Skocz do zawartości

Sen ...


Wee

Rekomendowane odpowiedzi

No wiec tak na poczatek krotkie wyjasnienie - jestem sobie ja, mam swoja kobiete i pewna kolezanke. W kolezance bylem kiedys bardzo zakochany, ostatnio kontakt nam sie urwal - mieszka w innym miescie, do naszego miasta przyjezdza tylko do rodziny na specjalne okazje. Znam ja dluzej niz swoja kobiete, raz o malo nie zdradzilem kobiety z ta wlasnie kolezanka. Czesto chodzilem z kolezanka na dlugie spacery, niewazne jaka byla pogoda i pora dnia, wazne ze bylismy razem.

Wspomne jeszcze, bo moze to miec znaczenie, ze mimo iz sam uwazam sie za w miare inteligentnego to czuje sie przy niej jak glupek. Jest madra, oczytana, elokwentna o wiele bardziej niz ja, troche czulem sie zawsze "niegodny" jej ;)

 

Dziwna sprawa ale jak brakuje mi "kolezanki", mysle o niej intensywnie to zawsze, po kilku godzinach lub nastepnego dnia dostaje od niej sms/maila itp. No i od 3-4 dni znowu o niej mysle. Same mysli jakos przychodza, nie wiadomo skad, jakas tesknota.

Nie otrzymalem zadnej wiadomosci od niej chyba pierwszy raz, za to dzisiaj mialem sen. Rzadko mamy sny, moze raz na pol roku, przynajmniej takie ktore pamietam po przebudzeniu.

Sen wygladal tak :

 

 

Kolezanka przyszla do mnie, rozmawialismy przez prog drzwi. Chciala mnie wyciagnac na spacer. Powiedzialem ze jasne, tylko sie ubiore. Nie wiem czemu nie weszla do srodka tylko tak stala. Wiem ze troche wstydzilem sie przed Nia mojego mieszkania i rodziny, chociaz pod mostem nie mieszkam a moja rodzina to nie zadna patologia. W koncu wyszlismy, potem nie pamietam ale chyba sie poklocilismy troche, tzn Ona stwierdzila ze to nie ma sensu bo jestem z inna kobieta.

Tutaj wlasnie mam luke w snie a nie chce zmyslac...

Potem szukalem Jej w okolicy gdzie sie rozstalismy, zgubilem kurtke (?). Po chwili jakis straganiarz podszedl i mi ja oddal, stwierdzil ze szkoda ze mnie znalazl bo chetnie by ta kurtke sprzedal :)

Wciaz nie moglem znalezc kolezanki, czulem jakas rozpacz ze juz jej nie zobacze. Poszedlem do Jej domu, ale mieszkal tam ktos inny wiec zadzwonilem na jej telefon komorkowy. Odebrala Jej mama i podala mi, jakos dziwnie chetnie (?), numer stacjonarny kolezanki. Z numerek kierunkowym do tego innego miasta ;P Zadzwonilem ale nikt nie odbieral.

Zrezygnowany snulem sie po ulicach i nagle, mijajac kosciol (zreszta bardzo dobrze mi znany, chodzilem tam niegdys co niedziele) obok Jej domu, postanowilem tam zajrzec. Jakies przeczucie mialem dziwne ze musze to zrobic. Wszedlem jakims dziwnym, nieistniejacym wejsciem do kosciola, na jakby "zaplecze" - taki maly pokoj, jakby.. cela w zakonie ? I siedziala tam ta moja "kolezanka" na lozku ? O sciane byly oparte dwie kule inwalidzkie, napewno Jej, jakby cos niedobrego zdazylo sie stac przez te kilkadziesiat minut jak jej szukalem. Powiedziala ze wiedziala ze tu przyjde, bo tak sie umawialismy kiedys albo rozmawialismy o tym miejscu (nie pamietam dokladnie). Podszedlem do Niej, zaczelismy sie calowac jak szaleni i wtedy obudzil mnie budzik. KONIEC.

 

 

Pisalem dzisiaj do Niej sms ale nie odpowiedziala na zaden.

Zreszta probowalem Ja zaczepic przez sms 2 dni temu, tez zadnego rezultatu. No i ten dziwny sen dzisiaj...

Zadzwonie pewnie pod wieczor tylko ze mam Jej pare rzeczy wiecej do powiedzenia ktore musze przemyslec. W miedzyczasie chetnie przeczytalbym pare interpretacji tego snu :)

Generalnie nie wierzylem w zadne prorocze sny itp. ale tak jak pisalem - zawsze sie odzywala jak o niej myslalem. Doslownie zawsze, a zdarza sie to od paru lat co kilkanascie tygodni. I ogolnie jakos dziwnie sie czuje jak o niej mysle ostatnie dni.

 

Z gory dzieki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...