Ratowanie siostry bez pomocy rodziny.

Śniło mi się dziś, że wraz z mamą i drugą siostrą poszłyśmy odwiedzić najmłodszą. żeby do niej dojechać trzeba była wsiąść do szklanej windy, bardzo popękanej. wsiadłam tylko ja ale bałam się spojrzeć w górę, w szyb, a na wysokości ok 2-3 m winda spadła. Poszłam więc schodami. na parterze domu były kraty i agresywne psy, biegające bez żadnego ostrzeżenia. Udało mi się im uciec i zamknąć drogę za sobą na łańcuch z malutką kłódką. nie jestem pewna,czy domknęłam kłódkę. Gospodyni domu zaprowadziła mnie na ostatnie piętro do siostry, schody chwiały się, były jakby z filcu grubego na 1 cm. Rozmawiałam z siostrą przez drzwi. Kazała czekać przed domem. Mama zniknęła, rozpoczął się jakiś kataklizm. Zabrałam obydwie siostry i poprowadziłam je przez cmentarz, wiedziałam że na nim będą bezpieczne, jednak jakimś cudem dostałam się na zamknięte podwórko i 3 osoby nie chciały nas wypuścić dźgnęłam mężczyznę parasolem prosto w serce, ukradłam jego samochód i uciekłam z siostrami. Na wyjeździe zaczęła opadać kuta brama, jednak przyspieszyłam, urwało dach auta lecz uciekłyśmy. Znalazłam się w jakiejś knajpce z rodzicami, bez sióstr. Wykręcałam się od pójścia na zajęcia (już się nie uczę) a czas spędzałam przed lustrem, kręcąc z mokrych, splątanych włosów piękne długie fale. Często parzyłam się lokówką.

Przez cały sen nie bałam się, byłam pewna że uda mi się każdy plan.

Bardzo blisko żyję z ratowałam najmłodszą siostrą, z drugą - średnią bardzo chłodno.

Żadnego z tych miejsc nie znałam, podczas ucieczki samochodem wydawało mi się,że jestem w Krakowie (studiowałam tam, mieszkają tam moje dwie przyjaciółki które mają akurat problemy sercowe)

Czas - teraźniejszość lub ew. przyszłość, wieczór, słoneczna pogoda zamieniła się na deszczową, kolory od beżu i bieli (winda) po ciemny róż (filcowe schody) po ciemne (cmentarz, podwórko)

Mam 25 lat, męża, nie posiadam dzieci.

tagi: siostra, włosy, parasol, ucieczka, winda, cmentarz.