Skocz do zawartości

Prośba o interpretację snu/snów ... wszystkie z jednej nocy :(


dor_ka73

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo proszę o pomoc w zinterpretowaniu moich dzisiejszych snów ... choć ja zaczynam nazywać je koszmarami.

Były jakby 3 różne ... ale może po kolei.

1. Jechałam samochodem - jako kierowca ( robie to prawie codziennie... więc nic w tym dziwnego). Dojeżdżałam do skrzyżowania, gdzie powinnam ustąpić. I zaczełam hamować, wiedziałam, że wyhamuję, bo nie było szybko. Aż tuż przed skrzyżowaniem jakbym wpadła w poślizg ... wystrzeliłam na środek jezdni. Z mojej lewej strony widziałam nadjeżdżający samochód, który widząc co się dzieje zahamował ... albo prawie zahamował ... bo nagle wbił się w moje boczne drzwi ... tak jaby też wpadł w poślizg. Nie wiadomo na czym.

Pamiętam, że pomyślałam sobie, że dostanę OPR od męża, bo to z mojej winy ... coś krzyknął tamten kierowca ... ale nie wiem co ... przebudzilam sie.

 

 

2. Byłam w budynku ... płonącym ... nie mogłam z niego uciec, znaleźć wyjścia. Jak nigdy ( jak nie ja) czułam się bezradna. Miotałam się ... gdzie nie pobiegłam, nie mogłam wyjść ... aż się przebudziłam.

 

3. Byłam na pięknej łące ... chabry, maki ... no poprostu sielanka. Piękne niebo, słońce. Aż nagle zrobiło się ciemno, zaczęły się błyskawice. A to co było piękne zrobiło się czarne. Nie bure, czy przydymione jak podczas burzy ...czarne. Jakby ktoś wziął jakieś straszne ilości czarnej farby i pomalował świat. Zaczełam uciekać ... krzyczałam ... nie wiem co, bo przebudzil mnie moj wlasny krzyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...