Skocz do zawartości

Morderstwa i liczba 58


Raspberry soul

Rekomendowane odpowiedzi

"Działo się to u mnie w mieścia na rynku, było cicho i chyba ta cisza mnie najbardziej niepokoiła. Pogoda była pochmurna deszczu nie było. Jak w każdą deszczową pogodę nastrój był raczej smutny. Miałem za zadanie zabić 58 ludzi (dobrze pamiętam tą liczbę). Nie wiem dlaczego miałem ich zabić, nie mogłem także zrezygnować z tego, musiałem to wykonac. Strzelałem do nich z pistoletu podchodząc pojedynczo do każdej osoby. Jedna kobieta mówiła coś do mnie ale ja jej nie słuchałem. Po prostu nie chciałem usłyszeć co do mnie mówi. Zastrzeliłem ją. Przez chwile patrzyłem na nią i pamiętam tylko jej twarz ale jej nie znam. Kobieta w młodym wieku około 30 lat ciemne włosy, brązowe oczy wzrost niski. Po skończeniu tego wszystkiego oprócz szarości tego pochmurnego dnia widziałem kostkę brukową całą zakrwawioną. Najgorsze we śnie było to że byłem na tych ludzi strasznie zły. Zły dlatego że bali się mnie ale nie uciekali. Miałem ochotę na nich krzyknąć i powiedzieć żeby uciekali, nie zrobiłem tego. Chciałem aby uciekali ponieważ w zamieszaniu nie słyszałbym tych potwornych 58 strzałów. Kiedy ich zabiłem kilka innych osób podeszło i zaczeło te ciała sprzątać. Zajeło im to niewiele czasu już po chwili została tylko kostka brukowa cała zakrwawiona (czerwona). Kiedy wszyscy opuścili to miejsce a auta z tymi ciałami wyjechały. Zaczełem iść w stronę jakiegoś budynku depcząc po tej kostce w krwi. kiedy znalazłem się na środku tego morza krwi zaczełm co dziwne być z siebie dumny. Popatrzyłem na tą krew i pomyślałem sobie że jestem panem świata. W tym momencie sen się skończył."

 

Proszę, wyjaśnijcie sen mojego kolegi. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...