Brunatna postać, czarna chmura wpływająca w usta

Wiem, że pare elementów mojego snu pojawiało się w różnych tematach, ale nie potrafię ogarnąć całej interpretacji, a czuję że jest niezwykle ważna.

Otóż śniło mi się, że widzę jak wychodzi ze mnie marmurowo ciemno-brunatka postać i siada na brzegu mojego ciała. I nie tyle, że zaczęła do mnie przemawiać głosem, tylko błękitne świdrujące oczy przesyłały mi wibracje które powodowały ciarki na całym ciele, i ogromny strach, wiem że ta istota chciała mi coś przekazać. Poczym zaczęła się kruszyć i przeradzać w pył który unosił się w czarną chmurę pod samym sufitem pokoju. Wtedy już byłam świadoma tego, że jestem w stanie lekkiego wybudzenia gdyż otworzyłam oczy i zaczęłam krzyczeć tylko, że głos się nie wydobywał, całe ciało miałam odrętwiałe, nie mogłam się poruszyć nawet na drgnienie. Czułam bardzo świadomie i realnie że mam otworzone usta - złożone do krzyku, i wtedy cały ten czarny pył zaczął strużką wpływać do moich ust (niczym rój pszczół), poczułam że zaciskam pięści aż w końcu gdy ta czarna chmura cała wpłynęła we mnie usłyszałam, że krzyczę na cały głos (aż pobudziłam domowników). Spojrzałam na zegarek i była godzina 2:22, to jest element który pojawia się od wielu lat - ta sama godzina wybudzenia.

Dodam jeszcze, że słyszałam jak dach trzeszczy, faktycznie dom w którym mieszkam jest stary i ma wiele historii, gdyż za czasów II wojny światowej mieszkali tu niemcy, wiem też, że pokój w którym teraz śpie był miejscem gdzie powiesili jednego z nich... Ale te dźwięki i trzaski które słyszałam były tym razem zupełnie inne, takie nienaturalne.. Ze strachu już nie chciałam zasnąć dopóki nie robiło się widno za oknem. Jestem wymordowana po tej nocy. Ehh czy ktoś potrafi pomóc mi w interpretacji?