Imaginacja Napisano 13 Października 2009 Udostępnij Napisano 13 Października 2009 Śniło mi się, że jestem w ogromnej kamienicy, która ma mnóstwo dużych drzwi. Kiedy próbowałam wyjść stamtąd na zewnątrz musiałam przejść przez labirynt korytarzyków i kilka drzwi, które czasem cięzko było otworzyć, albo najpierw byly zamknięte a po szarpnięciu otwierały się. Nagle patrzę, a na korytarzyku między jednymi a drugimi drzwiami stoi biskup (czy arcybiskup). Był dość gruby i niski. Pamiętam, ze na jego widok byłam zaskoczona/zdenerwowana, ze tak z nienacka się wziął i nie wiedziałam jak sie zachować. Chyba powiedział coś, ale niestety nie pamiętam co. Potem wracałam do mieszkania na koncu tej kamienicy, weszłam do mieszkania z napisem na domofonie 'fotograf' (napis byl czerwony). Byłam tam na boso z jakimś jakby kolegą i rozmawialiśmy z jakimiś ludzmi. Podłoga strasznie skrzypiała, a w deskach byly szpary, że widać było ziemię czy piwnicę poniżej i bałam się po nich chodzić. Potem uciekałam przed tymi ludźmi na boso po stercie desek i wbił mi sie w stopę gwóźdź. Wyjęłam go i uciekałam dalej przez ustawione równolegle płoty z siatek, otoczone drutem kolczastym. Potem gdy uciekłam za rzekę byłam wolna. W miescie mojej kuzynki stałam podziwiając wieczor, a na horyzoncie budowano mnostwo domow. Koło jej bloku wyżłobiono koryto. Na pytanie co to, kuzynka odparła: 'to jest delta rzeki'. Wiem, że długie, ale ja co do snów jestem przesądna - mam teraz ważny wyjazd zawodowy i nie wiem czy sen mi nie doradza czegoś w związku z tym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi