Skocz do zawartości

Choroba, Śmierć, Utrata zębów


otlogin

Rekomendowane odpowiedzi

Mój dzisiejszy sen:

Robię coś, chyba idę korytarzem, aż nagle padam na ziemię. Jestem martwy. Leżę na stole operacyjnym. Lekarze nie wyczuwają pulsu, ale ja wciąż ich obserwuję. Jakoś się nie martwię. Chwilę później widzę siebie leżącego na boku w otwartej trumnie. Obraz jest czarno-biały. Nie martwi mnie ten widok, bo jakoś mam pewność, że żyję. Nagle zaczynam się ruszać i wstaję. Bada mnie lekarz. Mówi, że cierpię na coś, co nazwał "Małą śmiercią". Powiedział, że będę wielokrotnie umierał i ożywał, ale nie mam co się martwić, bo nigdy nie umrę ostatecznie. Chwilę później znów padam martwy. Budzę się w mieszkaniu w którym spędziłem dzieciństwo. Obraz jest już kolorowy. Obok mnie na podłodze siedzi jedna z moich sióstr. Na dywanie widzę moje zęby. Nie przeraża mnie to. Po prostu wbijam je wszystkie na miejsce, zaczynając od przednich. Niektóre były zepsute. Musiałem je czyścić, ale zaraz po tym odzyskiwały pełen blask. Jeden z nich - górna (wszystkie zęby, które wypadły były górne) czwórka i najprawdopodobniej lewa była potwornie zepsuta. Mimo, że była biała, to cały jej korzeń był oblepiony czymś fioletowym. Miało to kształt korzeni i zastanawiałem się jakim cudem coś tak dużego mieściło się w moich dziąsłach. Zacząłem to zeskrobywać i czyścić. Było ohydnie organiczne. W końcu ostatni ząb był gotów do wbicia z powrotem. Niestety nim to zrobiłem, obudziłem się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...