gizi Napisano 1 Maja 2010 Udostępnij Napisano 1 Maja 2010 cz.1. na początku jestem na jakiejś wieży, jakby ratuszowej czy zamkowej, z czerwonej cegły. wygląda na to że jest wieczór. jest dość ciemno, kłębią się ciemne chmury, deszczowe choć nie pada. nigdzie nie widać prześwitu. obok mnie znajduje się metalowa zjeżdżalnia w dół. po jej bokach stoją dwa duże okrągłe betonowe i puste wazony. na wierzę wchodzi wycieczka szkolna. dzieci są kolorowo ubrane, ale w miarę spokojne. wieku końca podstawówki, czy gimnazjum chyba. zjeżdżam w dół tą zjeżdżalnią. niektóre dzieci też. na dole jakiś chłopiec z wycieczki daje mi długopis, chwilę z nim rozmawiam (nie pamiętam o czym). po chwili na szczyt zjeżdżalni wchodzi kilku mężczyzn. zaczyna rozrabiać. zmusza niektóre osoby, żeby przeszły przez barierki i weszły na spadziste daszki z dachówkami. krzyczę do jakiejś dziewczyny żeby tego nie robiła. okazuje się że to moja koleżanka z byłej pracy. dwa razy obsuwa jej się dachówka spod nogi i spada. jedna prawie mnie trafia. ilustracja : p po chwili zaczynamy uciekać, każdy w inną stronę. biegnę w stronę ulicy i próbuję krzyczeć 'pomocy' ale nie mogę. zupełnie jakby mi całe gardło wyschło i nie mogę wydać dźwięku. na ulicy dopada mnie jeden zbir. wiąże z tyłu ręce. patrzę w prawo i widzę żę jestem w moim mieście. na wprost po prawo stoi blokada policyjna. wyrywam się i biegnę w jej stronę... cz.2. po chwili znajduję sie w samochodzie. chyba nie prowadzę, ale nie widzę kierowcy. szybko jadę za tymi zbirami co wcześniej. jadą w białym/szarym samochodzie jak w bajce scooby doo. w ogóle już jest noc, albo późny wieczór. nie widać nieba, tylko to co rozświetlą reflektory samochodów. wjeżdżamy do lasu. widać tylko te drzewa przy drodze, bo jest noc i jest naokoło wszędzie ciemno. samochód przede mną podskakuje na pagórku na którym znajdują się tory kolejowe. mój samochód za nim, robi to samo. w pewnym momencie dojeżdżamy do rozwidlenia drogi. można jechać tylko w lewo i w prawo. samochód przede mną skręca w prawo. z prędkości nie wyrabia i wpada na drzewa po lewej stronie drogi. przewraca się i z tylnych drzwi wypada coś białego. jakby foliowa reklamówka, albo kartka. cz.3. znajduję się przy samochodzie i widzę sedes. jest dziwny. przy jego krawędzi trochę bardziej do środka znajduje się jakby półeczka, czy rynienka. rynienka zajmuje ok 50% krawędzi sedesu. tworzy jakby półokrąg, na którego końcach znajdują się dwie krateczki, przez które spływa woda. woda w sedesie jest różowa. nie wiem skąd widzę procenty, jakby ta woda koniecznie różowa coś uzupełniała. ale róż się w niej kończy a na słupku zabrakło dosłownie jednego procenta. w rynience wpływają jakby dwa wężowate malutkie smoki. biały i delikatnie różowy. naganiam je non stop do lewej strony, bo chcę żeby zabarwiły wodę. ale to nic nie daje. ilustracja : P zaczynam się drapać po lewej ręce z myślą, że nikt nie zauważy jak się sama podrapię i sama lekko zabarwię tą wodę... ... Ale w tym momencie nagle znajduję się w mieszkaniu mojego chłopaka (u którego aktualnie mieszkam), i siedzę w pokoju przy stole z jego tatą. jest ciemno za oknem, ale w pokoju świeci się jasne światło. to pierwsze pomieszczenie w śnie które jest przyjemne. nagle wchodzi do mieszkania mój chłopak. jest uradowany, jakby w skowronkach. podchodzi do swojego ojca i całuje go w lewy policzek. ze mną w ogóle się nie wita. ojciec mówi do niego, że ta Asia dobrze na niego wpływa. ja zdziwiona siedzę i patrzę na wszystko. odwracam się z sofy i nie wstając z niej chcę zajrzeć do przedpokoju i spojrzeć na mojego chłopaka. ale jego już tam nie ma. przedpokój jest ciemny. odwracam się z powrotem w stronę jego taty i pytam o co chodzi. on na to najpierw milczy, a potem mówi, że on zawsze po jej sms-ie jest szczęśliwy. i z lekkim uśmiechem spogląda na podłogę. Asia to 10 lat starsza nowa koleżanka z pracy mojego chłopaka. nie jestem o nią zazdrosna. ale nie jest ona mężatką w ogóle po tym całym śnie czułam się zaniepokojona. wczoraj źle się czułam, miałam gorączkę i brało mnie na mdłości, a jak wieczorem chłopak wrócił z pracy, spotkałam się z obojętnością, żeby nie powiedzieć oskarżaniem o to, że jestem chora, albo że symuluję... a senniki mi nie pomogły ani trochę tego wszystkiego zrozumieć, nawet jeśli brać pod uwagę kontekst Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.