martz Napisano 6 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 6 Listopada 2009 Byłam na statku, gdzie odbywało się przyjęcie weselne nieznanych mi ludzi. Prawdopodobnie był ze mną mąż, ale nie jestem pewna. Ze statku było widać brzeg lądu. W pewnym momencie po ścianach zaczeł chodzić ogromny pająk, przypominający troche żuka z długimi nogami. Poruszał się bardzo szybko. Ktoś z personelu przepraszał za tego pająka, zapewniając że to tylko jeden i że musiał im umknąć przy sprzątaniu. Zaczeły pojawiać się kolejne. Goniły za ludźmi, wchodziły na nich. Wszyscy biegali i krzyczeli, a pająków było coraz więcej. Mnie również atakowały. W tym momencie pojawiła się wielka fala, statek zaczoł się kołysać, a ludzie przewracać, co uniemożliwiało im dalszej ucieczki. Mnie udało się uciec na pokład statku, widziałam brzeg, który wydawał mi się na wyciągnięcie ręki. Miałam wrażenie że zrobie tylko jeden krok i znajde się na lądzie bezpieczna. Ale pajaki i fale które kołysały statkiem niepozwalały mi tego kroku zrobić... ....wtedy się obudziłam. Rzadko miewam tego typu sny, zazwyczj są jasne i czytelne. Dlatego bardzo prosze o interpretacje :icon_smile2: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi