Skocz do zawartości

sen o wchodzeniu/wspinaniu się a zarezem obawie przed upadkiem


aza0819

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Dość od dłuższego czasu ale nie regularnie miewam sny gdzie wchodze po stromych schodach, kładce dla pieszych. Zawsze towarzyszy temu bardzo mocne uczucie lęku wysokośći, obawy przed upadkiem. Mimo tego zawsze dąże aby wejść na góre, przejść przez tą kładkę dla pieszych np. nad torami. Obawa przed upadkiem jest tak silna, że w śnie czasem wspinam się na czworakach albo trzymam się blisko poręczy ale mimo to dalej idę. Sporadycznie w tych snach zdaża się że nagle tracę równowagę i spadam. Także częstym motywem jest że wchodzę albo schodzę krętymi stromymi schodami w jakiś nieznanych mi budynkach.

Czy można tego sny mające ten sam motyw razem zinterpretować, czy też lepiej opisać każdy z osobna.

Czy ma to znaczenie, że w rzeczywistości mam lęk wysokości ale nie jest on paraliżujący: czyli w miarę spokojnie wejdę po stromych schodach, drabinie, mogę stać na skraju przepaści w górach itp.

 

Proszę o interpretację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nashira twoja wstępna interpretacja wydaje mi się trafna, bo faktycznie jest jedno przedsięwziecię, która staram sie wcielić w życie.

Może opiszę dokładnie ostatni sen z tym motywem, który skłonił mnie do skorzystania z tego forum.

Dokładnie śniło mi się, że jestem w drodze, prowadziłem samochód - a droga wydawał się znajoma. Po chwili nagle samochód zmienił się w skuter i wlokłem się za idącymi przede mną pieszymi, których postanowiłem wyprzedzić. Powoli zaczynał się podjazd pod ten wiadukt, który coraz bardziej stawał się stromy. Gdy już ich wyprzedziłem to wiadukt stał się jeszcze bardziej stromy i bardziej wąski, a nawierzchnia zmieniła się w luźno położoną papę. Trochę mnie to zdziwiło ale dalej wchodziłem, a bliżej szczytu było tak stromo, że z obawy przed upadkiem, wchodziłem na czworakach. Zbliżając sie do góry, widziałem że po obu bokach tego wiaduktu, właściwie kładki sa tak jakby bariery ochronne - coś podobnego jak widuje się na kładkach dla pieszych nad torami. W myślach, mówiłem sobie, że jeszcze trochę i na górze będę czuł się pewniej. Także praktycznie już będąc na szczycie zauważyłem 2 lub 3 dziewczyny idące z nad przeciwka, które bedąc na górze podeszły do krawędzi aby popatrzeć jak jest wysoko - wtedy mi przeszło przez myśl, że sam miałbym ciężko spojrzeć w dół. Gdy już weszłem na góre to trzeba było zejść. Zejście stało się jeszcze bardziej strome niż wejście. Prawie nie różniło się od ścianki wspinaczkowej do której były przymocowane metalowe klamry, których trzebaby się trzymać schodząc. Jednak aby zejść, trzeba było się obrócić tyłem. W tym momencie czułem, że obracając się mogę stracić równowagę, ale mimo to starałem się to zrobić. Niestety, tak jakby przez mój obrót równowaga całego tego wiaduktu, właściwie już kładki została zachwiana i zaczynała się przechylać na jedną ze stron a ja praktycznie już spadałem. Sen wówczas się skończył - ale nie było w nim końca upadku.

 

Ps. mój nick może jest trochę mylący ale jestem facetem :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...