królewna śnieżka Napisano 15 Maja 2010 Udostępnij Napisano 15 Maja 2010 sen wydarzył się kilka tygodni temu w nocy poprzedzającej bardzo trudny jak się później okazało dla mnie dzień. przechodzę przez kościół robiąc sobie jakiś skrót (pewnie dlatego, że mam spory dystans do instytucji - nie mylić z pojęciem Boga) do jakiegoś miejsca. Po wyjściu widzę kątem oka mały dziedziniec a na nim kilku księży krzyczy z zachwytem i ekscytacją podnosząc ręce do góry i wskazując na mały zielony kącik dziedzińca. W nim nad trawnikiem pada drobny deszczyk. W obszarze deszczu tworzy się coś, co obseruję z zaciekawieniem, ale bez zbytniego podniecenia. To jakby trójwymiarowy hologram. Z jednej bańki (bąbelka) pączkują i rosną kolejne bardzo szybko. "Mnożąc się" tworzą kształt dużego serca i nabierają koloru żółtego. W końcowym etapie okazuje się, że te bańki przybierają kształt małych żółtych ptaszków i rozlatują się z serca do góry na wszystkie strony. I od nowa tworzą się bańki itp. Moją uwagę przyciąga napis, który biegnie w powietrzu pod spodem. Ja taka a taka, urodzona ..., zamieszkała .... itd. dużo szczegółów - ale wiem, że chodzi o moją zmarłą Babcię. Potem jest tekst (...) dla mojej Wnusi (...) a potem jest jakieś jedno zdanie, którego nie mogłam sobie po obudzeniu przypomnieć (bardzo niestety). koniec Dodam, że Babcia była bliską mi osobą, bardzo mnie kochała i w trudnych chwilach proszę ją do dziś w duchu o opiekę, wskazówki i pomoc. Sen ten był dla mnie w ten niefortunny dzień prawdziwym pocieszeniem. Tylko co oznaczają te pączkujące bańki i kanarki - za żółtym nie przepadam, kanarki z niczym mi się specjalnie nie kojarzą i nie mam do nich żadnego sentymentu- może tylko tyle, że są chyba symbolem siedzenia w klatce. Dlaczego kanarki? Inne sny zostawię na dużo później;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Varyvein Napisano 20 Maja 2010 Udostępnij Napisano 20 Maja 2010 Sen jest skomplikowaną całością, podaję pierwsze, co mi przyszło "do czucia": zwiedzanie kościołów czy minaretów oznacza po prostu Twoją wiedzę o danej religii, możesz ją posiadać, ale "nie czuć", dalej: trójwymiarowy hologram z którego coś powstaje to synonim twórczej pracy miłości, w końcu katolicyzm to JEST religia miłości a Ty musisz o tym wiedzieć; i teraz nieszczęsne kanarki, które w tym przypadku kojarzą mi się (pierwsze "odczucie") z zazdrością i plotkami, wreszcie babcia - jako symbol wsparcia, które masz w postaci rodziny albo być może w jej własnej postaci (jeśli istnieje życie pozagrobowe;p) wreszcie jak to przełożyć na rzeczywistość? Narazie tylko jedno mi przychodzi do łba - - może być tak (nie musi) że kochasz człowieka niezwykle religijnego w sensie katolicyzmu, praktykującego w kościele lub coś podobnego i albo Ty jesteś zazdrosna o miłość, której nie rozumiesz, a którą on obdarza Boga, albo on jest zazdrosny o to, że podchodzisz do tego z zupełnym dystansem tzn. nawet jeśli pójdziesz do kościoła to "nie wczuwasz się". A być może chodzi o jeszcze kogoś innego z najbliższej ścisłej rodziny w linii prostej, kto bardzo związany jest z kościołem i któremu zazdrościsz tak naiwnej i bezbrzeżnej wiary...być może Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
królewna śnieżka Napisano 20 Maja 2010 Autor Udostępnij Napisano 20 Maja 2010 (edytowane) Bardziej niż katolicyzm interesują mnie byty astralne, NDE, teoria strun i inne takie tam. Kościół jest ważny dla wychowania dzieci i aby "ogarnąć" i jednoczyć społeczeństwo - ot tyle. Katolicyzm sam w sobie jest dobry, wierzę w Boga, ale mam dystans do dogmatów i mszy. Myślę, że znalazłam drogę na skróty do dobra i nie jest mi potrzebny Kościół. Co kto lubi. Poza tym Kościoły cudownie się zwiedza, zwłaszcza katedry... Babcia mnie wspiera - to pewne. Śni się również mojemu ojcu w przednoc trudnych dni. Ja myślałam w sumie o czymś prostym. Babcia dała mi znać, że mnie kocha, podesłała mi symbol kanarków wyfruwających z serca- bo łatwo odkopać go z internetu - symbol radosnych nowin i tego, że znajduję w niej przyjaciółkę- tak na pocieszenie tego, co w następny dzień przeżyłam. Po tym dniu nadszedł pewien mały przełom i zaczęło dziać się lepiej i ma tendencję rosnącą - chyba, ze nas jutro zaleje wielka woda. Taka interpretacja może być? Druga część - zupełnie nietrafiona. W moim otoczeniu, może ze względu na mój wiek i grono znajomych mało jest ludzi bardzo religijnych. Do ewentualnych kolejnych interpretacji moich snów poddam małą uwagę, która może coś tam wyjaśni i ułatwi- myślę, że mam pewien "radar" wyczuwania śmierci - zazwyczaj na ok. 1,5 roku - 2 przed, ale zdarzyło się na 2 godz. przed. Czasami mi się zdarza. W snach też. Edytowane 13 Czerwca 2010 przez królewna śnieżka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.