć, że szalejemy za sobą, ale z pewnych przyczyn nie jesteśmy jeszcze razem, co mam nadzieję kiedyś nam się uda] to był taki namiętny, ale i delikatny, długi pocałunek. Chłopak to zobaczył, mruknął 'dobra, dobra' i poszedł, my się dalej całowaliśmy. Jak już skończyliśmy, stwierdziłam, że jest dobry w udawaniu tego, ze mnie kocha (oczywiście powiedziałam to z przymrużeniem oka, bo ja wiem, że mu się podobam i na odwrót), a on mi wyznał, że naprawdę mnie kocha. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość winteer Napisano 8 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2009 kath Myślę że to wskazówka w jaki sposób dobierasz sobie przyjaciół.. to co akceptujesz u innych a czego nie.. Twoje sympatie i antypatie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi