kttosiek Napisano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2009 Nie jestem pewien ale przed tym głównym snem śnił mi się inny potrącony pies, który chyba leżał martwy. Ale sen główny - przechodzę koło zakrętu i widzę że na drodze leży potrącony pies (fajny owczarek). Myślę że jest martwy i chcę go minąć ale jakieś przeczucie karze mi zawrócić. Podchodzę a on otwiera oczy, wołam go a on pomału wstaje, nic poważnego się nie stało. Zabieram go na pobocze i widzę, że na jezdni leżą skrzypce. Od czasu do czasu przejeżdżają auta, jedno hamuje bo na jezdni leżą jakieś plastiki, jakby po zderzeniu. Dochodzę do wniosku, że w wypadku uczestniczył jego Pan - właściciel skrzypiec. Skrzypce kładę obok psa - on będzie tu czekał by "zguby" wróciły do Pana. Na koniec trącam jeszcze struny skrzypiec i odchodzę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stay_in_light Napisano 25 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2009 wiesz to podobne do snu jaki miałem dość dawno temu i zdarza się że zapamiętujemy "ważne" sny. otóż pewnego razu przed zaśnięciem zasugerowałem sobie lot do boskości. tej nocy przed podróżą śniło mi się że byłem w małym ciasnym wiejskim domku z ogródkiem wyglądałem przez okno a chodnikiem spacerował pan i na smyczy pies, pies patrzał w okno na mnie i warczał, był wściekły (w sensie bardzo zdenerwowany ) warczał na mnie a ja po prostu czując głęboką miłość patrzałem na tę biedną istotę. interpretacja była następująca "psy to nasza wewnętrzna zwierzęcość którą mamy w sobie, podświadomość zareagowała na te istoty, pokazując w nas ten pierwiastek właśnie w taki sposób - pies najwierniejsza najbliższa istota człowieka, co jest już w podświadomości zbiorowej od pokoleń. dalej, kiedy wspinamy się ponad poziom naszej zwierzęcości ta nieuświadomiona w nas energia/pierwiastek broni się przed zniknięciem. wtedy te zwierzęta w nas się złoszczą. są one symbolem naszej cielesności, zwierzęcości. kiedy wchodzimy w boską przestrzeń ta część w nas broni się przed zniknięciem, zupełnie jak ego keidy przestajemy je wspierać. stara się nas przestraszyć byśmy opadli do "poziomu zwierzęcości". wszędzie się nas uczy (przede wszystkim w kościołach) byśmy zagłuszali swoją zwierzęcość, zamykali na nią oczy, a tym czasem problem pozostaje, to jak chowanie głowy w piasek, robi tak jedno zwierzę na kuli ziemskiej - struś, kiedy pojawia się niebezpieczeństwo chowa głowę w piasek zamyka oczy na problem. aby wyjść ponad poziom cielesności/zwierzęcości najpierw w pełni trzeba go w sobie zaakceptować, otworzyć się na niego w pełni, wchłonąć go jak będziemy udawać, że tego nie ma tylko wspieramy ten pierwiastek ponieważ on tam jest i za każdym razem wychodzi do świadomości coraz bardziej nasilony, ponieważ spychamy go, udajemy że nie ma, a ta energia domaga się wyjścia, jeżeli zamykamy jej kanały szuka innego ujścia. zaakceptujmy w sobie tę część, a uwolnimy się od niej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi