Skocz do zawartości

Ciąż, ciąża, ciąża. Cały czas ciąża


krasula

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś tygodnia, może więcej, codziennie śni mi się, że jestem w ciąży. Raz z jakimś obleśnym staruszkiem (który mnie zgwałcił), raz ze swoim chłopakiem (którego w rzeczywistości nie posiadam, w śnie nie widzę jego twarzy), raz po zakrapianej imprezie i nie pamiętam z kim, a wczoraj było to niepoklane poczęcie. Do pewnego momentu traktowałam te sny jako przepowiednia dla mojej kuzynki (nie wiadomo było, czy jest w ciąży, jednak 'objawy' na to wskazywały). Jednak kiedy okazało się, że rzeczywiście tak jest, sny nie zniknęły.

 

Dzisiejszy sen zaczął się od tego, że razem z moim tatą staliśmy przed moim domem. Była letnia noc. Nagle zaczęła na nas spadać gwiazda. Złapałam go za rękę i powiedziałam, że się boję. On się zaśmiał i powiedział, że nie ma czego. Kiedy spadające coś dotknęło ziemi, okazało się, że jest to lodówka, wyglądająca mniej więcej tak: http://www.urzadzamy.pl/zdjecia/Brita_electrolux.jpg

Tylko nie miała przedziału na zamrażalnik. Weszliśmy tam i w tym momencie ona wystartowała. Miała małą szybkę, przez którą widać było wysokość, na której się znajdujemy, ale wolałam nie patrzeć, ponieważ mam lęk wysokości (także w rzeczywistości). Następnie zamknęłam oczy i okazało się, że znowu jesteśmy na ziemi. Mój tata powiedział, że to było wspaniałe - poznać obcą cywilizację. Ale ja niczego nie pamiętałam!

Później sen zaczął przechodzić w letnie wakacje. Na pomoście siedziała moja wychowawczyni z podstawówki. Miała na sobie beżową marynarkę i do tego spodnie - w mojej pamięci tak zawsze się ubierała. I, podobnie jak poprzednio mój tata, była bardzo wesoła, uśmiechała się cały czas. Nie pamietam dokładnie, co robiłam, ale zdaje się kupowałam lody toffi w pojemniczku razem z moją ówczesną przyjaciółką, która miała na głowie czerwoną chustkę.

Następnie przeniosłam się do czasu odpowiadającego rzeczywistości. W 'realu' mamy mieć dzisiaj klasówkę z pewnego przedmiotu, ale ja nie chodzę do szkoły, ponieważ jestem ciężko chora. W tym śnie jednak poszłam do liceum, które to mieściło się w budynku.. mojej podstawówki. Siedziałam na korytarzu obok z moich najbliższych koleżanek (naprawdę - jestem z nią pokłócona i prawie nie rozmawiamy) i powtarzałyśmy materiał. Nagle zaczęłam się zastanawiać, dlaczego właściwie tam jestem, skoro powinnam leżeć w łóżku. I zapytałam się jej: "Ej, czy to jest sen?", na co ona odpowiedziała zdziwiona "No tak".

Przeniosłam się teraz do mojego domu (przestałam pamiętać, że jest to sen) i okazało się, że mamy mieć teraz lekcje właśnie tu. Każdy dostał 7 tomów harry'ego pottera (z tym, że 6 tom był cieniutki z czerwoną okładką, a 7 wyglądał jak 6 - zielony) i moja pani od geografii (prawdziwa) zadała nam po rosyjsku (uczę się tego języka w szkole) dwa pytania: kto miał smoka i jakiego koloru były wrota. Zrozumiałam tylko to pierwsze pytanie i zaraz zaczęłam wertować książkę. Jednak to nie był harry potter jak w rzeczywistości - miał zupełnie zmienioną treść, nie pamiętam jej dokładnie. Poczułam, że zaraz zacznę się budzić, więc wyciągnęłam różdżkę i powiedziałam jakieś zaklęcie związane ze sowem "dormir" (z fr. spać). Jednak wciąż jakby nie miałam pojęcia, że to sen. Pani przyszła zobaczyć, jak sobie radzimy (ja byłam umiejscowiona na łózku w moim pokoju, a mój kolega, który pojawił się dopiero teraz, przy biurku) i zaczęła na mnie krzyczeć, że mam tylko jedną odpowiedź, a zostało 20 minut. W końcu prztłumaczyła mi to pytanie. Nie mogłam jednak znaleźć na nie odpowiedzi, bo te drzwi były drewniane (chciałam powiedzieć brązowe, ale skojarzyło mi się to z brązem-metalem i bardzo mnie to w śnie rozbawiło) i trzeba było ścisnąć gałąż drzewa, wyglądającą jak ręka, żeby się otworzyły (większość osób, która próbowała, umierała). A my nie mieliśmy aż tak rozbudowanego słownictwa na rosyjskim i nie widziałam, co robić.

Później przeniosłam się do mojego otoczoenia. Uciekałam przed kimś, nie widziałam przed kim. Biegałamw różne miejsce, aż w końcu dotarłam to ramwaju i wołałam "jedź pan! no jedź pan!!". Okazało się, że mam na sobie zółtą, przylegającą minisukienkę z lycry. Strasznie się bałam. Wysiadłam w środku miasta i raz byłam kobietą, raz mężczyzną. Pomagała mi jakaś dziewczyna - raz była moją przyjaciółką, raz kochanką. Pamiętam, że miała krótkie blond włosy. Trwał karnawał. Była noc, bardzo ciepło, wszędzie śmich i imprezy. Było bardzo dużo fontann, które zostały zamienione na baseny z ciepłą wodą. Kobieta zapytała się mnie (jako faceta), czy nie podrzucili mi jakiejś pluskwy. Wyjęłam z kieszeni coś jak skówkę od długopisu i wyrzuciłam. Ona wybuchła fajerwerkami. W tym momencie co około 20 metrów wybuchały w tym miejscu, gdzie aktualnie byłam, więc mozna mnie było namierzyć bez wysiłku. Wiedziałam już, że uciekam przed czarnowłosą kobietą. Później, znowu jako kobieta, wbiegłam do jakiegoś klubu. Pamiętam, że jechałam windą razem z moją przyaciółką i jakąś długowłosą blondynką w rózowej balowej sukni. Wbiegłyśmy pźniej do jakiegoś magazynu, gdzi spał nagi mężczyzna, przykryty brudną kołdrą. Nie pamiętam końca tego snu, ale wiem, że skończył się w miarę dobrze, cokolwiek to znaczy. Aha, w pewnych momentach tego snu zjeżdżała mi sukienka i albo byłąm całkiem naga, albo tylko od pasa w górę.

Kolejnego fragmentu nie potrafię umieścić w czasie tego snu. Wiem, że niedługo miałam zacząć rodzić, więc pakowałam się do szpitala. Mama na mnie krzyczała i mówiła, że w takim razie nie pójdę na studia, tylko będę niańczyć bachora, bo ona się dzieckiem nie będzie zajmować. Następnie przyjechała moja cioca i kuzynka, o której już wspomniałam (w śnie nie była w ciąży) i odwoziły nas do szpitala. W pewnym momencie nasz samochód się zatrzymał. Zdaje się, że to była pustynia, w każdym razie jakieś odludzie. Ktoś z rodziny moejej cioci (1 raz widziałam tę twarz, moja wyobraźnia sobie ją stworzyła), jakaś kobieta, zaczął do nas strzelać z wyrzutni. Później rzucał w mój brzuch różymi rzeczami, żebym tylko poroniła. Tak się jednak nie stało. Znowu byłyśmy w drodze do szpitala. Jdnak z moim brzuchem zaczęły się dzić dziwne rzeczy - wybrzuszał się w niektórych miejscach (wyglądało to tak, jak w kreskówkach rosną bohaterom guzy na głowie). Zaczęłam krzyczeć, że poroniłam. Znowu byłam w moim domu i okropnie kaszlałam. Potrzbowałam odkrztusić, więc poszłam do łazienki. Kiedy wyplułam flegmę, układała się ona w główkę dziecka. Stanęła za mną moja mama i powiedziała, że jeżeli już pozbyłam się martwego płodu, to mogę wracać do szkoły. Nikt nie wiedział tam o mojej ciąży. Siedzieliśmy sobie w kółku i rozmwialiśmy, kiedy jedna z mniej lubianych dziewczyna podciągnęła t-shirt do góry i głośno oznajmiła, że jest w ciązy. Miałam ochotę się rozpłakać, ponieważ ja moje dziecko straciłam. Wtedy ktoś do mnie podszedł (nie mam pojęcia, kto) i powiedział, że to lepiej, że poroniłam, bo będę mogła zająć się moim życiem, a nie dziecka.

 

Nie mam pojęcia, co ten długi dziwaczny sen mógł znaczyć. Próbowałam wyszukiwać w senniku poszczególne elementy, jednak widzę tylko sprzeczności. No i dlaczego codziennie w krainie sennej jestem w ciąży?!

 

 

<za ewentualne błędy, powtórzenia, stylistykę przepraszam>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było mnie trochę na forum, a tu widzę coraz bardziej skomplikowane opisy snów... Zasada jest jedna... nie patrz na szczegóły one nie są istotne... najważniejszy jest motyw przewodni snu.ciąza oznacza nadejście dobrych wiadomośc, zdarzen.wiec glowa do góry...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...