Skocz do zawartości

Potrącony pies i skrzypce


kttosiek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem pewien ale przed tym głównym snem śnił mi się inny potrącony pies, który chyba leżał martwy. Ale sen główny - przechodzę koło zakrętu i widzę że na drodze leży potrącony pies (fajny owczarek). Myślę że jest martwy i chcę go minąć ale jakieś przeczucie karze mi zawrócić. Podchodzę a on otwiera oczy, wołam go a on pomału wstaje, nic poważnego się nie stało. Zabieram go na pobocze i widzę, że na jezdni leżą skrzypce. Od czasu do czasu przejeżdżają auta, jedno hamuje bo na jezdni leżą jakieś plastiki, jakby po zderzeniu. Dochodzę do wniosku, że w wypadku uczestniczył jego Pan - właściciel skrzypiec. Skrzypce kładę obok psa - on będzie tu czekał by "zguby" wróciły do Pana. Na koniec trącam jeszcze struny skrzypiec i odchodzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz to podobne do snu jaki miałem dość dawno temu i zdarza się że zapamiętujemy "ważne" sny. otóż pewnego razu przed zaśnięciem zasugerowałem sobie lot do boskości. tej nocy przed podróżą śniło mi się że byłem w małym ciasnym wiejskim domku z ogródkiem :) wyglądałem przez okno a chodnikiem spacerował pan i na smyczy pies, pies patrzał w okno na mnie i warczał, był wściekły (w sensie bardzo zdenerwowany ;) ) warczał na mnie a ja po prostu czując głęboką miłość patrzałem na tę biedną istotę. interpretacja była następująca "psy to nasza wewnętrzna zwierzęcość którą mamy w sobie, podświadomość zareagowała na te istoty, pokazując w nas ten pierwiastek właśnie w taki sposób - pies najwierniejsza najbliższa istota człowieka, co jest już w podświadomości zbiorowej od pokoleń. dalej, kiedy wspinamy się ponad poziom naszej zwierzęcości ta nieuświadomiona w nas energia/pierwiastek broni się przed zniknięciem. wtedy te zwierzęta w nas się złoszczą. są one symbolem naszej cielesności, zwierzęcości. kiedy wchodzimy w boską przestrzeń ta część w nas broni się przed zniknięciem, zupełnie jak ego keidy przestajemy je wspierać. stara się nas przestraszyć byśmy opadli do "poziomu zwierzęcości". wszędzie się nas uczy (przede wszystkim w kościołach) byśmy zagłuszali swoją zwierzęcość, zamykali na nią oczy, a tym czasem problem pozostaje, to jak chowanie głowy w piasek, robi tak jedno zwierzę na kuli ziemskiej - struś, kiedy pojawia się niebezpieczeństwo chowa głowę w piasek ;) zamyka oczy na problem. aby wyjść ponad poziom cielesności/zwierzęcości najpierw w pełni trzeba go w sobie zaakceptować, otworzyć się na niego w pełni, wchłonąć go :) jak będziemy udawać, że tego nie ma tylko wspieramy ten pierwiastek ponieważ on tam jest i za każdym razem wychodzi do świadomości coraz bardziej nasilony, ponieważ spychamy go, udajemy że nie ma, a ta energia domaga się wyjścia, jeżeli zamykamy jej kanały szuka innego ujścia. zaakceptujmy w sobie tę część, a uwolnimy się od niej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...