Mia_Hught Napisano 15 Października 2009 Udostępnij Napisano 15 Października 2009 Tej nocy śniłam sen nietypowy i pamiętam tylko jego ostatnią część widać reszta nie ma większego znaczenia. Tak więc pamiętam przyjęcie na którym byłam gościem, był tam także śliczny, biały i zdrowy koń, ale nie wiem co tam robił. Z przyjęcia być może uciekałam bądź je po prostu opuściłam,czarnym samochodem cabrio, to jednak również nie jest dla mnie naj istotniejsze. Późniejszy momęt zapamiętałam naj lepiej - mianowicie wpadłam do morza a samochód zaczą się topić. mimo iż pojazd nie miał dachu nie mogłam się z niego uwolnić, odpiąć pasów i w ogule. Na siedzeniu pasażera obok mnie siedział wielki silny jasny pies labrador, on również był uwięziony. Morze było cichutkie i cudownie błękitne nie było ani mętne ani zimne. Od brzegu dzieliło nas ok 500metrów więc żeby się ratować zaczęliśmy wiosłować rękoma, pies łapami i chociaż ogromny balast zciągał nas na dno to wspólnymi siłami dopłyneliśmy do plaży (była czyściutka, pusta, piasek był złocisty i gorący). Szczęśliwa i wykończona leżałam na plaży. obejrzałam się za siebie i zobaczyłam gigantyczną falę która zabrała z powrotem mnie psa i nasz gigantyczny plecak z powrotem do wody tak samo spokojnej jak przedtem i w to samo miejsce a może jeszcze dalej od lądu. Znów by się ratować wiosłowałam coraz słabszymi rękami. pies już też opadał z sił ale chciał mnie ratować....znów dotarliśmy na plaże i znów nadpływała fala! Była jeszcze większa by zabrać nas jeszcze dalej. na szczęście zadzwonił bydzik i nie musiałam się już dłużej męczyć Wiem że sny mają duże znaczenie w życu człowieka pomóżcie mi więc zrozumieć ten. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi