uncredible Napisano 2 Października 2009 Udostępnij Napisano 2 Października 2009 miałam bardzo dziwny sen, śniło mi się że stoję obok ściany i nagle widzę jak duża furgonetka cofa facet nie widzi mnie wiem że jak stamtąd nie wyjdę to mnie przygniecie próbuje się uwolnić i nic, następnie jakby w drugim śnie stoję przy koparce po drugiej stronie stoi moje dziecko każe mu tam zostać żeby go nie przejechała nagle nad swoją głową widzę lyżke koparki która powoli osuwa się do dołu wiem że mnie przygniecie kładę się płasko na ziemi żeby tego uniknąć, i wkońcu mi się to udaję. Potem widzę jakbyśmy byli na weselu, mój mąż już wstawiony nie bardzo się mną interesuje, a potem widzę jego rodzinę i jego jak stoją razem , wsiadam do samochodu po stronie pasarzera ale potem za kierownicą i gdzieś odjeżdżam , a potem stoję w jakimś ciemnym pomieszczeniu obk mnie stoi mój teść i chyba mąż wiem że muszę stamtąd wyjść widzę przed sobą jasne światło przebijające przez jakby płotek, postanawiam przeskoczyć pomiędzy szczelinami ale widzę że są tam pszczoły, kiedy przeskakiwłam utknęłam w szczelinie za wszelką cenę chcę sie przecisnąć a wokól latają te owady, wkońcu udaje mi się i żadna z nich mnie nie użądliła Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sephira Napisano 2 Października 2009 Udostępnij Napisano 2 Października 2009 Witaj uncredible, gratuluję fioleciku miałam bardzo dziwny sen, śniło mi się że stoję obok ściany i nagle widzę jak duża furgonetka cofa facet nie widzi mnie wiem że jak stamtąd nie wyjdę to mnie przygniecie próbuje się uwolnić i nic, następnie jakby w drugim śnie stoję przy koparce po drugiej stronie stoi moje dziecko każe mu tam zostać żeby go nie przejechała nagle nad swoją głową widzę lyżke koparki która powoli osuwa się do dołu wiem że mnie przygniecie kładę się płasko na ziemi żeby tego uniknąć, i wkońcu mi się to udaję. Tutaj widzę poczucie bycia przytłoczoną, a raczej obawę przed zostaniem przytłoczoną obowiązkami, pracą (koparka). Wyraźnie martwisz się, aby na tym nie ucierpiało Twoje dziecko, Twoja rodzina. Ostatecznie wychodzisz cało z tej sytuacji. Potem widzę jakbyśmy byli na weselu, mój mąż już wstawiony nie bardzo się mną interesuje, a potem widzę jego rodzinę i jego jak stoją razem , wsiadam do samochodu po stronie pasarzera ale potem za kierownicą i gdzieś odjeżdżam Tutaj chciałabym wiedzieć jakie towarzyszyły Ci odczucia. Czy byłaś zdenerwowana (np. zachowaniem męża?), dlaczego właściwie odjechałaś? Bo mnie to wygląda tak, jakbyś nie mogła/chciała pozwolić sobie na chwilę dłuższego wytchnienia. Wesele kojarzy mi się z radosną zabawą, odskocznią od codzienności i wiążących się z nią obowiązków. Wstawiony mąż może sugerować, iż inni nie mają w Twoim mniemaniu problemów z tym, aby od czasu do czasu "wrzucić na luz", pobyć przez chwilę beztroskim i poświęcić się rodzinie. Tymczasem Ty siadasz za kółko i jedziesz, byle do przodu, byleby robić jakieś postępy a nie stać w miejscu i tracić czas na puste rozrywki. a potem stoję w jakimś ciemnym pomieszczeniu obk mnie stoi mój teść i chyba mąż wiem że muszę stamtąd wyjść widzę przed sobą jasne światło przebijające przez jakby płotek, postanawiam przeskoczyć pomiędzy szczelinami ale widzę że są tam pszczoły, kiedy przeskakiwłam utknęłam w szczelinie za wszelką cenę chcę sie przecisnąć a wokól latają te owady, wkońcu udaje mi się i żadna z nich mnie nie użądliła Ten ostatni fragment jest dla mnie odczytywany jako swojego rodzaju połączenie dwóch poprzednich - chcesz się wyrwać z próżni, z zawieszenia, masz z tym jednak trudności (utknięcie). Pszczoły choć uznawane za symbol pracowitości, to jednak żądlą. Ale i tu udaje Ci się wyjść obronną ręką. Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
uncredible Napisano 3 Października 2009 Autor Udostępnij Napisano 3 Października 2009 witam Sephirko dawno mnie tu nie było(fiolet to mój ulubiony kolor:)Wszystko co napisałaś jest trafione e dziesiątkę. Nie dawno byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w sprawie pracy , cała rzecz w tym że obowiązków przybędzie mi cała masa i trochę się martwię, jes jeszcze to że będę pracować do 17 tej a przedszkole jes do 16 i nie ma nikogo kto by mi odebrał dzieci, bo oczywiście na męża nie mogę liczyć, a jeśli o niego chodzi to jak wsiadałam do samochodu to miałam takie wrażenie że jego nie obchodzi co robię . Zeczywiście mam ochotę wyrwać sie z tego, nie brać nikogo pod uwagę i niczym się nie martwić ale zależy mi na dzieciach i nie mogę ostawić ich pod opieką byle kogo. Ostatnio odnoszę wrażenie że wszystko się sprzysięgło przeciw mnie:( Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi