Co za sen...

Słowem wstępu - już od jakiegoś czasu co noc mam przedziwne, ale zabawne, naprawdę pozytywne sny. Do większości z nich raczej nie przywiązywałam większej uwagi, mimo, że intuicyjnie zawsze próbowałam je jakoś zinterpretować. Ten dzisiejszy postanowiłam Wam opisać, bo przeszedł moje najśmielsze oczekiwania

Najpierw pojawiła się w moim śnie Ewa Drzyzga, która miała mnie zahipnotyzować na potrzeby jej znanego wszystkim programu. Oczywiście bardzo szybko jej się to udało i zaczęła wypytywać mnie o najintymniejsze szczegóły mojego życia. Ja, mimo, że nie chciałam jej za bardzo na te pytania odpowiadać, robiłam to... wyglądało to w ten sposób, że nie otwierałam nawet ust, ale moje myśli wypływały ze mnie w jej stronę i zostawały wyartykułowane nie moim głosem. Co ciekawe, Ewa Drzyzga miała asystenta w postaci najprawdziwszego tygrysa, który miał ochotę mnie pożreć. Ale tylko na początku. Potem trochę się uspokoił. Miarka przebrała się w momencie, gdy zaczęła wyciągać ode mnie opowieści o erotycznych fantazjach.. Gdy już wyprowadzono mnie z hipnozy, okazało się, że wszystkie moje odpowiedzi zostały nagrane i będą wykorzystane w programie.

Wtedy się naprawdę wściekłam...

Jeśli ktoś ma ochotę się z tym zmierzyć i spróbować rozwikłać, zapraszam... Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania..