Uroboros, przyjaciele i psy

Witam. Dzisiaj miałem nietypowy sen. Śnił mi się mój dom, byłem na spacerze ze znajomymi, w pewnym momencie napadły nas jakieś bezdomne psy, rzuciły się do mnie, czułem, jak przegryzają mi krtań. Upadłem na ziemię i ostatnie co widziałem, to psy rozszarpujące moje ciało, słyszałem też krzyk moich przyjaciół...Zapadł mrok, obudziłem się, od razu wstałem i myślałem, że już nie żyję. To co zobaczyłem wcale mnie nie zaskoczyło - moi znajomi stali pod płotem otoczeni przez te psy, gdy mnie zauważyli przerazili się. Spojrzałem na siebie - nie miałem żadnych ran, zakrwawione było tylko ubranie i zdarte w pobliżu lewego ramienia...To co tam ujrzałem przeraziło mnie - wytatuowany był tam czarny uroboros (symbol nieskończoności, wąż zjadające własny ogon i odradzający się bez końca). Stało się ze mną coś dziwnego, machnąłem ręką na psy z myślą o ich śmierci, i ich ciała porozcinały się na 5 części. Jeden z psów pozostał w krzakach, wybiegł na mnie i ugryzł mnie w szyję po czym odskoczył. Patrzyłem z przerażeniem na ranę...która się od razu zagoiła. Machnąłem palcami w ten sam sposób, myśląc o śmierci i ten pies również został posiekany. Potem odkryłem, że dzięki tym symbolom mam coś w rodzaju innej energii i mam kilkanaście żyć, nie licząc nieskończonej regeneracji.

PS: edycja co do kryteriów

Mam 15 lat (skończyłem w marcu), we śnie dominował taki kolor, jaki zwykle jest o tej porze na wsi - zielony, aczkolwiek były też inne, odczucia miałem dziwne, tak jakbym na nowo się narodził, byłem bardziej pewny siebie.

Proszę o jak najszybszą interpretację, ponieważ bardzo martwię się tym, że nigdy wcześniej nie wiedziałem, że jest coś takiego jak uroboros i jak to wygląda.

Pozdrawiam.