karolinna Napisano 3 Maja 2010 Udostępnij Napisano 3 Maja 2010 Dzieeeeń dobryyyy :icon_lol: Śniło mi się, że jestem na jakimś terenie. Jest dzień, pora roku na pewno inna niż zima, choć we śnie występuje wysokie wzgórze pokryte śniegiem/ lodem. Wchodzę na samą górę, kładę się na brzuchu i zjeżdżam (albo byłam ubrana w jakiś specjalny kombinezon, albo miałam jakąś podkładkę do zjazdu). Sprawia mi to frajdę. Jadę szybko, choć zdarzają się też wolniejsze zjazdy (robię to kilkanaście razy- zjeżdżam i wchodzę z powrotem). Zauważam, że w miejscu gdzie kończy się jedno wzgórze, za chwilę jest kolejne obniżenie terenu, tyle, że już bez śniegu. Usypane piachem/ żwirem. Zjeżdżając n-ty raz postanawiam tak pokierować, by wydłużyć drogę (czyli dodatkowo zjechać z tej drugiej nawierzchni). Między jednym a drugim terenem stoją ludzie, którzy, można by rzec, 'wiwatują'. Zjazd dalej jest świetną zabawą. Dojeżdżam do końca i mam zamiar wspiąć się na samą górę. Widzę, że przede mną długa droga, ale wcale mnie to nie martwi. Zaczynam wchodzić po jakiejś drabince z liny i kołków. Przed sobą mam dziewczynę, która trochę się męczy z tym wchodzeniem. Koniec. Będę wdzięczna za jakąś interpretację Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.