Skocz do zawartości

Obudziłam się przed chwilą, mówiąc "Boże", płonęło dziecko...


..insomnia..

Rekomendowane odpowiedzi

Chcę opisać to wszystko nim zapomnę detale. Sen. Od początku głupi. Od początku dawałam sobie w nim jakoś radę. Dopóki inni nie zaczęli tracić na zdrowiu.

Wyjaśnię.

Zaczyna się całkiem 'niewinnie'.

 

 

...Ucieczki z lekcji, na wypicie szybkiej flaszki, którym ON skutecznie pomaga. Obrał sobie za zadanie pilnowanie mojego bezpieczeństwa (taki osobisty bodyguard). Przeszkodzenie pani dyrektor, czy nauczycielom w złapaniu naszej grupki (dzieci starsze i młodsze + ja 24 lata, w śnie mam mniej.... może 17, nie wiem) Ratuje mnie z każdej 'opresji'. Nigdy nie zostaje obok na dłużej niż trzeba. Woli doglądać swego dzieła z daleka. Przypadkowi ludzie. Jak w losowaniu. Nie znam twarzy, ani imion. Gdy jeden raz fortel nie wypalił i dyrektorka robi napad na nasza kryjówkę w szukaniu dowodów, jakimś cudem udaje mi się schować kieliszek (dziwnego kształtu, prawie jak miniaturowy wazon). Schodzi mi jednak najdłużej i zostaję wezwana do pójścia za nią. Wtem spostrzegam małą łkającą dziewczynkę, tuż na ławce obok, wyciągającą ręce do mnie. Niewiele myśląc spełniłam jej prośbę i wzięłam ze sobą. Była śliczna. Pulchna twarzyczka, niebieskie oczy... nie była za to szczęśliwa. Idziemy korytarzem wtem pani dyrektor znika....

 

zmiana scenerii

 

...znajduję się w jakimś supermarkecie, duży plac, z postawioną z boku szklaną budką. Jak garaż ze szkła. Pełen ludzi panicznie się przed kimś chowających. Zamykających oszklone drzwi na zamek. Na środku placu stos wielkich beczek. Metalowych. A niedaleko ich- on. Zmierza w naszą stronę. Ludzie odsuwali się jak najdalej do tyłu, a ja stałam. Przeniosłam wzrok z niego na kobietę obok mnie. Trzymała dokładnie to samo dziecko, które wcześniej miałam na rękach. Pojęłam że to jego matka. Wystraszona nie mniej niż pozostali ludzie. A ta mała to jego siostra. Wręcz wepchnęła mi ją znowu na ręce i patrzyła gdzieś przed siebie mówiąc: Pilnuj jej! Spojrzałam na szybę a tam stał on. Już blisko, tuż po drugiej stronie. Wpatrzony we mnie. Z telefonem komórkowym, którym robił mi zdjęcia. Starałam się chować zakrywając ciałem malutkiej,ale stwierdziłam , że nie ma to sensu. Będzie tu stał dopóki mnie nie sfotografuje. Przytuliłam malutką do siebie. I spojrzałam prosto w obiektyw. W drugim planie w tym samym czasie zauważyłam jego matkę, która starała się wyciągnąć z tego stosu jedną z beczek. W tym momencie gdy już jedną wyjęła... cały ich stos runął na nią. Zaczęłam krzyczeć wskazując mu palcem na wypadek jego mamy. Cały tłum krzyczał wraz ze mną. A on udając, że szyba głuszy krzyki robił mi dalej zdjęcia uśmiechając się. Bezsilna usiadłam z małą na krześle i schowałam głowę w jej małe ciałko. Kiedy podniosłam wzrok, zorientowałam się, że on stoi tuż nade mną. Ktoś w chęci pomocy otworzył drzwi i pobiegł do matki. Wykrzyknęłam wtedy w panice coś jakby: Kto to zrobił?? A on czekał i mi się przyglądał. Zaczęłam mu robić scenkę pełną wyrzutów. Mówiłam żeby pomógł matce. A on znów się uśmiechnął. Perfidnie. I powiedział, że to właśnie bardzo dobrze, bo teraz mamy czas dla siebie. Możemy być razem. Niech sobie ginie. Okropnie się go bałam i chciałam stamtąd odejść ale mi nie pozwalał. Tak strasznie bałam się o małą. Usiadł. I w momencie gdy miałam zacząć uciekać, wyjął parę zapałek, które zwykł trzymać w ustach (często spotykane w westernach, gdy kowboj miele jedną zapałkę pół dnia)... i zrobił dziwny trik niedaleko malutkiej. Ta zaczęła głośno płakać. Darła się wręcz wniebogłosy. Zaczęłam ją tulić, uspokajając, że to już koniec, że już się nie musi bać, że zaraz będzie dobrze i kołysałam ją w rękach. Zaczęła płakać jeszcze bardziej. Wtedy nie wytrzymałam i uderzyłam go ręką w głowę. Skulił się jak zbity pies, wiedzący, że nabroił. Krzyczałam, że przecież obiecał już jej nie krzywdzić. I dalej uspokajałam małą, ze to już koniec. Usłyszałam jak on mówi cicho do siebie: Tak, tak... koniec. Dostał kolejny raz w głowę ale nic mi o dziwo nie zrobił. Mała płakała, a kołysanie nie uspokajało ( miała może roczek). Odsunęłam ją więc przed siebie, tak bym mogła zobaczyć twarz.

 

Zobaczyłam zapłakane niebieskie oczy, otwarte w krzyku usta i jasny, szary dym wychodzący z nich... i oczu i ust! Wystraszyłam się i krzycząc oraz płacząc zaczęłam dmuchać w jej usta... żeby mała mogła normalnie oddychać.

Obudziłam się 'podczas dmuchania' mówiąc na głos "Boże". Wystraszona nieziemsko, z dudniącym sercem. I zrozumiałam, że tuląc ją do siebie tak naprawdę ja przyduszałam... to było chyba najgorsze, no i ta bezsilność. A potem przypomniała mi się sztuczka z zapałkami. Wtedy to zrobił... widziałam jak je wyrzuca, więc nie mogły być w ciele małej. Nie jestem do końca pewna czy ona się paliła. Był dym... a ogień? W środku?

 

 

****

Piszę to, bo boję się pójść z powrotem do łóżka. I dlatego, że jestem cholernie ciekawa co to może znaczyć... dziecko umierające to symbol szczęścia... jasny dym także, ale szczęścia krótkotrwałego. Za dużo było jednak zła w tym śnie, abym w to do końca uwierzyła. Poproszę o interpretację... z pewnością poczułabym się lepiej.

Cały czas mam przed oczami twarz tej dziewczynki ;/

Łzy same napływają do oczu...

 

edit. Zapomniałam, dodać, że matka miała w zamiarze zabić, bądź porządnie skrzywdzić swojego syna, w ratowaniu małej i być może mnie. Nie wiem czy zginęła. Chłopak siał postrach wszędzie, gdzie się znajdował, ale ja nie widziałam w nim nic strasznego. Tylko tą obsesję na moim punkcie. Nawet nie pamiętam jego twarzy. Wiem, że miał jasne, krótkie włosy. Jego matka długie, też jasne... ot przeciętna kobieta. Twarzą nie wyróżniłaby się z tłumu. Blada, zmęczona kobieta.

 

Chętnie odpowiem na pytania.

Pozdrawiam.

A teraz postaram się pójść spać...

Edytowane przez ..insomnia..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc... finansowo nie najlepiej, ale idzie ku lepszemu. Damy radę.

Planujemy zmienić dom. Wynająć coś tylko dla nas dwojga. Teraz mieszkamy z inną parą, która ma dziecko. 2 letnią córeczkę.

W miłości cisza i spokój. Znaczy wszystko ok z partnerem:)

Na zdrowie też nie narzekam...

Mieszkam za granicą, właśnie wróciłam z urlopu w Polsce.

Nie było żadnych przykrych przygód.

Wydaje się być ok.

Szukam pracy... może coś w tym kierunku.

Dziecko... planuję, ale jeszcze nie teraz. Choć chyba zaczniemy się starać w niedługim czasie. Nie ustalone:)

 

Nie wiem, co jeszcze mogłabym dopowiedzieć...

 

Edit. Dziękuję Adria... może to jest jakieś wytłumaczenie:)

 

Czekam na kolejne pomysły dotyczące interpretacji...

z góry dziękuję za pomoc:*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow...

jesteście.

Powiedzcie mi czy może się to tyczyć przeszłości?

Bo ja już swoje przeszłam i jak ma być tego więcej to nie dam rady.

Zawaliłam raz. I teraz naprawiam.

Czy to ma znaczyć, że ma się rozwalić wszystko nad czym teraz pracuję?

 

Nie mam Wam za złe takiej formy przekazu.

Zastanawiam się nad opisaniem jeszcze jednego snu. Z kwietnia. Po nim się wszystko zmieniło.

Bo z tym moim facetem, byliśmy razem dłużej niż 4 lata. I ja go zostawiłam. Powody są różne i mogłabym wymieniać bez końca.

Bałam się skończyć cały ten związek bo wiedziałam, że zranię przy tym i inne osoby. Jego rodzinę, która była do mnie przywiązana... ale jego zraniłam najbardziej. Podjęłam jednak decyzję, że lepszy będzie koniec niż oszukiwanie się. Nas po prostu nie było od pewnego czasu. Nie istnieliśmy. W maju zeszliśmy się z powrotem. Przez pewien mój sen. Kurczę... tyle tłumaczenia... czy mogę Was prosić o Wasz nr gg i zrobiłybyśmy jutro konferencję? We 3? Miałybyście mnie na wyłączność. I ja Was. Pytałybyście o szczegóły, których może zapomniałam podać. Ja zwykle nie zapamiętuję snów. Ale te dwa siedzą we mnie.

 

Dałyście mi do myślenia. Boję się jeszcze bardziej. Może rzeczywiście żyję ułudą... i może rzeczywiście jestem egoistką. Zapatrzoną w siebie.

Mogłybyście to ocenić. Nie lubię kłamać. Poproszę o priv, jeśli macie chęć. I przepraszam, że tyle z tym snem problemów. Się namęczyłyście:)

Jestem Wam bardzo wdzięczna:*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...