dziwny sen, zagmatwany, serdecznie proszę o interpretację

Dzisiaj śniło mi się że wchodzę do szkoły w moich nowych rurkach i zielonym płaszczyku z chustką mamy i torebką koleżanki. Miałam ze sobą również jakieś różowe okulary pilotki. Całe lekcje gdzieś się przemknęły. Dosłownie jakby ktoś przewinął film. Najdziwniejsze było to że jakby widziałam samą siebie tak jak z kamery. Oglądałam siebie i mogłam dowolnie przewijać film. Wyszłam ze szkoły i skierowałam się przez jakieś nieistniejące pole, taką piaskową drogą, która zdawało mi się, że sięgała aż po horyzont. Niebo było w kolorze lodów pomarańczowych manhattan (tak mniej więcej). W obu dłoniach trzymałam telefon i pisałam smsa do koleżanki do której jechałam z wizytą. Znowu uciekł mi cały fragment z jazdą. Gdy dojechałam pod jej blok zaczęła mnie ścigać jakaś kobieta z mikrofonem w jednej i notatnikiem w drugiej ręce. Szybko uciekłam do klatki schodowej koleżanki i bardzo się zdziwiłam ze względu na jej bardzo nierzeczywiste rozplanowanie i dziwne kolory ścian. Mieszkanie jej i jej babci były zaraz koło siebie. Już miałam zapukać do jednego z nich kiedy koleżanka wyszła zza mnie i powiedziała żebyśmy weszły do mieszkania jej babci. Kiedy się tam znalazłam jej babcia przez chwilę nic nie mówiła. Ja powiedziałam jej dzień dobry a ona nic. Wtedy koleżanka zapytała się jej czy mnie nie poznaje. Wtedy jakby się ocknęła i odpowiedziała mi na powitanie.

Sen się urwał bo zadzwonił mi budzik. Jestem bardzo ciekawa co to może oznaczać. Jeżeli ktoś będzie miał jakiś pomysł to serdecznie proszę o interpretację.

Chciałam jeszcze dodać że ta droga już kiedyś mi się śniła tylko nie pamiętam kiedy.

nikt nie ma pomysłu???