Skocz do zawartości

Prośba o interpretację.


Izu666

Rekomendowane odpowiedzi

Zasadniczo nie wierzę w sny, ale tym razem sen był tak wyraźny, że postanowiłam tu napisać.

Więc tak:

Był pogodny dzień, szłam z moją nieżyjącą babcią przez znajomą mi ulicę. Był tam jakby targ (w rzeczywistości go nie ma). Zdziwiłam się, po czym zapytałam, po co tu jesteśmy. Babcia powiedziała, że będziemy sprzedawać poziomki (poziomki to były ulubione owoce moje i mojej dawnej przyjaciółki), które wielkością przypominały truskawki. Później odeszłam i nagle trafiłam na drogę prowadzącą do seminarium. Zaczęłam tonąć w bagnie, ale wyciągnęła mnie z niego moja matka. Usiadłam w rowie i zaczęłam zakładać bluzę, kiedy nagle zobaczyłam jadący do mnie mój rower i usłyszałam krzyk, żeby uciekać na nim. Okazało się, że gonią mnie jakieś psy, które potem miały się zmienić w wilki (te psy były małe, przeźroczyste, zrobione jakby z zielonych listków brzozy). Więc jechałam na tym rowerze. Kiedy minęłam swój dom psy zniknęły, a ja przeniosłam się na plażę, gdzie właśnie wykopano zwłoki dwóch młodych dziewczyn. Jakiś mężczyzna ciągnął trupy za włosy. Chwilę potem w miejscu, gdzie je wykopano nastąpił ogromny wybuch. Zobaczyłam, że jestem na torach. Szłam tamtędy z koleżanką, której nie znam zbyt dobrze (chodziłyśmy do innych klas i kilka razy rozmawiałyśmy). Przed nami, po tych torach, jechał traktor z przyczepą. Dobiegłam do mostu i spotkałam tam moją dobrą koleżankę z podstawówki. Położyłyśmy się pod mostem (który, bądź co bądź, przygniatał nas) i zaczęłyśmy oglądać film. Pamiętam, że rozmawiałyśmy, ale nie wiem o czym.

 

Trochę pogmatwany ten sen. Z góry dziękuję za jakiekolwiek sugestie itp.

 

Pozdrawiam,

Iza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...