Delfiny,morderca,taniec

Mam prośbę o interpretację snu,który nie daje mi spokoju...

Składał się z trzech części z przeplatającą się fabułą.

W pierwszej części śniło mi się morze lub ocean - - spokojny, z przejrzystą czystą głębią.wskoczyłam by zanurkować na zaproszenie delfina,nie czułam jednak nic specjalnego mimo że od dawna marzyłam o pływaniu z delfinami(.Jestem fanką nurkowania).

Druga część snu dotyczy morderstw,które" widzę",że się odbyły a niektóre odbędą.Dokonuje ich mój partner ( nie znam go w rzeczywistości).Nie czuję się przez niego zagrożona więc staram się odkryć jego przeszłość - przedstawioną symbolicznie na jakiejś macie którą odkryłam na meblach w jego domu.Przypomina jkiś zwój o którym nikt nie wiedział,Atmosfera jest somnabuliczna,dziwna.Później idę przez plażę ale nie widzę morza czuję tylko jego obecność, jest pochmurnie ale nie ciężko raczej spokojnie.SPotykam się z nim, w jakiś sposób mnie pociąga ale wiem że nie mogę zadawać się z mordercą.Wiem też że nic mi nie grozi.Przypominam sobie,że zostawiłam jakąś znajomą z tej wyprawy i uświadamiam sobie,że może stać się jej krzywda.Jednak jakoś nie bardzo się tym przejmuję co teraz z perspektywy gdy oceniam ten sen - wiem że nie jest to do mnie podobne.

Później śniło mi się że tańczę na jakiejś imprezie w atmosferze wyuzdania w jakiejś piaskownicy.Ale nie jestem jedną z tych wyuzdanch osób raczej je obserwuję.

Błagam pomóżcie bo te sny nie dają mi spokoju.Zawsze potrafiłam zracjonalizować lub zinterpretować swoje sny.

jelenk