Skocz do zawartości

Wkładam koronę na głowę Jezusa


Maliboo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ktoś sprobowal zinterpretowac moj sen. Ostatnio w moim życiu nie wiedzie sie najlepiej i probuje interpretowac kazdy swoj co bardziej znaczacy sen. Mam nadzieje, ze dzieki nim sproboje lepiej zrozumiec co mam zmienic w swoim zyciu by bylo lepiej, badz tez znalezc pociechę w snie proroczym, niosocym dla mnie dobra nowinę.

 

A oto moj sen:

 

Razem z babcia i ciotka wchodze do jakichs podziemii, mimo to przebija sie tu jakies swiatlo. Wszedzie dominuje pomarańcz, a podziemia niemal czuję ze sa strasznie zakurzone. Ciotke i babke widze tylko na poczatku (jak schodze po schodach do podziemii), potem w snie ich nie ma.

Bylismy tutaj turystami tak jakby i zwiedzalismy zabytki. Wokol tez byli inni ludzie.

W pewnym momencie stanalem przed pomnikiem wielkiej matki boskiej, a obok byl pomnik Jezusa.

Swoja uwage zwrocilem tylko na niego. Pomnikmial ledwie zarysowane kontury twarzy i mial kolor piaskowca (byl bardzo stary i zniszczony)

 

Na ziemii obok niego lezala korona, a wlasciwie cos co ja przypominalo, byla pardzo poznieksztalcana i przypominala ociosany kamien. Ktorym w istocie byla.. Dodatkowo jej ksztalt byl dosc specyficzny: miala przerwe - czyli z ksztaltu przypominala galazke oliwna, taka jaka mial na glowie cesarz Rzymu.

 

Wiec stanal przed jego pominikiem i podnioslem korone z ziemii i pomyslalem ze wloze mu ja na glowe - wiedzialem ze ludzie za mna i przewodnik ktory stal obok pomnikow, patrza sie na mnie dziwnym wzrokiem, mimo to powiedzialem sobie ze wloze te korone. Sam w sumie malo wierzylem ze cos zmienie w ten sposob w swoim zyciu, lecz czepialem sie nadziei ze jest jakas szansa.

Postanowilem, ze nawet jesli sie wyglupie a jest jaks szansa ze cos zmienie, to zaryzykuje.

Uklaklem na jedno kolano i wlozylem korone na jego glowe, zalozylem ja na odwrot, slyszalem jakis glos zanim to zrobilem "Nie zakladaj jej w ten sposob! To sciagnie na ciebie wszelkie klopoty i przeciwnosci losu!", ja troche sie tym przejalem ale w ogole nie zmienilo to mojego zdania, czulem ze powinieniem ja zalozyc wlasnie w ten sposob, wbrew logice, ale czulem jakbym jedynie spelnial swoje przeznaczenie wiedzac ze tak musze, nawet pomimo zlych konsekwencji.. ze to moze dopiero potem sie na dluzsza mete oplaci. Zalozylem ja i sie odwrocilem, zaczel odchodzic i w pol kroku jeszcze sie odwrocilem by spojrzec na pomnik, po prostu musialem.

A tam zamiast zniszczonego przez czas pomnika, byl niesamowicie realistyczny, szary pomnik Jego(byl jak zywy i patrzyl sie wprost na mnie, oczy mial chyba prawdziwe). Patrzyl sie na mnie z oburzeniem i wyrzutem jakby chcial powiedziec "jak mogles byc tak glupi zbey to zrobic ?!"

 

 

Wazne: Dodam, ze w niezwyklosc Matki Boskiej nie wierze, dla mnie byla zwykla kobieta, ktora urodzila Jezusa nic poza tym. A Jezus nie byl dla mnie Bogiem,ktory przybral postac czlowieka lecz czlowiekiem takim jak my tyle, ze z bardzo waznym przeznaczeniem nadanym mu przez Boga. Jego przenaczeniem mialo byc zbawienie ludzkosci, ale dla mnie Jezus to nie jest Bog. Z gory prosze o uszanowanie dla moich wierzen.

Edytowane przez Maliboo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...