Skocz do zawartości

moj slub..nie nasz Skarbie...:(


studentka-s

Rekomendowane odpowiedzi

ostanio snillam o slubie....widzilam siebie w bialej sukni i welonie....ale co dziwne w tym..to to, ze w dniu slubu poznlalm mojego męza! :/ odbiegal calkie od wygladu mojego narzeczonego. Bul to blondyn, drobnej budowy, niewile wyzszy ode mnie....Powiedzilam mu,ze kocham innego..powiedzilam to bardzo delikatnie..jakbym nie chciala go urazic....On sie zmartwil a ja szybko zareagowalam slowami " ale nie martw sie, moze nam sie uda?" . Nagle w tle gosli zauwazylam mojego narzeczonego...byl w dobrym humorze..wygłupial sie do zdjec...ja podesz;am do niego...on wtedy juz siedzila na fotelu obok dwoch chlopakow ktorzy go chyba nie chcieli w swoim towarzystwie...tak to odczulam...Nastepnie schylilam sie ...chcilam mu dac calusa w usta..ale jakas sila skierowala mnie w kierunku jego klaty, i moj buziak "trafił" w guzik od koszuli!!! Pomyslalm , ze "moze to i dobrze..w koncu wszysycy patrza..a ja wychodze za innego..:( "

Pozniej siedzelismy przy stole...pamietam ze przesiadlam sie na chwile krzeslo dalej..zaraz mialam wrocic na miejsce..bo mialam tam juz talerz i pakiet sztuscow przygotowane..a na miejscu gdzie sie przesiadlam wszystkiego brakowalo...lecz na to miejsce usiadla jakas dziewczyna..ja nie chcac jej wyprszac..poosru poprosilam o uzupelnienie u mnie btakujacuch sztusccow..ona podala mi cos innego ni chcialam ,nie oamietam dokladnie...chyba chodzilo mi o widelec..a ona podala mi male lyzeczki...Stol nie posiadal zadnych dan...bylo pusto...ja mialam widok na glowne wejscie...obserwowalam jak goscie wchodza i usmiechaja sie do mnie...pamietam znajmomych..dalekich znajomych..dziwilo mnie ze sa na moim weselu bo malo sie znamy...ale milo mi bylo ze przyszli.

Mialam takze swiadomosc..ze to caly slub to jakas FARSA,ze to tak "na chwile"...niby mi ulzylo..ale za chwile zmarwilam sie "po co to wszytsko? bde miec wpapierach ze jestem rozwodką.."..:/ babcia wysylala mi karcące miny..nie rozumiala mojego zachowania..tego slubu z innym...ja sama probowlam jej to pozniej wytlumaczyc..ale sama sie wtym gubilam nie znjac odpowiedzi...:/ Noc poslybna miala byc..w..UWAGA! w domu gdzie straszy!!!! mielismy wysc z w;asnego pokoju i chodzic po wielkim starym domu....tutaj sen sie urywa.....

 

Pomoze mi ktos to wyjasnic????

 

Przyznam se jestesmy zareczeni ponad 2 lata..i narazie nie zachodzi sie nawet na planowanie slubu..ze wzgledow finansowych...czesto watpie ze nam sie to w ogole uda:/ chyba juz tego pragne...z drugiej strony sie boje....

 

treaz ktos mi napisze.ze sama sobie juz to wyjasnilam :P ale czy tak??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...