Skocz do zawartości

Przygoda w wyimaginowanym świecie


bunny_kou

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Właśnie obudziłam się a w mojej głowie pozostał bardzo dziwny sen, pełen symboli, które nie do końca rozumiem. Byłabym wdzięczna za czyjąś interpretację.

 

Wszystko zaczęło się w trakcie pochodu. Grupa ludzi szła gęsiego ciemną nocą, w bliżej nieokreślonym kierunku. Zasada była jedna: wszyscy ubrani byli albo CALI na biało albo CALI na czarno. Ja należałam do tej czarnej grupy. W pewnym momencie mój wzrok padł na kobietę, która przebrana była za anioła z piekieł (czerwony strój, skrzydła jakby z płomieni) i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę dokąd idę. Otóż kierowałam się na live role playing game (spotkania ludzi, którzy odgrywają dane, przydzielone im wcześniej role, w celu przeżycia fajnej przygody). W śnie skupiłam się na inności tej czerwonej kobiety, która szczególnie wyróżniała się z tłumu i tam też doszło do mnie, że tematem gry, w której właśnie mamy brać udział jest... no właśnie.

Taki dialog zawiązał się tuż obok mnie

- "Niebo kontra piekło?"

- "Nienawiść kontra miłość?"

- "Miłowanie kontra mordowanie"- podpowiedziałam rozmawiającym ludziom.

Wtedy nawiązałam rozmowę z przeuroczym chłopakiem, w białych szatach. Moją uwagę zwróciła jego powiewająca na wietrze biała peleryna. No można by rzec, że książę. Od tej pory szliśmy pochodem razem, rozmawiając o rzeczach, których nie pamiętam. Wiem, że przeszliśmy przez tory kolejowe.

Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce tej całej gry, musieliśmy się pożegnać. Były tam osobne wejścia- dla białych i dla czarnych. Ze smutkiem puściłam jego rękę (tak, szliśmy za rękę) ale gdzieś w głębi ducha miałam nadzieję, że natkniemy się na siebie jakoś na polu gry.

Zajrzałam przez kurtynę do wnętrza budynku, przez piekielne wejście. Wszystko było udekorowane na wzór piekła. Czarne materiały na ścianach, poszarpane kotary, płomienie, coś jakby kamienny loch- tunel, który schodził w dół.

"Jeszcze tylko chwilka"- pomyślałam i wbiegłam na górę po schodach w poszukiwaniu łazienki. Stojąc w miejscu i nie zawiązując specjalnej rozmowy z pozostałymi dziewczynami zdałam sobie sprawę z kolejnego faktu: Jestem wiedźmą. Gram czarownicę. Moją specjalnością będzie magia. Uśmiechnęłam się wtedy do siebie. Fajną rolę mi przydzielono.

Wychodząc z łazienki wyjrzałam przez okno. To był mój błąd.

Na zewnątrz czekał sporej wielkości stryczek a obok palił się stos. Wokół stało czterech katów, w czarnych maskach na twarzy.

- "To na wiedźmy"- pomyślałam i uśmiechnęłam się po raz kolejny- "Muszę mieć się na baczności"

Wtedy mężczyźni spojrzeli w górę, do okna. Ujrzeli mnie. Już wtedy wiedziałam, że doskonale znają moją tożsamość w tym odgrywanym świecie. Ruszyli pędem. Ja sama przebiegłam po drewnianej podłodze, potrącając po drodze starą, zakurzoną, drewnianą ławę i spojrzałam w kierunku schodów w dół. Schody były trzy- a nie jedne, tak jak to zapamiętałam. Podbiegłam do jednych z nich- po mojej prawicy i usłyszałam wściekłe głosy mężczyzn

- "Biegną tędy!"

Czym prędzej pobiegłam do schodów po lewej stronie i zbiegłam nimi w dół, wymijając katów, którzy w tym samym momencie pobiegli w górę, innymi schodami. Wbiegłam do "wejścia do piekła" w poszukiwaniu dogodnej kryjówki. Przecież byłam ścigana. Już na początku gry. Przez wielkich, silnych i brutalnych mężczyzn z długimi włosami. Moim oczom rzucił się skarbiec, a raczej coś, co wyglądało jak opuszczona kaplica. Żeby do niej wejść, należało zejść jeden stopień w dół. Wszystko w niej było zbudowane z białego marmuru (dziwnie, jak na wystrój piekielny) i niesamowicie zakurzone. Moją uwagę przykuł jednak ten stopień. Położyłam się na ziemi, wzdłuż niego, dzięki czemu nie byłam widoczna dla kogokolwiek, kto biegł piekielnymi korytarzami. Byłam zasłonięta.

Leżąc tak na zakurzonej podłodze oglądałam liczne pajęczyny (na których uwaga- nie siedziały pająki a biedronki!) i byłam... niezwykle szczęśliwa. Cały ten pościg dostarczył mi niesamowitej adrenaliny. Podobała mi się ta gra.... i mimo że wiedziałam, że to wszystko jest wyimaginowane i tak naprawdę nikt nie spali mnie żywcem na stosie naprawdę angażowałam się we wszystko tak, jakby to był prawdziwy świat....

 

 

 

Jakieś sugestie? Liczyłabym na pomoc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość winteer

bunny

Biel i czerń - tu mowa o przeciwieństwach, dalej piszesz o:

- "Niebo kontra piekło?"

- "Nienawiść kontra miłość?"

- "Miłowanie kontra mordowanie"

..tutaj też mowa o przeciwieństwach.... może chodzi o rolę dobra i zła?? ... no ale to już bardziej filozoficzne dywagacje.

 

 

Do tego postać diablicy i kata, oraz, że stos czekał na czarownice takie jak Ty - tyle że myślałaś że to przygoda, przedstawienie.... Przyszło mi do głowy, że możesz nie do końca zdawać sobie sprawe ze swoich działań i uczynków, że nie wszystko co robisz jest dobre.. niby mogłaś zdawać sobie z tego sprawe, ale jednocześnie wyparłaś ze swojej swiadomości, że spotka Cię za to "kara" (nagana, krytyka).... pomimo że w żartach lub na niby.

 

Wyobraziłam sobie też o Twoim systemie tworzenia myśli - może masz cos takiego, że zanim podejmiesz jakieś decyzje lub działania - robisz cos w rodzaju symulacji aby przewidzieć konsekwencje (fragment z ucieczką)???

 

Zasttanawia mnie tylko jedno - czy czasem Twój sen nie ma jakiegoś związku z wydarzeniami z Twojego obecnego życia?? Dzieje się cos teraz istotnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm.. fragment o wypieraniu rzeczy ze swojej świadomości jest jak najbardziej trafny, natomiast symulowanie wydarzeń raczej prawdopodobne- żyje pod wpływem impulsu.

 

Czy dzieje się coś ważnego.. hmm.. nieszczególnie... licencjat w tym roku, więc kupa nerwów, poza tym typowy pozimowy letarg, lekka depresja....

 

Ciekawią mnie te przeciwieństwa... mam przyjaciółkę (z którą właśnie jesteśmy jak ogień i woda) i w jej snach również pojawiają się ludzie ubrani cali na biało a my jedne jedyne jesteśmy na czarno... czy to może coś zapowiadać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość winteer

Jak pisałam o przeciwieństwach, to skojarzyło mi sie bardziej z tym, że ktoś kogoś może po czynach oceniać (taka kwalifikacja na złych i dobrych.. choć nie byłam do tego do końca przekonana) - może sama się tak oceniłas? przecież we snie szłaś do "niby piekła".

 

A jeszcze cos - tam było ze rozmawiałas z chłopakiem ale musieliście sie puścić - poszliście do dwóch różnych wejść - a czy nie było ostatnio jakiegoś rozstania z kimś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mnie cieszyło to "niby piekło" tak samo jak czarne szaty... zawsze wolałam zło od dobra, więc latanie w stroju aniołka nie sprawiłoby mi tyle frajdy. podejrzewam, że moja podświadomość zgadza się tu z gustami świadomości ;) tak samo jak strasznie cieszyłam się z bycia czarownicą. Lubię takie rzeczy

Co do rozstania to nie do końca... żeby się rozstać trzeba kogoś najpierw poznać, a chłopaka w białej pelerynie jakoś nie widać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość winteer
ale mnie cieszyło to "niby piekło" tak samo jak czarne szaty... zawsze wolałam zło od dobra, więc latanie w stroju aniołka nie sprawiłoby mi tyle frajdy. podejrzewam, że moja podświadomość zgadza się tu z gustami świadomości ;) tak samo jak strasznie cieszyłam się z bycia czarownicą. Lubię takie rzeczy

Co do rozstania to nie do końca... żeby się rozstać trzeba kogoś najpierw poznać, a chłopaka w białej pelerynie jakoś nie widać ;)

Po tym co tu napisałaś - to wychodzi, że rozdzieliłaś dobro i zło (białe i czarne szaty).. sama napisałaś ze wolisz to drugie.. więc pomysł o rozstaniu z kims uważam za nieaktualny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym wtrącić małą sugestię. Może to rozstanie z chłopakiem w białej pelerynce oznaczało nie rozstanie z jakąś konkretną osobą ale z dobrem które pomimo że troszkę cię pociąga to postanowiłaś je w pewnym sensie opuścić.

 

Taki jest mój tok rozumowania po tym jak to przeczytałam i nie jestem pewna czy to ma jakiś sens. No ale warto próbować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co piszecie ma sens, aczkolwiek zastanawiam się, czy nie jest to odrobinę przesadzone.. Przecież nie latam z toporem i nie zabijam ludzi w imię zła, a tu wychodzi, że porzuciłam dobro i oddaje się jakimś nie wiem... dzikim praktykom satanistycznym co jest kompletną bzdurą ;)

Poszłabym innym tropem... pociąga mnie nieznane, tajemnicze, niebezpieczne... dla kościoła jest to zło, ekskomunika i przekleństwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Broń boże!

Z toporkiem to już lekka przesada xD Mówiąc o źle miałam na myśli właśnie takie nieznane, niebezpieczne, względnie pociągające rzeczy więc nie miej mi za złe moich słów. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to kto wie, kto wie...

martwi mnie jedynie to, że moje sny nie oddają nigdy mojej psychiki tylko zapowiadają wydarzenia w niedalekiej przyszłości a mimo nagromadzenia symboli nie znam znaczenia... biedronki, stosy, kaci.... nie pasuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...