Yakubu Napisano 14 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2009 Chciałbym prosić o wyjaśnienie mojego snu. Początek snu zaczyna się od pogrzebu(a dokładnie mszy pożegnalnej) jakiejś(nie wiem dokładnie kogo) znanej mi osoby. Stojąc przy kościele wiem, że ten ktoś, odpowiedzialny za to morderstwo na mnie czyha. Później widzę całą akcję z oczu porywaczy, którzy mnie porywają. Widzę jak porywacze, kłócą się o to, że nie mają narkotyków i w końcu zaczynają wciągać nosem ( tak jak fetę) pastę do zębów. Gdy są już dobrze naćpani pozwalają pochodzić mi po ich mieszkaniu, jeden z nich daje mi piłkę do koszykówki i każe grać. Najwidoczniej jest fanem kosz, bo w pokoju jest dużo piłek do kosza. W końcu koles zabiera mnie z mieszkania i gdzieś idziemy. Gdy wychodzimy na korytarz okazuje się, że jesteśmy tuż obok mojego mieszkania. Porywacz zabiera mnie do piwnicy, gdzie co chwila natykamy się na kogoś z mojej rodziny, ale omijamy go tak aby nas nie widział( w tym momencie to ja bardziej steruję tym porywaczem niż on mną) gdy do chodzimy do jakiegoś zagraconego pomieszczenia słyszymy głosy kogoś z mojej rodziny i porywacz każe mi schować się na schodach za jakimś meblem. Okazuje się że to moi rodzice z siostrą cioteczną, w tym momencie ja wychylam się z za mebla i krzyczę że ten koleś mnie porwał. Porywacz zaczyna uciekać a moja rodzina go ściga, ja biegnę na górę po schodach i na samej górze spotykam porywacza, którego goni mój tata. Uderzam porywacza w twarz i sen się urywa ... Proszę o interpretację mojego snu...bo ja nie widzę tu żadnych symboli PS. To jest sen z przed dwóch dni Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi