pokój, młoda kobieta, biurko, okno, mężczyzna, drzwi, czarny przedmiot, dokumenty

Witam serdeczne, od kilku dni zastanawia mnie sen, który mi się przyśnił. Otóż śniło mi się, że zjawiłam się w biurze, pomieszczeniu komisariatu policji, poszłam tam do mojego bardzo bliskiego znajomego, okazało się, że nie było go na miejscu i jakaś jego koleżanka rozmawiała ze mną. Była to młoda dziewczyna, średniego wzrostu ale bardzo sympatyczna. Pokój ten nie wyglądał jak pomieszczenie biurowe. Miał ciepły delikatnie żółty, może trochę wpadający w krem kolor, był przestronny. Pamiętam, że najpierw siedziałam naprzeciw okna. Było duże i wpadało przez nie mnóstwo światła. Ta dziewczyna miała półdługie włosy i siedziała tyłem do okna i rozmawiała ze mną. Nie pamiętam dokładnie o czym. W rękach miała jakieś dokumenty, przez chwilę płakała mówiąc mi o swoich problemach ze swoim mężczyzną (tak mi się wydaje) poźniej miałam wrażenie, że pokój ten należy do jakiegoś kompleksu hotelowego. Była tam skórzana jasna kanapa ustawiona pod ścianą na której były jakieś obrazki. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Ona odebrała i rozmawiała z jakimś mężczyzną o tym, żeby jej coś przyniósł. Po chwili widziałam, jak drzwi uchylają się, wchodzi do pokoju jakiś mężczyzna. Do drzwi podchodziła ta dziewczyna i miałam wrażenie, że nie chce, żeby ten mężczyzna wszedł do tego pomieszczenia, a ja żebym nie widziała kim on jest. Jakoś wszedł a ja pamiętam tylko tyle, że w prawej ręce trzymał jakiś przedmiot koloru czarnego, przypominający coś w rodzaju drukarki jaką mają przedstawiciele handlowi a ona wzięła od niego jakąś kartkę formatu A4, koloru nie białego a raczej ecru. Miałam wrażenie, że to jakiś dokument. Podczas snu czułam się poddenerwowana. Jak go rozumieć, co zwiastuje? Proszę o interpretację.