Skocz do zawartości

Podziemia, śniezne równiny, stroma leśna droga, pąjaki.


SickSister

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Śniłam, że jestem w podziemiach. Podziemia te bardzo przypominały moje aktualne miejsce pracy (Pracuję w zakładach przetwórczych. Pracy nie lubię, nie sprawia mi satysfakcji i jest niezgodna z moim sumieniem). Byłam tam z jakimiś znajomymi ludźmi, współpracownikami. Pamiętam dużo ubrań, szarość ścian i moje brudne buty robocze, które powinnam umyć (patrzyłam na nie, gdy miałam jej na nogach), ale nie pamiętam, żebym je faktycznie umyła. Po tej sekwencji znajduję się w miejscu przypominającym arktyczną wioskę badawczą. W okuł mnie są niskie budynki, dosłownie kilka. Widzę jakichś ludzi, których nie znam, ale wcale mnie to nie zajmuje. Przede mną psie zaprzęgi. Pamiętam psy Haski, że patrzyłam im w oczy, były błękitne, lodowe. Psim zaprzęgiem przedostaję się z tej arktycznej wioski umieszczonej w pagórkowatym terenie na śnieżną równinę. Stałam na kompletnej równinie, sama jak palec i gdzie okiem sięgnąć płasko i śnieg. Nie było ze mną już ani ludzi ani psów. Wcale mnie to nie przerażało, czułam się wolna i spokojna. Nade mną błękitne czyste niebo, słońce migotało w śniegu.

W następnej sekwencji wchodzę do lasu. Jest ze mną dwóch młodych mężczyzn, we śnie mi znajomych. Jest piękny słoneczny dzień. Las jest letni, dojrzały. Zieleń nasycona, ale nie ciemna, kora drzew brązowo złota, runo iglaste z małymi roślinkami i kwiatami. Las bajkowy. Gdy wstępuję do owego lasu, kilka kroków przede mną widzę na ziemi kształt naszego kraju. Tak jakby otaczał jakiś teren w tym lesie, jakby na tym zarysie miał np. stanąć kiedyś płot. Nie jest to duży teren, ale też nie taki, który można pokonać w kilku krokach. Przede mną piaszczysta droga prowadząca w dół. Na tyle stroma, że nie można po niej zejść swobodnie, a taka, po której zjeżdża się na pupie. Wcale mnie ta stromizna nie przeraża, a wręcz jest ekscytująca, jak wesołe miasteczko. Mężczyźni są cały czas przede mną, jakby pokazywali mi drogę. Wtem na środku drogi stoi pień. Dość spory, gruby, otarty z kory i poszarzały, obcięty równiutko z widocznymi słojami, widziałam też wyraźnie gładkie korzenie wrastające w ziemię. Wiem, że mogę go ominąć iść bokiem, ale jednocześnie mam świadomość, że jedyna droga właściwa to przejście po tym pniu na drugą stronę. Jest on niższy od strony, na której ja stoję, a bardzo wysoki po drugiej stronie ścieżki, jeśli byłabym z drugiej strony nie udałoby mi się na niego wspiąć. Jednak znowu to mnie nie przeraża, wiem, że muszę, chcę, bo tak już jest. To tylko pień na mojej drodze. Swobodnie wspinam się na pień i widzę, że pod drugiej stronie jest masa pająków. Między pniem, a droga jest wolna przestrzeń, maleńka i na pewno wpadnę na pająki, których się boję i z którym to lękiem walczę i próbuję racjonalizować. Wiem, że pająki mnie oblezą, że będę cała w pajęczynie i boje się tego, bo to wynika z mojego wnętrza, ale wiem też, że się z nich otrząsnę i to będzie tylko niemiłym wspomnieniem. Mężczyźni, którzy są juz po drugiej stronie pnia wołają do mnie, żebym się nie zatrzymywała, szła dalej, że oni wiedzą o pająkach, ale jak przejdę przez nie to mi pomoże, że to przecież nic takiego, tylko lek, który minie jak już będę na drugiej stronie. Z uśmiechem na twarzy i z lekiem w sercu, adrenalina we krwi przeskakuje przez pień. Mam pajęczyny we włosach i przed oczami widzę trzy pająki. Próbuję je strącić i w tym momencie sen się kończy.

 

Mam 28 lat, jestem osobą samotną, bezdzietną, mieszkam w domu rodzinnym z Mamą. Co istotne nie mam za grosz zaufania do mężczyzn w kwestii ich intencji. Planuję wyjechać do Londynu i odnoszę wrażenie, że ten sen jest z tym związany.

Z góry dzięki za pomoc :)

Edytowane przez SickSister
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...