Jeanne66 Napisano 11 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2009 Byłam w takim miejscu w mojej miejscowości, na parkingu. Sceneria jakaś taka strasznie ponura, tajemnicza. Za rogiem najbliższego budynku był jakiś wypadek, ludzie biegali, krzyczeli. Na ławce obok siedział chłopak poszkodowany w wypadku, jakiś znajomy. Był zablokowany przez drzwi do samochodu, chociaż ten wypadek był ze 100m dalej. Biegłam gdzieś, za jedną rękę trzymałam byłego chłopaka (o którym właściwie wcale nie myślę, nie mam z nim żadnego kontaktu) a za drugą rękę trzymał mnie chłopak, w którym jestem zakochana ale jesteśmy niestety tylko znajomymi. Żaden z nich, nie chciał, żeby ten drugi był obecny i każdy ciągnął mnie w inną stronę. Ten znajomy ciągnął mnie w stronę przeciwną od wypadku, jakby chciał uciekać a były do wypadku. Chciałam iść ze znajomym ale nie mogłam się uwolnić od tego drugiego. Dalsza część była jakby ucięta. Dalej było uczucie wielkiego zagrożenia, katastrofy, wszędzie się paliło. Biegłam po tym parkingu w innym miejscu tylko, że zamiast parkingu była już bardzo stroma góra. Na szczycie tej góry siedział ten znajomy z jakimiś ludźmi (było to wg mnie jedyne bezpieczne miejsce, tylko tam nie było ognia, chaosu i przerażenia, tam było tak spokojnie, nie umiem tego opisać). Próbowałam się tam dostać, było mi strasznie ciężko, a dodatkowo utrudniał mi to były chłopak, który trzymał się mnie za plecy jakby on sam nie mógł biec i liczył, że ja go na tą górę zaciągnę. Próbowałam się uwolnić, bo czułam, że z nim nie dam rady. A on nie chciał puścić jakby myślał "albo mu pomogę albo sama też tam nie dotrę). Ale to tak jakoś było, że on bardzo nie chciał, żebym się tam znalazła. Jednocześnie widziałam twarz tego znajomego, że on na mnie czeka ale chyba nie mógł mi pomóc. Próbuję to sama zinterpretować ale nie daje rady, za dużo szczegółów. Ale najbardziej pamiętam właśnie wypadek, wspinanie się po górze i tych dwóch chłopaków- jednego jako dobrego a drugiego- złego. Opisałam cały sen bo sama już nie wiem jak mam go zinterpretować. Proszę was, pomóżcie mi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość winteer Napisano 11 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2009 Jeanne66 Pomimo że świadomie nie myslisz o byłym, ale podświadomie masz dylemat nad wyborem (obaj Cie ciągną w swoją stronę). Wypadek może oznaczac jakąś błędną decyzję, coś co spowodowało zahamowanie działań lub postępu.. a skoro znajomu odciącał Cie od niego - widocznie chce Cię uchronić przed tym samym Droga na szczyt to nic innego jak droga do celu - prawdopodobnie nie możesz go osiągnąć w towarzystwie znajomego - pewnie dlatego jesteście tylko znajomymi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jeanne66 Napisano 11 Sierpnia 2009 Autor Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2009 Jeanne66Droga na szczyt to nic innego jak droga do celu - prawdopodobnie nie możesz go osiągnąć w towarzystwie znajomego - pewnie dlatego jesteście tylko znajomymi Dziękuję Ci bardzo. Czy miałaś może na myśli, że nie mogę tego celu osiągnąć w towarzystwie byłego? Bo to on mi "towarzyszył na ten szczyt" Znajomy tam na mnie czekał... Jeżeli to pytanie wyda się głupie czy coś to przepraszam... tyle czasu się ezoteryką interesuję, snami, wróżbami a tak mało wiem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość winteer Napisano 11 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2009 Myślę że to własnie odzwierciedla sytuację w której dokonałaś wyboru miedzy tymi mężczyznami Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi