ArletaAnnaMaria Napisano 2 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 2 Listopada 2009 (edytowane) Prosze o interpretację mojego snu. Jechałam samochodem. Była noc, nagle zauważyłam na drodze leżącą potraconą sarnę. Zatrzymałam się i wysiadłam z auta. Nagle okazało się , że jest dzień i bardzo wyraźnie widzę całe zwierzę. Miała pocharatany brzuch, ale odwróciła głowę w moją stronę i tak bardzo ciepło i jakby prosząco spojrzała swoimi oczami. Z boku zauważyłam dwa małe sarniątka. Śliczne. Stały wpatrzone we mnie ciepłymi oczkami. Nagle zauważyłam, że nadjeżdża samochód i przeraziłam sie, że przejedzie sarnę. Ale ona podniosła się i jakby resztkami sił przeszła na pobocze jezdni. Tam upadła , ale jeszcze żyła. jeszcze raz na mnie spojrzała takim ciepłym i błagalnym wzrokiem. Stałam jak zaczarowana. Sen sie skończył. proszę powiedzcie, co to może znaczyć. Edytowane 5 Listopada 2009 przez ArletaAnnaMaria Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi