Sen bardzo dziwny.

Cześć. Śniło mi się że jadę pociągiem bez kabin. (Niedawno jechałem pociągiem do karwii na plaże z użytkownikiem warriorm) Wszystko jest czarnobiałe a ja siedzę na suficie. Obok jest taka ławeczka i tam siedzi dziewczyna (w której się kochałem ale już nie kocham PS: to moja przyjaciółka). Nagle wyszedłem z pociągu bo taka wielka gruba pani mnie wykopała , razem z jakimś chłopcem. Na jezdni (?) pani zaczęła tłuc tego małego chłopca. (To mój kolega) Naglę znalazłem się w domu dziewczyny. Moja mama rozmawiała z jej rodzicami. Ona mieszkała w ruinie po 2 wojnie światowej. Ale kolor już nie był czarnobiały tylko biało-pomarańczowy. Był wschód słońca. Oboje weszliśmy do mrowiska w jej pokoju (?) w takim wielkim dole w podłodze. I się obudziłem.

I co , nikt nie da rady ? Za trudny ?

Widze że za trudny...