Skocz do zawartości

milość, zaraza i wojna


isildur2

Rekomendowane odpowiedzi

witam juz od jakiegoś czasu (około roku) miewam podobne sny, śni mi się koniec świata (zawsze) a później to juz inne różne rzeczy ale wszystkie maja ten sam mianownik koniec świata tylko że przybiera różne formy, a więc mianowicie dziś mi się śniło że na początku próbowałem za wszelką cenę dostać się na statek który widziałem w oddali wiedziałem że mam mało czasu i zacząłem biec w jego stronę, później spotkałem moich starych kolegów na rowerach i powiedzieli że mi pomogą się dostać na ten statek, dostałem od nich rower i zaczeliśmy podążać w kierunku statku, gdy już byliśmy w pobliżu teren nagle zmienił kształt i nie mogłem już dalej jechać tym rowerem a statek miał zaraz odpłynąć więc zostawiłem rower i dalej z całych sił biegłem na ten statek, po drodze spotkałem 3 dziewczyny, powiedziały mi że też idą na ten statek, ucieszyłem się i chwile z nimi pogadałem, jedna z nich przedstawiła mi się i powiedziała że ma na imię Karolina i że z koleżankami płynie na rejs, od razu pojawiła się chemia między nami .poczułem się wtedy jakbym znalazł tą jedyną , wtedy przypomniało mi się o statku i czym prędzej zacząłem biec w jego kierunku i w ostatniej chwili udało mi się wsiąść na pokład, po chwili rejsu coś się wydarzyło i poczułem się tak jakby ktoś mnie uderzył tępym narzędziem w głowę po czym zachwiałem się i straciłem przytomność, potem obudziłem się w jakimś nie znanym dla mnie pomieszczeniu przypominającym cele więzienną po czym weszła tam jakaś osoba i zabrała mnie na tak jakby wieże obserwacyjną, na tej wieży zapytałem się jej co się dzieje a ona mi odpowiedziała że to cud że żyje, byłem za hibernowany ok. 50 lat właśnie mnie wybudzili i że trwa wojna, wtedy zapytałem się jaka wojna a ona że świat podzielił się na 3 frakcje zarażonych, pakerów i zwykłych ludzi i że jestem teraz w bazie pakerów która broni się przed zarażonymi, mówiła też że zaraza wybuchła zaraz po moim wypadku i nie wiedzą co jest jej przyczyną wtedy nastąpił atak zarażonych w całej bazie wyłączyli światła i wtedy nadleciał gigantyczny robal ze skrzydłami i rozpoczeła się walka wtedy uciekłem z tej bazy i trafiłem do jakiegoś domku gospodyni powiedziała że długo czekali na moje przybycie i dali pokój, gdy już byłem w pokoju nagle weszła Karolina ze swoimi koleżankami bardzo się ucieszyłem i chciałem ją przytulić a ona nagle ze mną zaczeła się kłócić i z pretensjami do mnie czemu ją zostawiłem ale powiedziała że mi wybaczy jak wezmę działkę ( nie wiem co to było pewnie jakieś narkotyki) wtedy ja się na nią zdenerwowałem i wyszedłem trafiłem wtedy na jakaś działkę i tam spotkałem zwykłych ludzi którzy mówili że oni też walczą z zarażonymi tylko innymi metodami niż pakerzy z braku innych możliwości przyłączyłem się do nich mówili że nie możemy pozostawać w jednym miejscu i że ciągle musimy je zmieniać wtedy przypomniała mi się Karolina i to jak bardzo za nią tęsknie jak bardzo mi jej brakuje i wtedy zarażeni uderzyli zrobił się wielki bałagan ale jakoś z tamtąd uciekłem znalazłem się w morzu, starałem się dopłynąć do brzegu kiedy znowu pojawił się ten wielki robal ze skrzydłami wtedy z pod moich nóg wyłonił się potężny żółw morski bardzo wielki, znalazłem się na jego grzbiecie po czym zaczeła się walka miałem wrażenie że żółw ma na plecach wielkie działo i strzela nim w tego robala, po pierwszym strzale robal się wkurzył i strzelił w nas wielka jaskrawo zielona kulą w tym momencie się obudziłem cały przerażony i zdezorientowany, mam nadzieje ze ktoś to przeczyta do końca i powie o co chodzi w tym śnie albo o tym że ciągle mi się śni zagłada świata dzięki i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...