Skocz do zawartości

Bomba atomowa (sen podwójny, najpierw uciekam i ginę, potem nie)


Lex

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy raz proszę o interpretację, bo tym razem sen nie daje mi spokoju, zwłaszcza, że jestem teraz w takim chyba dość ważnym momencie życia i trudno mi podjąć decyzję odnośnie przyszłości...

 

Sniło mi się, że stoję na ulicy i widzę budynek (jakby urząd czy coś takiego, szary, zabytkowy raczej, podobny do niemieckiego Reichstagu) i nagle zostaje na niego zrzucona bomba atomowa, ale mnie to nie dziwi, wiedziałem, że to się stanie. Wszystko dzieje się dość wolno, tak że w pierwszej chwili znajduję się poza zasięgiem rażenia, ale ten zasięg się przesuwa w miarę jak ten grzyb... no nie wiem "rośnie"? "rozszerza się od podstawy"? nie wiem, z resztą to nie ważne (pewnie prawdziwy wybuch i tak wygląda zupełnie inaczej ;) ), ja po prostu chwilę patrzę na to jak wszystko równa z ziemią i zaczynam uciekać. Niby biegnę korytarzami jakby na stacji kolejowej, więc takie podziemne, kasy biletowe itp. Są też ludzie, większość też ucieka (ale co dziwne nie ma paniki żeby ktoś kogoś rozdeptał), niektórzy chyba nawet nie wiedzą nawet że coś się dzieje. W każdym razie biegnę co raz dalej, biegnę i jak już wybiegam normalnie na powierzchnię, to widzę startujące samoloty (ludzie uciekają przed rozchodzącym się zasięgiem bomby), odjeżdżają też autobusy (tak jakby każdy ratował się jak może po prostu). Ja stwierdzam, że i tak nie zdążą, że lepiej jednak na pieszo, zawsze to ucieknie się choć kawałeczek dalej i mam rację, bo już widzę jak samoloty zaczynają się topić, ja biegnę dalej ale nagle zatrzymuję się, odwracam i patrzę i zasięg rażenia dosięga mnie.

Budzę się, czy też może sen się kończy i zaczyna się następny, który przebiega identycznie aż do momentu kiedy widzę ludzi wsiadających do samolotów i autobusów. W pierwszej chwili myślę jak wtedy - że nie zdążą, więc przebiegam obok. Wiem też, że w jednym z nich jest moja mama (nikt mi o ty nie powiedział, nie widziałem jej, po prostu nagle to skądś wiem). Nagle zmieniam też zdanie, myślę sobie, że może wrócę do autobusu, a może się uda i oto równie nagle ktoś z niego wysiada, bo się jednak rozmyślił i ja wsiadam i jedziemy (mamy nie widzę, ale jesteśmy w tym samym autobusie, chociaż nie ze względu na nią zawróciłem i na początku nie miało to dla mnie znaczenia gdzie ona jest, ale jak już miałem wsiadać do tego autobusu to się poczułem szczęśliwy, że będę z mamą). Faktycznie jedziemy i nie widać żeby nas bomba już dosięgała ;) To wszystko niby dzieje się w USA, a tu nagle słyszę, że będziemy się kierować autostradą A2 (i niby teraz jesteśmy w Polsce choć wciąż uciekamy przed zasięgiem rażenia bomby) w kierunku Szwajcarii...

Tu się budzę i długo nie mogę zasnąć (w ogóle miałem wrażenie jakby oba sny śniły mi się różnych nocy, ale wcześniej o tym nie pamiętałem za dnia, więc w końcu nie wiem jak było na prawdę), czułem się nieprzyjemnie po przebudzeniu, choć w czasie snu nie odczuwałem wielkiego strachu, trochę fascynacji tym jak zasięg rażenia się powiększa równając wszystko z ziemią, a trochę dreszczu emocji - tak bym to określił, nie strachem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak mnie tez sie sniło podobnie przeczytaj moj sen. nie mam pojecia o co tu biega ale moze za duzo gier ma wplyw na nmie. napisz czy i ty grasz duzo czasu w gry np warfare 2 na xbox lub pc moze to wytlumaczenie snu ale pewnie ten sen tez cos chce nam powiedziec pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wcale nie gram w gry :P za to jedyne co mi się tak z tym snem kojarzy, to film "2012" i ten wybuch wulkanu w nim był tak trochę podobny. I ogólnie lubię takie katastroficzne filmy.

 

Jednak jak tak myślę o tym śnie, raczej widzę analogię do mojej sytuacji obecnej - muszę podjąć decyzję co do przyszłości (jak we śnie decyzję czy uciekać). Czy się przeprowadzić i zmagać się w samotności czy z rodzicami mieszkać - może z rodzicami, bo we śnie lepszym wyjściem było dołączyć do mamy, z drugiej strony autostrada A2 na prawdę prowadzi na zachód...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie ten sen oznacza, że ta zmiana w Twoim życiu wymaga zmiany Twojego nastawienia, a Ty chyba nie do końca jesteś gotowy, by to unieść. To takie raczej: sam jednak nie dam sobie rady...

Uciekasz od bomby - najpierw samotnie na piechotę, jednak pamięć o matce (to symbolicznie zawsze dobry kierunek) sprawia, że wsiadasz do autobusu. Chciałam zwrócić uwagę, że pojazd symbolizuje to, w jaki sposób kierujemy swoim życiem - jeśli nie Ty prowadzisz, znaczy że raczej wolisz dostosowywać się do sytuacji, niż tworzyć nowe, wracasz do utartych schematów. A Ty skorzystałeś tu jednak ostatecznie ze środka transportu zbiorowego.

Z tego względu myślę, że ten sen chciał Ci przekazać, że przejściowo lepiej będzie Ci jednak zostać z rodzicami, od tej sytuacji dużo łatwiej się odbijesz do swoich własnych celów - wszak autobus prowadził ostatecznie na południe, w miejsce, do którego i tak zmierzasz... Dlatego myślę, że zostanie z rodzicami jest teraz dla Ciebie koniecznym wyjściem - przejściowym. Póki nie nabierzesz więcej sił i wiary we własne możliwości. :) Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...