werona Napisano 18 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2009 (edytowane) Było późno i ciemno. Wracałam sama z teatru i próbowałam dojechać do domu, ale musiałam przejść kawałek żeby dojść do tramwaju. Po drodze weszłam do czytelni, ale zaraz wyszłam bo było późno i zamykali. Doszłam do przystanku tramwajowego, na ławce siedziało 2 mężczyzn i 2 osoby stały na przystanku. Nadjechał tramwaj (nr 61) i zastanawiałam się czy nim dojadę o domu i zobaczyłam że z drugiej strony nadjeżdża tramwaj a na torach leży kobieta z dzieckiem... jakby się dopiero położyła i mówiła do dziecka "leż spokojnie". Tramwaj który jechał zaczął się zatrzymywać a ja rzuciłam się do tej kobiety każąc jej wstać natychmiast a dziecko wzięłam na ręce... to był chłopczyk... jednemu z mężczyzn kazałam dzwonić na policję i on zadzwonił, ale usłyszał że jak nie doszło do żadnego wypadku to oni nie mają podstaw żeby przyjechać... W tym czasie drugi mężczyzna trzymał dziecko a ja je ubierałam w jakieś ubrania zdjęte z siebie... matka chłopca stała obok... po chwili usłyszałam głos syren i podjechał autokar z młodzieżą na sygnale... wysiadły z niego dwie kobiety i podbiegły do nas... zaczęliśmy rozmawiać a one powiedziały, że tą matkę to one znają i to bynajmniej nie z McDonalds'a... Potem znalazłam się w jakimś miejscu z tymi studentami... wiem że nie chciałam nikomu oddać tego chłopca... że opiekowałam się nim, przytulałam, usypiałam... matka cały czas była z nami, ale z nią nie rozmawiałam... raz tylko jak powiedziałam o odebraniu praw rodzicielskich to powiedziała "Powodzenia, jego ojcem jest znany warszawski pediatra"... Potem pamiętam jeszcze że położyłam chłopca spać a on przebudził się z płaczem i zapytał gdzie będzie jego łóżko, a jedna ze studentek powiedziała, że źle robię bo pozwalam mu na wszystko... Z góry dziękuję, że ktoś to przeczytał... Jeżeli ktoś mógłby mi powiedzieć co to znaczy to będę wdzięczna Edytowane 18 Sierpnia 2009 przez werona Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi