Skocz do zawartości

POSZUKIWANIE SKARBU (2 noce pod rząd)


Gość kikikaka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kikikaka

Kolejny raz ja, bo zgodnie z radą staram się zapamiętywać sny ;)

1. noc:

Byłam wraz z grupką młodych ludzi (znajomych oraz nieznajomych) i szukaliśmy skarbu. Akacja działa się jakby w grze komputerowej i składała z wielu niezależnych od sobie quizów. W końcu trafiliśmy do pomieszczenia, gdzie miała się znajdować wygrana, na coś w rodzaju rozeznania. W rogu pomieszczenia znajdował się rozrzucony bilon, który zebrałam. Po wyjściu wszyscy debatowali o co może chodzić w zagadce/zadaniu i nagle mnie olśniło. Musiałam znaleźć kogoś do pary by tam iść (zasady) i wybrałam nieznajomą, bo oceniłam ją za najbardziej "przydatną". Idąc tam miałam wyrzuty sumienia (powinnam wybrać kogoś kogo znam a nie zrobiłam tego z chciwości - tak w ogóle to się wymknęłyśmy a nie oficjalnie wyszłyśmy). Rozwiązałyśmy zadanie i gdy miał się pojawić "skarb" to nieznajoma się ulotniła (wraz z nagrodą oczywiście). Byłam na siebie zła i nagle przypomniałam sobie o drobnym bilonie w rogu ("odnowił się" - te same monety, ten sam układ), zebrałam go i pomyślałam sobie "dobre i to" (złe emocje zupełnie zelżały).

 

2. noc:

Sen rozgrywał się w kraju islamskim (nie była to gra). Miałam męża, którego kochałam. Towarzyszyło nam ciągle drugie młode małżeństwo. Mój mąż kupił coś w rodzaju kopalni ale jej wejścia pilnowało wojsko/policja. Wiedzieliśmy, że w środku jest skarb i wymaga nie tylko znalezienia ale (jak w poprzednim śnie) rozwiązania jakiejś zagadki.

Ponownie olśniło mnie i ponownie do pary nie wybrałam męża jak powinnam tylko kobietę z drugiego małżeństwa - tym razem jednak moje intencje były czyste, chciałam zrobić mężowi niespodziankę. Udałam się z nią do świątyni (to była część planu) - tam znajdowało się coś w rodzaju konfesjonałów do modlitwy, ludzie tam wchodzili, zasłaniali się tkaniną i modlili przez długie godziny. Każda z nas weszła do takiego "konfesjonału" i nagle zasłaniająca mnie tkanina zniknęła. Przede mną stała policjantka w cywilu. Ze złośliwym uśmiechem spytała co tu robię, bo nie wyznaję islamu. Odpowiedziałam, że zmieniałam wiarę (co było równoznaczne z podjęciem przeze mnie takiej decyzji naprawdę w tym momencie*), ona się uśmiechnęła tym razem przyjaźnie i odeszła. w tym momencie nabrałam pewności, że kobieta z drugiego małżeństwa uciekła i sama poszła po skarb, nie poczułam jednak żalu za nim a jedynie smutek, bo zostałam emocjonalnie oszukana.

 

*obecnie (w życiu) nie jestem żadnego konkretnego wyznania (nie neguję jednak istnienia Boga). ludzi wyznających islam uważam jednak za najbardziej szczerych (tzn że praktykują swoją wiarę a nie tylko chodzą do kościoła na pokaz sąsiadom) - nie myślę tu o terrorystach i wiem, że to trochę stereotypowe :P

 

 

PS

Zainteresował mnie temat snów, ta sobie pomyślałam, ze może ktoś poleci mi ciekawe lektury na ten temat :)

Edytowane przez kikikaka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...